Per. Arion
- [Mały SkipTime] -
~' { » Chodziłem w tę i we tę, stresując się, ekscytując czy nawet denerwując jednocześnie. Wszystko co najważniejsze jest już załatwione. Teraz tylko czekać na gości. Wszyscy wiedzą żeby tu przyjść, oprócz Aitor'a. Spojrzałem na komórkę, która leżała na stoliku. Podszedłem do niej i wybrałem numer do jednego z ojców Kariy'i. Nie odebrał żaden z nich, a ich syn. Z resztą, tego właśnie oczekiwałem. Usłyszałem z urządzenia głos, który brzmiał sarkastycznie, szczęśliwie oraz pewnie. - O co chodzi? - Westchnąłem głęboko.
— Przyjdź do Klubu za pół godziny. - Spojrzałem na zegar w komórce. Ten wydał cichy dźwięk który miał oznaczać potwierdzenie lub nie. Dobra, niech sobie przyjdzie lub nie przyjdzie.. To jego sprawa. Wtedy wejście otworzyło się, ukazując jednego z członków naszej drużyny. Właściwie to kapitana. Uśmiechnąłem się, jednak czułem że był to wymuszony uśmiech. Drugi także się uśmiechnął i się przywitał. Oparłem się o ścianę udając zadowolonego. Jak widać, udawało mi się to. Wtedy do pomieszczenia wszedł wysoki, ciemnowłosy chłopak. Spojrzałem na niego, przeglądając swoim spojrzeniem całe jego ciało. On spojrzał na mnie, nie robiąc tego co ja jednak łapiąc kontakt wzrokowy ze mną, a następnie z Shidou. Po chwili Ricardo podszedł do niego, przywitując się.
Ja poprostu odwróciłem się od nich, wyglądając na innych czy już nie idą. Wyglądałem przez okno. Mam nadzieję, że nie wyglądałem na zdruzgotanego. Oczywiście, że się myliłem. Już po chwili czyjaś dłoń spoczęła na mym ramieniu. Obejrzałem się, a obok mnie stał pomarańczowooki. Posłałem swój wzrok na Victora. Ten spojrzał na mnie swoim spojrzeniem, które tak bardzo mnie hipnotyzowało...
Zarumieniłem się, a na mojej twarzy odzwierciedlał się szok. — Co ty taki zmartwiony? - Wypowiedział się wyższy.
— Nie jestem zmartwiony. - Powiedziałem z udawaną pewnością siebie. Ten jednak nie odpuścił, usiadł obok mnie i się przybliżył spoglądając tym razem na szybę. - Powiedz mi, co się dzieje. - Wymamrotał stanowczo.
— Nic się nie dzieje... Zostaw mnie już. - I wtedy podszedł do nas ktoś o wiele starszy. Czerwonowłosy przywitał się z nami; nie spodziewałem się go tutaj. Zza jego pleców wyłonił się turkusowowłosy. Uśmiechnąłem się mimowolnie do Aitora. Ten uniósł dłoń w geście powiatania.
— Aitor bał się przyjść sa...- - I wtedy niższy od swego opiekuna, zasłonił mu usta ręką. Rzucił mu znaczące spojrzenie. Wraz z Tsurugi'm wymieniliśmy spojrzenia. Kariya podszedł bliżej, położył swe dłonie na moim i Victor'a karku. Nim zdążyliśmy zareagować, ten przybliżył nas do siebie, tak, byśmy według jego planu złączyli usta w pocałunku. Jednak to się nie udało, gdyż odsunąłem się gwałtownie cały czerwony. Zasłoniłem swą twarz dłońmi sfrustrowany.
Tsurugi złapał me nadgarstki w swe dłonie. — Możecie nas zostawić samych? - Powiedział, jednak to zabrzmiało bardziej jak rozkaz niż prośba.Oni wyszli z pokoju i poszli do innych. - Arion, co się dzieje? - Zapytał miękkim oraz troskliwym jak nigdy dotąd głosem. Spojrzałem w jego cudowne oczy. Nie... Nie mogłem mu teraz tego wyznać. Przełknąłem, wstałem i poprostu wyszedłem z pomieszczenia. Czułem jego wzrok wbijający się we mnie. Westchnąłem.
Wiedziałem, że nie mam u niego szans, mimo ostatniego zdarzenia w szatni. Tsurugi raczej nie był homoseksualny...Moje oczy zaszkliły się ponownie. Skuliłem się, wciąż idąc. Zamknąłem oczy by łzy swobodnie spłynęły po mych polikach. Usłyszałem dźwięk szmeru, a następnie szybkie kroki. Ktoś mnie objął i zaciągnął o krok do tyłu.
Otworzyłem oczy i zauważyłem schody prowadzące w dół, tuż przede mną. Poczułem znajomy aromat męskich perfum. Wtuliłem się w niego. Wymamrotałem coś w ramach podziękowania; Victor tylko przytaknął głową nie odzywając się z czymś typu: ,,Uważaj gdzie idziesz." lub jakąś chamską doczepką. Wtuliłem się w niego.
Pisnąłem, sam nie wiedząc czemu. Nie kontrolowałem tego... Zaczęło mi się dziwnie kręcić w głowie. Film mi się urwał... Ugh...
×
Otworzyłem oczy. Czułen że byłem przykryty kocem i miałem zimny okład na czole. Słyszałem kroki które kurczowo powtarzały się i jakby ta osoba chodziła w kółko. Trudno mi było dostrzec, gdyż miałem oczy delikatnie zaklejone od płaczu. Przetarłem je a osoba obecna ze mną przestała chodzić w kółko i podeszła do mnie. Przyklęknęła przy łóżku i sprawdziła temperaturę mego czoła, przy okazji odsłaniając mą twarz z grzywki.
Aktualnie leżałem w naszym "domu", który jest nawet dobrze zbudowany... Ten dom był miejscem spotkań naszej drużyny. Nikogo tu aktualnie nie było, oprócz naszej dwójki.
Podniosłem jedną ze swych dłoni i subtelnie odtrąciłem tą jego. — Już w porządku? Jak się czujesz? Boli cię coś? - Zalał mnie masami pytań ciemnowłosy.
Uśmiechnąłem się tylko i kiwnąłem głową. — Nie martw się o mnie. - Wypowiedziałem stanowczo ale z entuzjazmem w głosie. Ten spojrzał na mnie powątpiewająco, nic jednak nie powiedział.
Po dłuższej chwili niezręcznej ciszy, odezwałem się. — Dziękuję.. - Przytuliłem się do niego i nawet się nie zorientowałem gdy zasnąłem w jego objęciach.
CZYTASZ
𖤐''✧꙳▿˙ Połączyła Nas Piłka ˙▿꙳✧''𖤐 [Victor x Arion] - [Inazuma Eleven Go]
Romansa˙▿꙳ | ✧ Brązowowłosy już od pierwszego dnia poznania Victora, kochał go. Na początku myślał że kochał go jako kolegę lub brata, jednak się mylił. Fakt, ciało Arion'a bardziej się nadawało do zabawy w femboy'a niż bycie topem dla jakiejkolwiek dziewc...