Rozdział 18 ➰

210 83 9
                                    

Są ludzie, którzy zawsze mają szczęście we wszystkim. Nieważne, co robią, bez względu na to, o czym marzą, wszystko zawsze układa się tak, jak tego potrzebują. Ale są też ludzie, którzy mają fatalnego pecha, niezależnie od tego, dokąd pójdą i co zrobią.

Jednak jest trzeci typ ludzi. To ci przedstawiciele ludzkości, którzy zawsze mają „szczęście” wpaść w różne kłopoty, z których bardzo trudno jest im się wydostać. To właśnie trzeci typ obejmuje naszych czterech nocnych łowców, którzy teraz aktywnie walczyli z demonami nacierającymi na nich ze wszystkich stron.

➰➰


Jace, Isabelle i Clary aktywnie odpierali każdy atak swoimi serafickimi ostrzami, czasami używając swoich umiejętności walki wręcz. A Alec aktywnie niszczył te stworzenia swoimi strzałami, ponieważ łuk był jego ulubioną bronią. Czasami używał łuku jako kija, bez względu na to, jak brutalnie to brzmi.

Na razie łowcy radzili sobie dobrze, choć z każdą minutą było coraz trudniej. Demonów było coraz więcej, a Nephilim nie mieli już wystarczającej siły i możliwości. I wtedy w pewnym momencie Clary zaczęła mieć wizję.

Wciąż widziała ulicę, na której miała miejsce bitwa, tyle że demonów już tam nie było. Ulica była pusta, jeśli nie liczyć czterech nocnych łowców, którzy tam byli. Izzy i Jace stali i patrzyli w ten sam punkt smutnym wzrokiem. I spojrzeli na Clary i Aleca, którzy leżeli na ziemi. Mówiąc dokładniej, Alec Lightwood leżał, a Clary klęczała obok niego, kładąc głowę mężczyzny na swoich kolanach. Rana, którą zadał mu demon, była widoczna na plecach łowcy. Sam Nefilim był blady i nie oddychał. Oczy miał zamknięte, a ciało zrelaksowane, bo nie miał już sił.

Clary położyła jedną rękę na ranie faceta, a drugą ręką ścisnęła dłoń Aleca, zapobiegając jego upadkowi na ziemię. Wokół dłoni dziewczyny pojawiła się pomarańczowa poświata. Rudowłosa Nefilim pomyślała o tym, jak bardzo chciała, żeby Alec przeżył! Modliła się do wszystkich Aniołów, aby uratowały faceta i nie pozwoliły mu umrzeć.

Tymczasem zaczęła pojawiać się niebieska poświata, której było coraz więcej i wkrótce było jej tyle samo, co pomarańczy. Przeplatały się i błysnęły jasno, po czym natychmiast zgasły. I już w następnej sekundzie Alec wziął głęboki oddech i zaczął regularnie oddychać, jednak nadal pozostając nieprzytomnym.

I wraz z pierwszym oddechem łowcy wizja zniknęła, a sama Clary została gwałtownie i mocno szarpnięta w bok, tak że ledwo mogła utrzymać się na nogach.

To Alec z przerażeniem zauważył, że dziewczyna się nie rusza, a bardzo blisko niej znajduje się demon, który w jednej chwili może ją zabić. Łowca podbiegł do niej i odciągnął ją na bok, przebijając demona ostrzem, którego również użył.

Dziewczyna ze zdziwieniem otworzyła oczy i spojrzała na Aleca lekko zdezorientowanym wzrokiem. Jednak w spojrzeniu Lightwooda można było odczytać strach i poddenerwowanie, czego Nefilim nawet nie ukrywał.

—  Co robisz? O czym myślisz? Rozejrzyj się, nie mogę Cię cały czas obserwować! A może zdecydowałaś się, że przyprawisz mnie o nagły zawał serca? – powiedział Alec zdenerwowany i trochę niezadowolony, wciąż trzymając ją za rękę. 

Jednak wtedy właśnie facet poczuł jej zamieszanie, zdenerwowanie i strach. Złagodził ton i powiedział.

—  Nie chowaj głowy w chmurach, demony się nie wahają. Nie każ mi się tak o Ciebie martwić – wypowiedział te słowa i szybko odszedł, nie dając dziewczynie możliwości odpowiedzi.

Sama Clary nie byłaby w stanie na nic odpowiedzieć, ponieważ była zdezorientowana tą wizją i troską Aleca. Postanowiła jednak, że pomyśli o tym później, bo teraz naprawdę musi się skupić na walce i odparciu ataków demonów. A obrazy tej wizji uparcie nie chciały opuścić jej pamięci i stawały przed jej oczami, lecz dziewczyna nie chciała uwierzyć, że właśnie widziała śmierć Aleca.

I Hate, I Love YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz