1

146 8 2
                                    

Siedziałam po turecku na zimnej podłodze na sali gdzie miałam trening. Czując pragnienie, sięgnęłam po energola stojącego obok mojego kolana i wypiłam kilka dużych łyków dodając sobie orzeźwienia po męczącym treningu. Nie zwracałam na nikogo uwagi do czasu gdy trener nie zawołał wszystkich zgromadzonych do siebie.

-Świetnie się dziś spisaliście i przypominam, że za 2 tygodnie mamy występ. Więc związku z tym trzeba już myśleć nad strojami, wiem że jesteście kreatywni dlatego sami wybierzecie swój strój - spojrzał po wszystkich a oni przytaknęli na jego słowa głowami - jakieś pytania? - Obok mnie stała dziewczyna gdzieś mniej więcej mojego wzrostu. Trzymała rękę w górze przez co zwróciła na siebie uwagę. - Madziu to nie szkoła nie musisz podnosić ręki jak chcesz coś powiedzieć - kilka osób zachichotało przez co dziewczyna lekko się speszyła, ale z małą pewnością w głosie zaczęła mówić.

- O której mamy się spotkać?

- Występ zaczyna się o 18:30 a wy i ja powinniśmy być godzinę wcześniej na miejscu, aby poćwiczyć układ - przytaknęła - No dobra drużyno widzimy się w piątek o tej samej godzinie. Nie spóźnić mi się - uśmiechnął się do wszystkich i odwrócił aby wyłączyć sprzęt. Nie było tego dużo, gdyż to były tylko 2 niewielkie głośniki i jego szaro-czerwony laptop.

Tancerze zaczęli się rozchodzić w grupkach albo w parach do wyjścia ze studia. Ja w tym czasie ubierałam na siebie dużą czarną bluzę z małym białym krzywym napisem "fake smile". Następnie zarzucając swoją beżową torbę na ramię, sięgnęłam po energola z podłogi i skierowałam się w stronę wyjścia. Chwilę później byłam na zewnątrz gdzie mogłam poczuć lekki wietrzyk na mojej delikatnie bladej skórze. Szłam wolnym krokiem po chodniku myśląc o wszystkim i o niczym. Na uszach miałam swoje czarne słuchawki JBL z których właśnie leciała solowa piosenka Jungkooka "Euphoria". Patrząc na boki i upewniając się, że byłam całkowicie sama, zaczęłam ledwie słyszalnie śpiewać tekst piosenki. Był jednym z moich ulubionych utworów na Spotify. Moja playlista składała się jedynie z solowych piosenek Jungkooka, ale były też również piosenki BTS, StrayKids a nawet BlackPink. Chcąc posłuchać czegoś innego zaczęłam jeździć palcem w dół playlisty. Gdy w końcu znalazłam odpowiednią piosenkę, bez wahania wcisnęłam play. Odpuściłam już śpiewanie. Piosenka była spokojna jak i jego głos.

Justin Bieber. Tego wokalisty nie słucham zbyt często ale zdarzy się, że jednego dnia posłucham go po kilka razy. Piosenka powoli się kończyła a ja właśnie zbliżałam się do mojego "piekła". To piekło to mój dom. Nienawidzę w nim mieszkać, zwłaszcza z tą wiedźmą, która jest moją rodzicielką. Otworzyłam torbę z zamiarem znalezienia kluczy do klatki.

Po niedługim czasie szukania zguby, wsadziłam kluczyk do dziurki i przekręciłam odpowiednią stronę, aby następnie otworzyć drzwi. Przeszłam kawałek i rękę skierowałam w stronę przycisku od windy.

No kurwa jedź szybciej

Zaczęłam się niecierpliwić gdy na małym ekraniku pokazana była liczba 3, która informowała na którym piętrze znajdowała się winda. Ja stałam w piwnicy więc se jeszcze trochę poczekam. Spojrzałam na godzinę w telefonie 20:32. Chyba nie tak źle co? Matka nie powinna się czepiać tej godziny ale kto tam wie. W końcu drzwi od windy się otworzyły i mogłam jechać w górę. Te sekundy strasznie się dłużyły ale już zaraz byłam na siódmym piętrze.

1 krok.. 2 krok.. 3 krok.. 4 krok.. i 5 krok..

Wyjęłam klucze z kieszeni i po raz kolejny tego dnia przekręciłam je w drzwiach. Weszłam do ciemnego pomieszczenia jak najciszej potrafiłam, ale oczywiście musiało się coś spierdolić. Z kuchni wyszła ONA. Chyba nie muszę mówić kto. Miała na sobie swój granatowy szlafrok, a w lewej dłoni trzymała butelkę z połową zawartości w środku.

- Później się nie dało?

