3.

113 3 0
                                    

Staliśmy już przed bramą, koło nas stali ludzie którzy też wygrali kupony a dookoła nas jeszcze więcej ludzi przyglądających się nam i pewnie zazdrosnych że to nie oni są na naszych miejscach.

-Tato ja chcę już wejść.-Powiedziała stanowczo dziewczynka po naszej prawej stronie do swojego rodzica.

-Kochanie jest 9:59.- Odpowiedział jej.

-To pośpiesz czas!-powiedziała wściekła.

"Jak można tak rozpieścić dziecko" pomyślałam. Po chwili brama otworzyła się a z głośników można było usłyszeć głos.

-Proszę wejść.- wszyscy posłusznie zrobili to co głos nakazał.- Idźcie na przód.- I sytuacja się powtórzyła, wszyscy robili to co im kazano, aż się trochę śmiać chce. Zatrzymaliśmy się przed wejściem a z głośników znowu dobiegł głos.-Kim jestem, cóż...

Nagle wejście rozsuneło się i ujrzeliśmy mechanizm z lalkami wszystko zaczęło się kręcić i zaczeła lecieć piosenka, nie powiem że nie była w padająca w ucho, zaczełam lekko pochylać głowę w jedną i w drógą stronę w rytm muzyki. Nagle wyłonił się z podłogi fotel z literom w na którym nikogo nie było. Mechanizm zaczoł się palić a lalki topić co nie wyglądało zbyt przyjaźnie jednak mnie to troszeczkę bawiło. Po chwili usłyszeliśmy klaskanie i wszyscy popatrzyliśmy w stronę z której dochodził dzwięk.

- No genialne poprostu, a tak się bałem że w połowie może się zrobić trochę groźnie, ale w tym finale, łałć.- Powiedział mężczyzna.

-Kto to jest?- spytała Violet.

-To jest Willy Wonka.-powiedział Charlie a ja zastanawiałam się z kąt jest tego taki pewny.

-Dzień dobry gwiazdeczko, nasz lud śle całusy.- powiedział mężczyzna a wszyscy popatrzyli się po sobie nie wiedząc o co chodzi. Po chwili z zakłopotania wyją jakieś karteczki na których miał napisane kwestie i zaczoł czytać.- Drodzy goście, pozdrowienia. Witam was w fabryce i cieplutko ściskam wasze rąsie.- Powiedział po czym wyjął rękę jednak szybko ją cofnął patrząc na miny wszystkich.- Przedstawiam się Willy Wonka.- Zakończył swój monolog zadowolony.

- Powinien pan tam stać.- powiedziała Veruca oraz pokazała miejsce gdzie stał fotel.

-Z tamtąd nie zbyt dobrze widział bym przedstawienie, nie prawdaż dziewczynko?- Zapytał pewny siebie.- To ruszamy dzieciaczki.

-Nie chce pan wiedzieć jak się nazywamy?-Zapytał Augustus.

-A co mnie to może obchodzić.- stwierdził obojętnie.-Ruszajcie się macie co oglądać.- Wszyscy weszli do środka a wejście się zamknęło.- Kurtki rzućcie gdzie chcecie.-Powiedział i sam rzucił płaszcz i okulary, które miał na sobie, na ziemię.

-Proszę pana tu jest strasznie gorąco.-Powiedział pan Teavee.

-Co? A tak, ale nie mogę zmniejszyć temperatury bo moi pracownicy lubią takie klimaty a zimna straszliwie nie znoszą.- powiedział

-No właśnie propo pracowników, kim oni są?- odezwałam się pierwszy raz od początku.

-Dowiesz się w swoim czasie.-powiedział z dziwnym uśmiechem.

Zaczeliśmy kierować się za panem Wonką. W pewnym momencie podeszła do niego Violet i przytuliła go od boku na co się skrzywił.

-Jestem Violet Breauegarde.- powiedziała szczerząc się i żując gumę.

-he mam to gdzieś- odpowiedział nie zbyt zainteresowany

- To jest ważne bo to ja wygram nagrodę.- odpowiedziała z przekonaniem.

A gdyby.../Willy Wonka x y/nOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz