Hej hej
stwierdzam, że informatyk ze mnie słaby
I moj własny laptop mnie pokonał
ale chyba już sytuacja opanowana XDD
Także miłego czytania... nie złośćie sie na mnie jak skonczycie rozdział oki? święta są żyjmy w zgodzie haha.
have fun
buziaki
***
Austin, Teksas.
Layla.
Spojrzałam na przerażonego mężczyznę w króliczych kapciach i od razu się zorientowałam, że nie ma zielonego pojęcia co tu się dzieje. Działa to naszą korzyść gdyż muszę pokonać tylko i wyłącznie Adama. Króliczek prędzej zejdzie na zawał niż sięgnie po broń.
Ale to koniec plusów na tą chwilę.
Adam ma przewagę.
Trzyma Jiao w swoich rękach i przykłada jej nóż, którym w każdej chwili może zadać śmiertelny cios. Byłam przygotowana na taką sytuacje. Nie raz powtarzaliśmy ten schemat na szkoleniach.
Mam kilka opcji ale szczerze mówiąc żadna nie daje mi stu procentowej gwarancji, że Jiao nic się nie stanie. Ćwiczenia w takich sytuacjach na nic się nie przydają, bo gdy musisz podjąć tak duże ryzyko.. zaczynasz wszystko podważać i we wszystko wątpić.
Mierzyłam do mężczyzny z pistoletu ale ten zakrył się dziewczyną... mam zdecydowanie za słaby punkt widzenia. Jeśli zdecyduje się strzelić.. mogę zranić przyjaciółkę... a tego chce uniknąć za wszelką cenę.
Jiao pokazywała mi żeby strzeliła w jego ramię, wtedy ona się oswobodzi z jego uścisku. I jest to super plan, jeden z najskuteczniejszych w takich sytuacjach. Cóż.. przynajmniej według statystyk.
Tyle, że jeżeli strzelę mu w ramię..
Co jeżeli odruchowo machnie ręką i nóż wbije się głębiej w szyje dziewczyny.
Jest dużo możliwości ale wygląda na to, że muszę zaryzykować.
W końcu muszę podjąć jakieś działanie.
Lepiej próbować niż od razu się poddać.
Delikatnie obniżam dłonie trzymające pistolet.
Poprawiam uchwyt...
I wtedy...
Idealne rozwiązanie samo do mnie przyszło.
Los się do mnie uśmiechnął. Ale nie mogę pokazać tego na swojej twarzy.
Wychodzi na to, że Jiao zdążyła otworzyć okno Declanowi tak jak to ustaliliśmy przed wejściem tutaj. Gdy byłam w pełni skupiona Na ręce Adama, zza jego pleców pokazała się tak dobrze mi znana twarz. Mogłam odetchnąć z ulgą.
Teraz tylko wystarczy zagadać Adama, żeby się rozkojarzył i wygraną mamy jak w banku.
Nie można tego zepsuć..
-Hej, hej spokojnie.. Adam tak?- no to zaczynamy psychologiczną gadkę.- Przyszłam tu tylko pogadać. Zobacz. Odkładam broń- najwolniej jak potrafiłam schyliłam się i odłożyłam pistolet na kafelki.- Puść ją i porozmawiajmy. Jestem bezbronna więc nic ci się nie stanie- uniosłam ręce w górę na znak, że się poddaje.
-I ty niby byłaś najlepsza z najlepszych?- mężczyzna patrzył na mnie z pogardą bo czym wybuchł stłumionym śmiechem. Strasznie się wiercił... oby tylko nie zobaczył jak Dec się zbliża.- Szkolili mnie ci sami ludzie? Naprawdę jesteś aż taka głupia, że myślisz, że zapomniałem o tych waszych wszystkich metodach.- Zacisnął ostrze jeszcze mocniej przez co mimowolnie zrobiłam krok w przód na jęk Jiao.- Sam je przecież stosuje.. Litości panno Vasquez- oj kolego... głupi jesteś ty bo ja jedynie chce cie tylko zagadać. W czterech literach mam jakich ty metod stosujesz. Grzecznie odpowiadaj i każdy będzie zadowolony. Normalnie powiedziałabym to na głos ale nie zamierzam ryzykować jego wybuchem złości dlatego też tym razem postanowiłam zacisnąć zęby. Zapamiętajmy ten moment.
CZYTASZ
Living a lie- nieustraszona
AksiZdrada, Kłamstwo, Przemoc, Śmierć, Żałoba. Czy Layla Vasquez jest na to wszystko gotowa?