Rozdział 24 ➰

256 79 14
                                    

W ciągu kilku minut Alec dotarł do drzwi jej pokoju i cicho je otworzył, zaglądając do środka. Ale to, co tam zobaczył, sprawiło, że wypuścił powietrze z szoku i zamarł w miejscu, nie mogąc się ruszyć. I zobaczył Clary i Jace'a, stojących na środku pokoju i obejmujących się. A potem Jace odsunął się trochę i pocałował dziewczynę. Alec nie był pewien, czy Jace pocałował Clary w policzek czy w usta, ale tak naprawdę nie obchodziło go to. 

Faceta ogarnęła fala złości i zazdrości, którą bardzo trudno było powstrzymać. Dlatego Alec zamknął drzwi i szybko poszedł do sali treningowej, aby wyładować swoją złość na workach treningowych. Ale na próżno, nie rozumiał tego, co zobaczył w pokoju dziewczyny, ponieważ wszystko było zupełnie inne od tego, co myślał.

/Dwie godziny wcześniej/

Clary obudziła się w pokoju Raphaela i początkowo nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. Ale wtedy do pokoju wszedł sam wampir i wyjaśnił jej, że zasnęła na sofie, po czym przeniósł ją do swojej sypialni, żeby mogła się wyspać. Raph postanowił milczeć na temat ich krótkiej rozmowy na temat łóżka, aby nie zawstydzać dziewczyny, a także nie wspomniał o przybyciu Lightwooda, bo obiecał nocnemu łowcy, że tego nie zrobi. Clary przebywała w hotelu przez około pół godziny, po czym zdecydowała się wrócić do instytutu. Raphael, zgodnie z obietnicą, którą dał Alecowi towarzyszył dziewczynie aż do budynku, a dopiero potem wrócił na swoje miejsce. Było około szóstej rano, więc wampirowi udało się wrócić do hotelu przed świtem, gdyż słońce wschodzi później jesienią.

Zbliżając się do drzwi instytutu, Clary była wyraźnie zdenerwowana i czuła się winna w obecności Aleca i Jace'a. Teraz wiedziała, że ​​chłopaki przez cały ten czas bardzo się martwili, nie mogli znaleźć dla siebie miejsca. Nie chciała ich skrzywdzić, ale działała pod wpływem impulsu, nie myśląc o konsekwencjach. Teraz myślała o tym, jak ich przeprosi.

Dziewczyna szybko udała się do swojego pokoju, zatrzymując się na chwilę przy drzwiach prowadzących do pokoju Lightwooda. Mimo to poszła dalej i weszła do swojego pokoju. I wtedy uderzył ją fakt, że jej szkicownik leżał schludnie na łóżku, a obok niego leżał odwrócony do góry nogami, ale idealnie wyprostowany rysunek, który wczoraj w przypływie złości zmiażdżyła i rzuciła na podłogę. Oznaczało to, że ktoś widział jej rysunki i to wywołało u dziewczyny lekką panikę. Nikt nie powinien oglądać jej bazgrołów. 

Jednak nie mogła o tym myśleć długo, bo rozległo się pukanie do drzwi i do pokoju wszedł Jace. Był wyraźnie blady, włosy miał w nieładzie, a w oczach widać było zmęczenie. Clary spuściła wzrok z poczuciem winy, nie mogąc spojrzeć na blondyna z powodu poczucia winy i wstydu, które zżerały ją od środka.

 — Cześć – powiedział Jace trochę niezręcznie. — Dziękuję Aniołowi, że wróciłaś. Clary, nawet nie możesz sobie wyobrazić, jak się o Ciebie martwiliśmy. Alec nie spał całą noc, siedział z telefonem w dłoniach i dzwonił do wszystkich, do których mógł. Nawet Magnus był zaniepokojony. Prawie oszaleliśmy i napewno osiwieliśmy, zobacz – wydyszał Jace, pokazując dziewczynie kilka jaśniejszych włosów, a Clary jeszcze bardziej opuściła głowę.

— Wybacz mi – powiedziała dziewczyna cicho i z poczuciem winy. — Nie myślałam o tym, po prostu uległam emocjom. Przepraszam Jace, na pewno nie zrobię tego ponownie.

— Kolejnego razu nie przeżyjemy. Albo umrzemy z powodu nerwów i zawału serca, albo z braku snu – powiedział mężczyzna, po czym podszedł bliżej do dziewczyny. — Clary, spójrz na mnie.

 Fray spojrzała na niego, a on mówił dalej.

— Nigdy nie myślałem, że powiem Ci coś takiego, ale nie złość się na Aleca. Naprawdę chciał dobrze, nie opowiadając Ci o tej całej kuli Nexusa. Wtedy też zaatakowałem go oskarżeniami, ale teraz rozumiem, że postąpił słusznie. Naprawdę mu na Tobie zależy, chociaż mistrzowsko to ukrywa, pomaga mu w tym jego naturalny potencjał do bycia upartym dupkiem.

I Hate, I Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz