Rozdział V „Niespodzianka"

187 8 9
                                    


UWAGA W KOŃCU UDAŁO MI SIĘ WSTAWIĆ ROZDZIAŁ O NORMALNEJ GODZINIE.

No aż sama nie dowierzam... szok

No to co...

tradycyjnie miłego czytania

komentujcie i bawcie sie dobrze

***

Bali. Indonezja.

Layla.

Niespodzianka.

Zazwyczaj to słowo kojarzy się ludziom pozytywnie.

Jest związane z imprezą urodzinową, z długo przygotowywanym prezentem lub odwiedzeniem miejsca, o którym zawsze się marzyło.

Niestety dla mnie niespodzianka ma zupełnie inny wydźwięk.

Dla mnie te słowa mogą oznaczać bombę, o której nie wiedziałam, a która może zaraz wybuchnąć. Drugiego napastnika, którego wcale miało nie być lub poważną ranę, o której nie miałam pojęcia przez buzującą w moich żyłach adrenalinę.

Dlatego jakoś tak wyszło, że gdy słyszę głośne „NIESPODZIANKA" dreszcz przebiega po moim ciele, a dłonie samoistnie kierują się w stronę broni.

Nie zawsze tak było. Kiedyś tylko mówiłam, że nie lubię niespodzianek ale tak naprawdę, w środku nie mogłam się doczekać aż zobaczę co na mnie czeka. Osobą, która zmieniła moje spojrzenie na niespodzianki rzecz jasna był nie kto inny jak - Charlie wkurwiający wrzód na dupie Henderson.

-Gotowa?- Charlie przyglądał mi się z ekscytacją wymalowaną na jego twarzy.

-Nie bardzo- wykrzywiłam się.

-Przecież to nie będzie nic złego- wywrócił oczami.

-A mam ci wierzyć bo...?- zrobiłam dramatyczną pauzę, wytrzeszczając oczy- No tak..Zapomniałam- pacnęłam się delikatnie w czoło- Przecież ty tylko chciałeś wydać mnie w ręce zabójcy i oddać tak ważny pendrive. Pomijając taki delikatny szczegół, że w między czasie cały czas kłamałeś. Głupia ja, że też się waham czy ci zaufać- uśmiechnęłam się na sekundę po czym ponownie spoważniałam.

W pierwszej chwili na jego twarzy pojawiły się zmarszczki, a on sam już parował ze złości, lecz wiedział, ze jeśli chce uzyskać moje przebaczenie musi się napracować. Zatem odchylił głowę, wziął głęboki oddech po czym z całych sił wymusił sztuczny i marny uśmiech. Widzę jak walczy ze sobą żeby nie odpowiedzieć nic złośliwego i głupiego.

-Skoro miałoby być to coś złego dlaczego nazywałbym to niespodzianką co?

-Nie wiem. Może chcesz mi coś zrobić z zaskoczenia bo wiesz, że inaczej nie miałbyś szans. – wzruszyłam ramionami unikając kontaktu wzrokowego.

-Sugerujesz, że w pojedynku byś ze mną wgrała?- jego usta wygięły się w zadziornym uśmieszku. Wiem, że kocha rywalizację tak samo jak ja więc oczywiście nie może przyznać mi racji i przemilczeć tego tematu.

-Oczywiście, że tak- wyznałam bez zastanowienia.

-Oj najdroższa chyba zapomniałaś, że dotychczas dostawałaś fory- podszedł bliżej przez co ja zrobiłam mały, ledwo widoczny krok w tył.

-Nie byłabym tego taka pewna. Po prostu jesteś słabszy. Pogódź się z tym.

Przez chwile walczyliśmy na wzrok w całkowitej ciszy.

-Wyzwanie przyjęte- ukazał szereg swoich idealnie białych i prostych zębów.

-Słucham?

-No co? Mówisz, że jesteś lepsza, ja ci mówię, że nie ale ty i tak nie wierzysz więc to sprawdzimy jak wrócimy do domu.

Living a lie-  nieustraszonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz