Słowa: 605
25 September
SeoulJeongin
Było po trzeciej lekcji i teraz była matematyka, której całym sercem nienawidziłem. Niestety, ale nie byłem w klasie z żadnym, z moich przyjaciół. Może i Jisung chodził też na logistykę, ale był ode mnie o rok starszy, jak i wszyscy z paczki. Szczesze nawet nie wiedziałem, co robiłem na logistyce. Nie myslałem nad tym, co będę robić w życiu.
Z mojej klasy lubiłem się tylko z Chaeryeong, która była również też córką przyjaciółki mojej mamy. Moja mama i pani Lee planowały, żebyśmy byli razem. Wraz z Chae próbowaliśmy im wybić z głowy ten pomysł, ale na marne.
Poszłem z Chaeryeong na boisko, które leżało przed szkołą. Kiedy dziewczyna zobaczyła Yune, odrazu do niej podbiegła do niej. Stałem w tym samym miejscu i szukałem moich przyjaciół. Usłyszałem szybkie kroki, które stawały mi się bardziej biegiem. Stążyłem odwrócić się i zobaczyłem biegnącego Seungmin'a który na mnie rzucił się.
- Kurwa, prawie byśmy się wypierdoliliśmy się! I to przez ciebie - Krzyknałem i uderzyłem w ramię wyższego - Czemu tak na mnie naskoczyłeś?
- A poprostu. Teraz tak będę robił - Stwierdził patrząć na Lix'a i Sung'a którzy siedzieli na ławce ze stołem. Złapał mnie za nadgarstek i zaciągnął mnie mnie do nich i usiadliśmy obok nich.
- Witam zakochane gołabki - Przywitał nas Han a później Felix który pisał z kimś na telefonie. Spojrzałem ukratkiem i zobaczyłem jedynie angielski, którego za diabła nie umiem - Co teraz macie? Ja fizykę.
- Ja mam koreański, a Jeongin matmę - Odpowiedział Min, równiesz za mnie.
- Ej In, z kim masz matmę? Po słyszałem, że masz z kimś innym - Spytał szybko Han
- Z panią Kim Doy Woon - Westchnąłem na co Lee się na mnie popatrzył.
- Z tą jędzią! - Oznajmił Lix. Ja pokiwałem głową. Pani Doy Woon była najgorszą nauczycielką w szkolę. Kiedyś miałem z nią zastępstwo, było czuć, że nie była w dobrym chumorze. Tak jak w każdym dniu.
Zaczeliśmy rozmawiać na różne pytania, ale przeszkodził nam dzwonek na lekcję. Znalazłem Chae i poszliśmy wraz z Min'em który ma obok lekcję, do klasy matematycznej.
__
《•°...°•》
--Wyszłem z Kim'em ze szkoły i skręciliśmy w uliczkę. W poniedzałki i we środy kończyliśmy jako jedyni z czwórki o tej samej godzinie. Rozmawialiśmy o nauczycielach i o naszych planach na ten dzień.
- Może byś chciał do mnie przyjść? - Zapytałem go, mająć nadzieje, że się zgodzi.
- Nie wiem, muszę najpierw się pouczyć z japońskiego i trochę z chińskiego - Odparł starszy.
- Proszę, dawno u mnie nie byłeś. Wogólę czemu twoi rodzice zapisali się na dodatkowy chiński? - Spytałem. Rodzice chłopaka, mieli czasem dziwne pomysły na życie w swoich dzieci. Kiedyś zapisali Soyeon na jazde konna, ale nie lubiła koni. Jeden raz Seungmin do mnie wpił, mówiąć, że jego rodzice postanawiają jechać do Chin, w środku semestra.
- Mamy w rodzinę tradycję, że każdy członek rodziny który ma nazwisko "Kim" musi umieć chiński. A kiedy ktoś nie umie, nie może nazywać się Kim'em z naszej rodziny. Jak tak bardzo chcesz, żebym do ciebie przyszedł, do przyjdę, ale za godzinę - Westchnął Min, a ja go przytuliłem od boku
- Dziękuje hyung. Jesteś wspaniały - Powiedziałem przytulając się mocniej.
- Skoczymy do sklepu? Muszę kupić ramen, bo nie ma nikogo w domu dzisiaj.
- Jasne, dla ciebie wszystko - Ruszyliśmy w stronę najbliższego sklepu. Min kupił do co miał, a pierwsze płatki. Zapłaciliśmy i wyszliśmy ze sklepu.
Kiedy byliśmy przed moim domem, pożegnałem go i wszedłem do domu. Powitałem się swoją mamą która gotowała obiad i skierowałem się do mojego pokoju. Wyciągnąłem z szafy akwarium które przerobiłem na domek dla żaby. Powitałem się z żabką Seungin i zacząłem ogarniać trochę pokój. Zobaczyłem przez drzwi balkonowe Seungmin'a i mu pomachałem, a on mi uśmiechnął się.
__
《•°...°•》
--

CZYTASZ
Don't Be Shy || SeungIn
FanfictionSeungmin jest zwyczajnym nastolatkiem który ma bezsensowne życie. W szkole był towarzyski, ale kiedy już wszedł do domu odrazu było widać, że jest introwertykiem. Min był uważany za tatę ich grupki znajomych a był osiem dni młodszy od najstarszego...