2.

118 4 1
                                    

Obudziłam się tak jak zawsze nie wypoczęta. Wyjęłam z szafy szary sweter w czarne wzory oraz ciemne szerokie spodnie.W sumie dużego wyboru nie miałam, posiadałam jedynie 3 swetry, 2 pary spodni oraz kurtkę, ale i tak się cieszyłam że mam te ubrania, jak już kiedyś wspominałam moja rodzina nie należała do bogatych. Wzięłam jeszcze torebkę i zeszłam na dół. Dziadkowie jeszcze spali więc przywitałam się z mamą. Taty i Charliego nie było już w domu.

Wyszłam i zaczełam kierować się w stronę pracy, jednak moja uwagę przykuła grupa ludzi stojących przy słupie, więc nie zastanawiając się długo też tam podeszłam. Będąc już blisko zauważyłam Charliego przepychającego się przez tłum ludzi w moją stronę. W końcu mu się udało i podszedł do mnie.

-Co się tu dzieje?-Zapytałam się a on zaczoł szybko coś mówić.- Charlie zacznij od początku i spokojnie.-powiedziałam a ten się mnie posłuchał.

-A więc, Willy Wonka schował pięć złotych kuponów w pięciu tabliczkach czekolady na świecie, ten kto je znajdzie będzie mógł zwiedzić fabrykę dodatkowo jedno z dzieci wygra nagrodę specjalną.-Powiedział podekscytowany. Nie mogłam w to uwierzyć wiedziałam że nasze szanse wynosiły naprawdę mało na to że uda nam się znaleźć ten kupon ale i tak się ucieszyłam bo jednak mogło być to ciekawe i nowe doświadczenie.-Nie sądzisz że to wspaniała wiadomość?- Zapytał mnie wyrywając z zamyślenia.

-Myślę że tak, w każdym bądź razie muszę już iść bo się spuźnie do pracy.- powiedziałam a Charlie przytaknął i zaczął się kierować w odwrotną stronę niż ja.

Dziś znowu czas leciał szybko nawet nie zauważyłam a już skończyłam obsługiwać ostatniego klienta. Wzięłam swoje rzeczy, pożegnałam się z szefową i poszłam w stronę domu. Przystanełam przed fabryką ale tym razem tylko na parę sekund i poszłam dalej.

Weszłam do domu i zobaczyłam jak Charlie rozmawia o czymś z dziadkami, pewnie o złotych kuponach. Przywitałam się co inni odwzajemnili.

-Fajnie by było znaleźć taką złota niespodziankę.-Powiedział podekscytowany dziadek Joe.

-Jedynymi osobami jakie mają szansę są bogate dzieci.- powiedział dziadek George.

-Napeano Charlie też ma jakieś szanse.-Powiedziałam.

-A ja wam mówie pierwszy kto znajdzie złoty kupon będzie jak gruby wieprz.-powiedział dziadek George.

**********Następny dzień***********

Obudziłam się, ubrałam w te same spodnie co ostatnio ale w inny sweter.

Zeszłam na dół i coś co mnie zdziwiło to to że zobaczyłam tatę siedzącego przy stole i czytającego gazetę.

- Nie poszedłeś do pracy?-Zapytałam podejrzliwie.

- Szef polecił mi żebym wziął sobie wolne.- Powiedział

-Tak to możesz mówić Charliemu a nie mi.- powiedziałam stanowczo.- Zwolnili cię?- Tym razem można było usłyszeć zmartwienie w moim głosie.

-Tak-Powiedział zrezygnowany

-Mogę zacząć pracować na dwie zmiany.

-y/n nie musisz, nie chcemy żyć na twojej łasce.- Powiedziała mama.

-Ale ja chcę wam pomóc.-powiedziałam i poszłam ją przytulić.

Wieczorem uruchomiliśmy telewizor aby sprawdzić czy ktoś wygrał. Okazało się że był to Augustus Gloop straszny obżartuch.

-Mówiłem wieprz.-powiedział dziadek George.

-Nie powinno się tak przezywać innych.- powiedziałam wskazując dziadkowi potajemnie na Charliego na co on przewrócił oczami.

-Jak znaleźli już pierwszy to dopiero się zacznie.-Powiedział dziadek Joe.

**********Jakiś czas później*********

Prawie wszystkie kupony zostały znalezione. Szczęściarzami byli Veruca Salt, Violet Berauegarde oraz Make Teavee. Charlie dostał czekoladę na urodziny ale nic w niej nie znalazł. Właśnie siedziałam na górze i liczyłam wypłatę kiedy usłyszałam jak mój brat coś krzyczy. Zeszłam na dół a on pokazywał dziadkowi złoty kupon dziadek jak to zobaczył aż zatańczył z radości choć dawno nie dawał rady nawet wstać. Charlie podbiegł do mnie i mnie uścisnął.

-Znalazłem!- odwzajemniłam uścisk

Rodzice zaczęli czytać, było na nim napisane że Charlie może zabrać ze sobą do fabryki jednego członka rodziny i ma się stawić przed nią akurat jutro.

-A więc kto pójdzie z Charliem do fabryki.- zapytała mama.

-Myśle że y/n powinna pójść.-powiedział dziadek Joe.

-Ale dziadku przecież ty chciałeś zobaczyć te fabrykę i to nawet widać po twojej reakcji.-Powiedziałam do niego.

-Tak ale ja już tam byłem, myślę że przydało by wam się choć trochę rozrywki nawet w takiej postacie. Powinniście mieć co wspominać na stare lata.-Powiedział a ja mimowolnie uśmiechnęłam się do niego.

-Nie-powiedział nagle Charlie.- Za ten kupon jedna pani chciała mi dać 500 dolarów a może uda się wziąć jeszcze więcej.- Na te słowa, chociaż nie było moim wielkim marzeniem zwiedzenie fabryki, posmutniałam.

- Charlie choć tu na chwilę.-nagle powiedział dziadek George.- Pieniędzy jest na świecie pełno i codziennie produkują nowe, a złote kupony, jest tylko 5 na całym świecie, tylko idiota oddał by kupon Wonki za garstkę pieniędzy. Czy ty jesteś idoiotom?

-Nie dziadku.

-To zeskrob błoto z tych portek, do fabryki masz jutro iść!-Powiedział dziadek i zaczeły się przygotowania do jutrzejszego dnia.

Postanowiłam że założę mój najładniejszy sweter oraz spodnie zwykle te ciuchy miałam właśnie na jakieś takie sytuacje jak ta czyli na coś ważnego. (Tutaj sami sobie wyobraźcie ubiur bo nie mam pomysłu.)

Po przygotowaniu ciuchów Charlie poszedł spać, ja natomiast zastanawiałam się jak będzie wyglądał jutrzejszy dzień. Moje rozmyślenia długo nie trwały ponieważ zrobiłam się senna i szybko usnęłam.
______________________________________

Mam nadzieję że się podobało i miłego dnia❤️

A gdyby.../Willy Wonka x y/nOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz