Stałam jak sparaliżowana. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Co tu się odjebało? Chłopak po tych słowach poszedł do łazienki, a ja zostałam sama. Sama z moimi myślami. Sięgnęłam po telefon i zadzwoniłam do Archera.
Odebrał po krótkiej chwili.
- Halo?
- Archer, gdzie jesteś?
- W wannie.
- Przyjedziesz po mnie ? Proszę.
- Po co ?- było słychać jak wychodzi w wody.
- Muszę się stąd wyrwać, a przecież ja nie umiem jeździć.
- Będę zaraz.
Usłyszałam dźwięk przerywanego połączenia, więc podeszłam w stronę szafy i zaczęła się ubierać. Gdy byłam już na dole, zorientowałam się, że nikogo nie ma w domu. Całe szczęście. Nie chce z nim gadać.
Usłyszałam klakson samochodu, więc ubrałam buty i wzięłam kurtkę. Zakluczając drzwi, włożyłam klucz do doniczki. Tam gdzie zawsze. Wsiadłam do samochodu Archera i przywitałam się nim buziakiem w policzek.
- Co się stało? - zapytał
- Thomas się stał. - odpowiedziałam wkurwiona.
- Może dokładniej?- Typ nazwał mnie dziwką przy klasie, poczym w domu mnie przeprosił, pocałował i powiedział, że jestem dziwką, bo oddałam ten jebany pocałunek.
- CAŁOWAŁAŚ SIĘ Z ARCHEREM?! - Zachamował nagle, na szczęście przejeżdżaliśmy przez las więc nic jechało.
- TY DEBILU! CHCESZ NAS ZABIĆ?? - walnęłam go z całej siły w bark co niezbyt go zabolało - Naprawdę? Tylko to wywnioskowałeś z mojej odpowiedzi?? - Spojrzałam na niego i uniosłam lewą brew.
- Jak całuje?
- ARCHER !
- No co ?! - zapytał jakbym była jakąś debilką, która nic nie rozumie. - Całowałaś się z cholerną dziesiątką. Typ jest serio przystojny i nawet nie wiesz jak ubolewam, że nie jest gejem.
- Nazwał mnie dziwką.
- I tak będziesz się z nim ruchać. - Powiedział jakby to było nic takiego i wzruszył ramionami.
- Boże, jesteś taki irytujący...
- Kochasz mnie.
- Chciałbyś.
Uwielbiałam to w naszej przyjaźni, że możemy być przy sobie tacy swobodni.
Thomas
Odrazu po wypowiedzianych słowach wyszedłem z domu. Kurwa mać. Jestem zjebem. Wiem. Ale ja nie mogę dopuścić do tego żebyśmy się lubili. Może jeszcze kurwa na herbatki se będziemy chodzić razem. Musiałem to przerwać. Wiem, że powinien był to inaczej odegrać, ale chuj. Czasu nie cofnę.
Byłem w parku i usiadłem na ławce. Chwilę później obok mnie usiadł staruszek.
- Co cię trapi młodzieńcze? - zapytał się.
Spojrzałem na niego zszokowany. No bo kto by interesował się moim kurwa nędznym życiem ?
- Problemy sercowe? - dopytywał.
- Yy nie wiem. Coś w tym stylu. Zjebałem mocno.
- Opowiem ci moją historię. - No świetnie kurwa. Chciałem spokoju czy to aż tak dużo ?
-Wiesz w czym tkwi sekret udanego związku?- zapytał starzec.
-Nie wiem, proszę Pana. - odparłem
- Całe życie mężczyźni narzekają na kobiety. W późniejszej fazie związku, a nawet w małżeństwie słyszeć można tylko "zmieniłaś się, kiedyś byłaś inna". Gdy byłem przed trzydziestką, byłem z kobietą, która właśnie stawała się gorsza.
Nie rozumiałem tego. Kiedyś, późnym wieczorem zamiast jechać do niej lub do kumpli na piwo, usiadłem na fotelu (z piwem w ręku, ale nie to miało znaczenie). Myślałem do północy i w końcu mnie olśniło... Przypomnij sobie, jak na początku związku wszystko jest takie proste. Ty się starasz, ona też. Mówisz, że kochasz, że jest piękna, że cudownie wygląda, nieziemsko pachnie. I ona też Cię komplementuje. Jesteś z nią niemal codziennie, kupujesz prezenty, zabierasz gdzieś. Ona to docenia i jest kochana, dla świata i dla Ciebie. Przychodzi przyzwyczajenie. Niby jest dla Ciebie piękna, ale nie mówisz jej o tym. Niby ją kochasz, ale zapominasz przypomnieć jej. Niby kupujesz coś, zabierasz gdzieś, ale coraz rzadziej. Częściej gdzieś sam wychodzisz, niż z nią. Zapominasz o niej, no bo przecież "mam swoje życie". I w tym kluczowym momencie ona staje się wredna, zimna i bezduszna. Wszystko nagle robisz źle, zapominasz, nie interesujesz się. Tamto źle i tamto i to też jest źle... I ja wtedy przejrzałem. Zacząłem, jak za pierwszym razem, kochać ją i doceniać. Chwalić i szanować. Zwracać uwagę na nią i nie zawsze, ale częściej stawiać ją przed swoją pasją i znajomymi. I ona mi wróciła. Była idealna.-I została z Panem? - zapytałem
- Nadal jest idealna. Chociaż ma więcej zmarszczek i siwych włosów, kocha mnie tak, jak na to zasługuje i dzięki temu, że cały czas o nią dbam, jestem kochany i szanowany.
- Dziękuję.- Powiedziałem, bo zrozumiałem coś.
- Chłopcze, dbaj o nią. Nawet się nie zorientujesz kiedy może odejść. I może już nie wróci. Kobieta to skarb. Zagubiona i odnaleziona. Pamiętaj co ci powiedziałem. - Po tych słowach wstał i odszedł.
A ja musiałem wrócić do domu i naprawić swój błąd.
***
Macie rozdział z perspektywy Thomasa.Podoba się?
Do zobaczenia 🫶
CZYTASZ
Queen of nothing
Novela JuvenilKiedy mama młodej Emily Miller musi wyjechać na pół roku w delegację, Emily musi zamieszkać na ten czas ze swoim wrogiem. Thomas Davis... nienawidzą się od dzieciaka. Urodzeni w tym samym szpitalu i już od tego momentu się nienawidzili. Potem było t...