~ 24 września ~
— To już chyba jakiś standard, że akurat jak nie ma mnie w szkole, to coś się odwala! — Popescu nie dowierzając całej tej sytuacji, mówił coraz głośniej. — Tylko trzy dni nieobecności, a jak wracam to się dowiaduję NIE OD WAS, że zerwałeś z Francisem!! — Kiedy na ostatniej lekcji doszły do niego plotki na ten temat myślał, że wyjdzie z siebie i stanie obok. — Czemu nic nie pisaliście?
— Nie miałem ochoty. — Arthur wzruszył ramionami. W zeszłym tygodniu miał sytuację tę za zbyt "świeżą", by opowiadając o niej, przypominać sobie wszystkie jej nieprzyjemne szczegóły.
Vladimir przeniósł niezadowolny wzrok na Bondevika.
Ten czując go na sobie, oderwał się na chwilę od starej książki o trolach i rownież na niego spojrzał.
— To nie moja sprawa, po zresztą też nie znam szczegółów. — Przyznał, samemu będąc ich trochę ciekaw.
— Czuję się całkowicie pominięty i bardzo mi przykro. — Wyolbrzymił Rumun, krzyżując ramiona na piersi.
— Jeśli powiedziałem, że o wszystkim opowiem ci w domu, to to zrobię. Nie mam zamiaru robić z tej sytuacji żadnej tajemnicy, więc pytajcie o co chcecie.
— Na razie nie mam szczegółowych pytań, po prostu chce wiedzieć JAK.
— A więc... — Arthur zrobił krótką przerwę, zastanawiając się o czym warto wspomnieć, a co pominąć. — Wszystko wydarzyło się w piątek. Lukas wyszedł z klasy, w której się uczyliśmy na okienku, a już po chwili znalazł się w niej napalony Francis. Cholernie się stresowałem, ale wyznałem mu, że go nie kocham, nie chce go, mam go dość, nawet to, że podoba mi się ktoś inny, a on nic. Zupełnie jakby tego nie słyszał... Zamiast dać mi w końcu spokój, albo chociaż się obrazić, powtarzał, że mnie kocha i chce dostać szansę. Później jego dwubiegunowość dała o sobie znać i stwierdził, że jestem chamski, arogancki, czepliwy oraz mam masę humorów, które inni muszą znosić, więc powinienem być wdzięczny, że mam jego, bo nikt inny by mnie nie zechciał! Jakby jego obecność była przynajmniej kurwa przyjemnością! Po zresztą czy on słyszał kiedykolwiek siebie?! To on jest utrapieniem! Powiedziałem mu "Już wiesz jak czuli się wszyscy inni", a on nie biorąc sobie tego do serca zapytał "Skoro rozumiem, to czy może być tak jak dawniej?". Nie, nie może! Czego on w ogóle oczekiwał pytając?? Zadecydował też, że skoro on kocha mnie, to MUSZĘ mu dać szansę! ... To wszystko nie brzmi normalnie, prawda?
— Ani trochę...
— No właśnie, a większość czasu mówił tego typu rzeczy. Momentami brzmiał jak jakiś psychopata.
— Może nim jest... albo naprawdę się w tobie zakochał. — Popescu uważał, że powinno rozważyć się wszystkie opcje.
— Pomijając jak bardzo go nie lubię, tak myśle, że to zwykła desperacja albo fetysz... Wiecie, coś typu sadyzm. — Lukas wtrącił się do ich rozmowy. — Miłość zdecydowanie odpada, myśle, że Francis nie jest zdolny do szczerych uczuć, a niezrównoważenie psychiczne... chyba... raczej też. — Zawahał się, wiedząc, że ten drugi stan potrafi być czasem niepozorny. — On doskonale wie co robi.
— Ale ja też byłem z nim ze świadomej desperacji! — W porównaniu do swoich przyjaciół, nie zamierzał robić z siebie świętego. — Co niby czyni mnie lepszym, niż on?! Fakt, że ja w porównaniu do niego wiem, że to było beznadziejne zachowanie z mojej strony? To za mało!
![](https://img.wattpad.com/cover/330527492-288-k289650.jpg)
CZYTASZ
Frenezje Romantyczne || Spamano - Hetalia
FanficLovino Vargas nigdy nie był w stanie powiedzieć, że lubił swoje życie. Odkąd tylko pamiętał było ono nudne, puste i co najgorsze krzywdzące. Stan psychiczny z każdym kolejnym dniem zdawał się być coraz gorszy, a problemy zamiast się rozwiązywać, wol...