Rozdział 6 ➰

284 104 47
                                    

Czy spotkałeś kiedyś osobę lub wampira, który zawsze ma „szczęście" wdać się w różne historie, z których w najlepszym przypadku wychodzi tylko z podbitym okiem? Cóż, mówiąc ściślej, zawsze ktoś wyciąga go z tych kłopotów, zapobiegając uszkodzeniu większej części ciała faceta niż jedno oko. Nie spotkaliście się? No cóż, po prostu nie widzieliście Simona Lewisa. To dokładnie ten typ człowieka, już wampira, który w ciągu minuty potrafi trzy razy utknąć w jakimś gównie, wybaczcie mi takie słowo, ale inaczej tego nie można nazwać. Simon Lewis to mężczyzna, a od pewnego czasu wampir, który posiada niesamowitą umiejętność powiedzenia czegoś zupełnie innego, niż jest to od niego wymagane w danej sytuacji.

➰➰➰

A teraz, kiedy zobaczył Aleca, żeby nie milczeć i nie powiedzieć czegoś spokojniejszego, powiedział zaskoczony i trochę bezczelny:

— Jasna cholera. Co Ty tu robisz?

No właśnie, dlaczego on to powiedział? Alec był już u kresu swojej cierpliwości, a teraz był całkowicie wściekły. Niby zwyczajne słowa Simona, a jeszcze bardziej rozwścieczyły łowcę, więc ten nawet nie raczył odpowiedzieć, lecz natychmiast wystąpił naprzód i przycisnął wampira do ściany niedaleko drzwi, naciskając łokciem na jego szyję.

Można by więc pomyśleć, że wampirowi nie jest ani zimno, ani gorąco, bo jakiś łowca naciska mu szyję. Ale Alec nie miał czasu na myślenie, dzisiaj był ogólnie dość nieodpowiedni moment, w ogóle nie panował nad swoimi emocjami i działaniami, a zdarzało się to bardzo rzadko, a raczej nigdy wcześniej.

Czy wiesz, że Simon bardzo często robił i mówił rzeczy, które w tamtym momencie nie były potrzebne? Tak? No cóż, powtórzmy to jeszcze raz, bo teraz ten wampir znowu zrobił coś zupełnie innego, niż powinien był zrobić. Mówiąc ściślej, zrobił to, co było surowo zabronione: zaczął wypuszczać kły i syczeć! Stało się to bardziej odruchowo niż celowo, ale to działanie już spełniło swoje zadanie, jeszcze bardziej rozgniewując tym samego Lightwooda. Powiesz, że dalsze rozwścieczanie go jest po prostu nierealne? Okazuje się, że jest to całkiem możliwe, bo teraz nocny łowca dosłownie warknął ze złości, jeszcze bardziej przyciskając łokieć do szyi faceta i powiedział:

— Nie wkurzaj mnie, Lewis! Schowaj kły, bo jestem teraz tak wściekły, że Ci je wyrwę i nawet przy Twojej wampirzej szybkości nie zauważysz tego!

Albo był to instynkt samozachowawczy, który nagle obudził się w wampirze, albo Alec był po prostu bardzo przekonujący, ale Simon schował kły i przestał syczeć. Zamiast tego chciał coś powiedzieć, ale Alec mu przerwał, nie odrywając ręki od szyi faceta.

— Dlaczego do cholery zostawiłeś Clary samą na ulicy w nocy, kiedy polują na nią wszystkie demony?! Czy całkowicie straciłeś rozum, czy nigdy go nie miałeś?!

Po tych słowach Simon po raz kolejny udowodnił, że w sytuacjach stresowych myśli jeszcze wolniej niż kiedykolwiek wcześniej. Mianowicie błysnął elokwencją i powiedział:

— Co? O czym Ty mówisz?

W tym momencie Alec modlił się o cierpliwość, aby zakończyć tę rozmowę. Łowca spojrzał na wampira oczami płonącymi gniewem i wysyczał przez zęby.

— A o tym idioto, że zastanawiam się, jakim trzeba być debilem, żeby wysyłać nocą dziewczynę, na którą polują wszyscy, którzy nie są zbyt leniwi, na spacer po nocnych ulicach zupełnie SAMĄ! – dosłownie wykrzyknął ostatnie słowa. — O czym myślałeś, krwiopijco? Nie tylko biegnie do Ciebie, ale czy w ogóle mógłbyś ją odprowadzić? A może jest to dla Ciebie za trudne zadanie?

Głos Aleca od czasu do czasu przechodził w krzyk. Nie trzeba dodawać, że Simon był teraz w wielkim szoku po sposobie, w jaki zachowywał się ten zawsze flegmatyczny łowca? Jednak ten nowo przemieniony wampir zawsze bił rekordy w bardzo trafnych frazach, a teraz potwierdził tytuł rekordzisty, bo powiedział:

I Hate, I Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz