Helloooo
miłego czytania moi najwspanialsi czytelnicy <3
***
Austin, Teksas.
Charlie.
-Nie sądzicie, że trochę długo już jej nie ma?- spytałem znajomych zmieniając temat. Szczerze mówiąc nawet nie wiem o czym rozmawiali. Trochę chamsko z mojej strony tak się wtrącać.. no ale serio coś mi tu nie gra. Miała iść tylko po ładowarkę więc dlaczego jeszcze nie wróciła.
-Ej kochasiu uspokój się- Jiao wybuchła głośnym śmiechem- Może poszła jeszcze do toalety. Na pewno zaraz wróci więc możesz swobodnie oddychać.
-Poza tym nie sądzisz, że najwyższa pora żebyś sobie odpuścił? – wtrącił się Declan.- Stary ona ewidentnie nie chce mieć z tobą nic wspólnego. Ciesz się, że chociaż zaczęła cię jakkolwiek akceptować.
Declan pewnie ma racje. Layla jest najbardziej upartą i złośliwą kobietą, jaka stąpa po tej ziemi. Na każdym kroku daje mi do zrozumienia jak bardzo mnie nienawidzi ale ja i tak nie umiem sobie odpuścić. Sam siebie nie poznaje. Nigdy w życiu nie latałbym tak za żadną kobietą. Może zabrzmi to tandetnie ale z nią naprawdę jest inaczej. Działa na mnie jak narkotyk, którego nie potrafię i nie chce odłożyć. Działa mi na nerwy jak nikt inny. Ale nic nie poradzę, że akurat ta psychopatka musiała mi się spodobać.
Jestem cierpliwy i wytrwały więc jeszcze nie wie, że tak szybko mnie do siebie nie zniechęci.
-Oszalałeś do reszty Declan?- Melissa szturchnęła go w ramię i stanęła pomiędzy nami. Wytrzeszczyła oczy jakby nie dowierzała w to co słyszy. Niby nie jest biologiczną siostrą Layli ale mimikę momentami to mają 1:1.
-Niby czemu?- brunet zniżył się do jej wzrostu jeszcze bardziej ją tym irytując.
-Czy wy w ogóle nie znacie Layli?- odpowiedział za nią Leo.
Wszyscy milczeliśmy więc Melissa stwierdziła, że musi przejąć pałeczkę i wyjaśnić instrukcję obsługi Vasquez.
-Przecież Layla zawsze jest wredna i sarkastyczna gdy kogoś lubi. Z jednej strony nadal nie chce ci wybaczyć ale z drugiej cieszy się, że się tak starasz. Jestem tego pewna- Czuje jak puls mi przyśpiesza. Czy to co mówi Melissa może być prawdą? Czy to oznacza, że nie jestem jeszcze skreślony?- Będzie cię odpychała i zniechęcała ze wszystkich sił byle byś się znowu do niej nie zbliżył bo taki jest jej sposób radzenia sobie z uczuciami.
-Layla musiała szybko dorosnąć. Była ze wszystkim sama. Nikt jej nie powiedział jak radzić sobie z uczuciami. W jej życiu nie było nawet czasu na oswojenie się z własnymi emocjami.- Leo stanął obok siostry.
-Dlatego nie możesz teraz sobie odpuścić. Nie mówię, że będzie łatwo bo każdy z nas zna Layle i wie jak wredna potrafi być. Ale uwierz mi, że gdyby cię skreśliła nie odezwałaby się do ciebie nawet słowem.
-Ciężko ją czasami rozgryźć ale myślę, że ty sobie z tym świetnie poradzisz.- Leo oparł się swoim ramieniem o moje. Jeny jak ten dzieciak wyrósł.
-Chyba młodzi mają racje- wyszeptała Jiao.
-To..- złapałem się za kark. –To ja pójdę sprawdzić co u niej- rzuciłem szybko i chaotycznie. Trochę mnie skrępowały i zawstydziły słowa rodzeństwa Vasquez. Jeśli mają racje.. byłbym najszczęśliwszym facetem na świecie. Sam nie wiem. Nie chcę się też nastawiać. Wole niczego nie oczekiwać, żeby później się nie rozczarować.
Jeny Charlie weź ty się w garść.
Gdzieś pomiędzy poznaniem Layli, a straceniem Layli zgubiłem resztki męskości i godności.
CZYTASZ
Living a lie- nieustraszona
ActionZdrada, Kłamstwo, Przemoc, Śmierć, Żałoba. Czy Layla Vasquez jest na to wszystko gotowa?