Dobra na razie jest spokojna może jeszcze będzie git

- Głucha jesteś? - podniosła trochę głos, widziałam jak marszczyła czoło. Odezwałam się żeby mieć już to z głowy.

- Sorry trening się przedłużył - nie patrzyłam na nią tylko gdzieś w bok

- Trening, trening, TRENING! - stałam dalej w tym samym miejscu próbując nie wypuszczać łez z oczu. To było ciężkie, bo jeśli ktoś podniesie na mnie głos to we mnie coś pęka. Kurwa weź się w garść Ada. - Ty nic innego nie robisz tylko siedzisz w tym cuchnącym pokoju albo tańczysz te żałosne tańce i CO JESZCZE! - wydzierała się na mnie jakbym zrobiła coś złego. Przetarłam szybko oczy rękawem od bluzy. Starałam się spokojnie oddychać. Nie mogłam znowu się tak dać. Podniosłam głowę patrząc jej w oczy. Wiedziałam, że to się źle skończy. Trudno.

- Te tańce nie są żałosne! To moje hobby, KOCHAM to robić bo sprawia mi to przyjemność! Gówno mnie to obchodzi co o tym myślisz, ja przynajmniej nie siedzę w tym zasranym domu i NIE PIJĘ dzień w dzień gapiąc się na ekran telewizora! - też zaczęłam krzyczeć, widziałam po niej, że jest na granicy wytrzymałości. Podeszła do mnie i dała z liścia w mój policzek. Piekło potwornie.

- TY GÓWNIARO CHODZĄCA! Tak się do matki odzywasz?! Jeszcze zobaczysz

Zaczęłam się bać. Ona była zdolna do wszystkiego. Wyrwała moje słuchawki i ruszyła w stronę kuchni a ja za nią. Nie chciałam żeby coś się z nimi stało, próbowałam jej wyrwać moją własność, ale to na nic. Stałam bezsilna i patrzyłam na jej poczynania. Rzuciła słuchawki na stół. Chciałam podbiec i je wziąć ale nie mogłam bardziej ryzykować.

- Jesteś dla mnie szmatą, rozumiesz?! - zamachnęła się i uderzyła młotkiem prosto w moje słuchawki. - Jesteś chodzącym nieszczęściem! - kolejny zamach. - Dla mnie możesz nie żyć! - uderzała młotkiem w moje słuchawki, które już w ogóle je nie przypominały.

Drżałam pod wpływem tego dźwięku, to był ten moment kiedy łzy leciały po moich policzkach. Słowa wypowiadane z jej ust w nieskończoność były pełne jadu i nienawiści. Serio chciałam z stamtąd zniknąć, marzyłam o tym. Byłam gotów zrobić wszystko żeby nie słyszeć jej głosu. Z każdym wyzwiskiem z jej strony czułam się jak śmieć, jak ktoś kto już nigdy nie miał być szczęśliwy. Proszę zabierzcie mnie z stąd. MAM DOŚĆ.

- A teraz - serce mi stanęło. - Pójdziesz do pokoju I NIE POKAZUJ MI SIĘ WIĘCEJ NA OCZY! - rzuciła młotek na stół i ruszyła pijackim krokiem w stronę salonu gdzie grał telewizor. Zrobiłam tak jak chciała. Poszłam i zamknęłam się w pokoju. Padłam na łóżko, kuląc się pod kołdrą. Chwyciłam mocno moją poduszkę i wtuliłam się w nią aby dodać sobie choć odrobinę otuchy po tym co się stało.

Moje słuchawki... moje biedne kochane słuchawki..

Były dla mnie tak bardzo ważne. W głowie pojawiło mi się wspomnienie.

8 urodziny..
Śmiech rodziców..
Mój śmiech..
Całe mieszkanie w dekoracjach..
Tort czekoladowy.. z truskawkami i kawałkami czekolady..
I najlepsze..
Mój pierwszy taniec..

Koniec wspomnienia.

Kolejne łzy zaczęły spływać z oczu przez policzki na poduszkę. Gdybym mogła chodź raz spędzić ten sam cudowny dzień. W objęciach moich kochanych rodziców i słyszeć ich głosy, a zwłaszcza ten jeden głos.. "Aduś, ja z mamusią bardzo cię kochamy. Nigdy się nie poddawaj jeśli chodzi o marzenia. Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć kwiatuszku".

Te słowa były czymś czego właśnie teraz tak bardzo potrzebowałam Nie zwracając uwagi na swój stan czy nawet wygląd zasnęłam wtulona w poduszkę od taty.



------------------------------

Hejka <3
To pierwszy rozdział mojego PIERWSZEGO opowiadania
Mam nadzieję, że wielu z was się spodoba
Będę bardzo wdzięczna za gwiazdki i komentarze <3

DOZOBACZENIA!
I buziakiiii

ZazdrośnikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz