7

215 15 0
                                    

- Noemi.

Słysząc swoje imię z trudem wyrwała się ze swoich myśli, i skupiła na właścicielu głosu.

- Gaja, co z tobą? - zapytał Eryk, zdejmując swoje baletki.

- Jak to co? - zdziwiła się.

Przyjaciel po prostu spojrzał na nią wymownie.

- No co?

- Jak to co? - powtórzył po niej.

- Eryk boże - walnęła go w ramie - No o co ci chodzi?

- O to, że jesteś nie obecna - odparł, wstając z podłogi - Przymulona, bez życia - zaczął wymieniać - Jak nie ty!

- Nie wyspałam się - stwierdziła, również wstając z ziemi.

- Nie poszłaś dziś na lekcje i wstałaś o 12 - powiedział szybko - Jak mogłaś się nie wyspać?

- Tak jakoś - wzruszyła ramionami, a jej przyjaciel wywrócił oczami.

Wiedziała dokładnie o co mu chodzi, i powodem jej zachowania wcale nie było nie wyspanie, a sobotni incydent z Matczakiem, o którym nikomu prócz wtajemniczonym nie mówiła i nie miała takiego zamiaru.

Ostatnie czego jej było potrzeba to słuchanie wywodów Eryka, że nie powinna była go tak traktować, że w ogóle nie powinna była mu pomagać, a już na pewno że nie powinna była się rozwodzić nad jego słowami.

„Ty za mnie, ja za ciebie. Zawsze i na zawsze"

W gimnazjum i później podstawówce, co chwile mówili tak do siebie, kiedy pomagali sobie nawzajem. Można było powiedzieć, że to było takie charakterystyczne powiedzenie, niczym „Skład braci, ziomali", które należało do całego Gombao.

- No więc? - brnął dalej czarnowłosy.

- Powiedz mi czy laski od Gierek, coś mówiły o niej i Natanielu? - zręcznie zmieniła temat, przez co ma twarzy chłopaka pojawił się grymas niezadowolenia.

- Oj Gaja, Gaja - westchnął bezsilnie - Nic nie mówiły - powiedział po chwili - Wspominały tylko, że cieszy się, że jest z nim w parze - dodał.

Noemi na to westchnęła podirytowana, gdyż wiedziała, że Natalia będzie starała się, jakoś omotać Nataniela, i to już odbierało jej siły.

- Cudnie - mruknęła, zakładając torbę na ramię - Zamiast najpiękniejszej nocy w życiu, będę mieć koszmar - powiedziała załamana.

- Oh no przestań! - potrząsnął nią - Nie zadręczaj się na zapas. Oni tańczą poloneza, a nie idą tam razem - powiedział, otwierając jej drzwi.

- Nie pocieszasz - odparła - Aż...

Urwała, gdyż dosłownie odebrało jej mowę, kiedy zobaczyła, że przed budynkiem szkoły baletowej, stał we własnej osobie Matczak.

Jak gdyby nic stał oparty o murek stanowiący ogrodzenie szkoły, z rękami schowanymi w kieszeń bluzy i typowo dla niego znudzoną miną.

- A ten tu czego - mruknął Gadowski, już szykując się do opieprzenia chłopaka.

- Sama chciałabym wiedzieć.

- Dobra, nie zwracajmy na niego uwagi - spojrzał na brunetkę - Miniemy go i tyle.

Bugaj tylko kiwnęła głową, i złapała pod rękę przyjaciela, wzrok mając utkwiony przed siebie.

- Nie przywitasz się? - usłyszała, kiedy go miali.

Brunetka na jego głos momentalnie się zatrzymała, w przeciwieństwie do Eryka, który kiedy zauważył, że ta stanęła, pociągnął ją w swoją stronę, chcąc w ten sposób zmusić ją do zrezygnowania z rozmowy z Matczakiem.

Wypalone gwiazdy|| MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz