" Był tam. Z Kylie. " Rozdział 12

444 8 1
                                    

Mimowolnie wstrzymałam oddech, a moje wnętrzności zawiązały się w jeden wielki supeł. Ten pomysł był durny, dlaczego akurat ja musiałam brać w nim udział? Byłam ostatnią osobą, która się do tego nadawała. Ja nawet nigdy nie miałam chłopaka! Skąd miałam wiedzieć, jak zachowywać się w związku? Moje relacje damsko męskie kończyły się na Archerze, a jedyny przykład prawdziwej romantycznej relacji miałam ze swoich głupich seriali.

To nie mogło wypalić.

-Skapnie się, że to kłamstwo. Proszę was, my razem? - Chrząknęłam po krótkiej ciszy.

- Ona nawet nie miała nigdy chłopaka - burknął Thomas

-Właśnie!

Ethan westchnął, po czym spojrzał na nas pobłażliwie.

-A macie jakiś inny pomysł? - spytał, a kiedy nie usłyszał zadnej odpowiedzi, skinął głową. - Tak też myślałem. Już nie przesadzajcie, Emi sobie poradzi. Poudajecie krótko pare, Kylie sobie odpuści, a my wrócimy do normalności.

Już miałam protestować, ale wtedy do głowy powróciły mi spomnienia z wczorajszego dnia. To, jak Thomas był wyprany z emocji, jego ciągłe milczenie i to poczucie braku bliskości.

Nie chciałam, aby przeżywał to po raz drugi.

Przeniosłam na niego wzrok. Chłopak wpatrywał się w ciszy we własne skarpetki, a ja już wiedziałam, co krążyło mu po głowie. Mimo wszystko uważał ten pomysł za słuszny i w głębi duszy zgadzałam się z nim. Nie było innego wyboru. Musieliśmy przez chwilę odstawić nasze sprzeczki na bok dla większego dobra.

W końcu uniósł spojrzenie, a następnie obrócił się do mnie i głową pokazał, abyśmy odeszli na chwilę. Bez wahania na to przystałam, od razu wstając i kierując się do holu.

- Nie musisz tego robić - zaczął, gdy byliśmy wystarczająco daleko od innych.

-Muszę. Nie pozwolę, aby moja kuzynka zraniła cię po raz kolejny - powiedziałam cicho, spoglądając w jego czekoladowe oczy.

Nic nie odpowiedział, jedynie dalej wbijał we mnie to przeszywające spojrzenie. Widać było, że w jego umyśle zebrał się kłębek myśli, które musiał przetrawić. Po kilkunastu sekundach milczenia na jego twarz wpłynął zadziorny uśmieszek.

- Humorek powrócił. - Prychnęłam.

- Martwisz się.

- Wcale nie.

- Musisz popracować nad ukrywaniem emocji - rzucił z przekąsem. Przewróciłam oczami, choć tak naprawdę w głębi serca cieszyłam się z takich małych sprzeczek, które świadczyły o tym, że nasz Thomas wrócił.

- Ach tak, bo tobie wychodzi to najlepiej. Zapomniałam. - Parsknęłam śmiechem. Mruknął coś pod nosem, robiąc minę pod tytułem '' nie jesteś śmieszna, więc się ucisz".

- To oczywiste, że mnie to wychodzi najlepiej. Uczysz się od mistrza.

- Czyli od samej siebie?

- Nie jesteś zabawna, Miller.

- Ty też. - Tę wymianę zdań przerwali nasi przyjaciele, którzy zmierzali w naszą stronę. Mia posłała mi pytające spojrzenie, na które wzruszyłam ramionami. Za to męska część grupy zaczęła gwizdać. Thomas zerknął na nich znudzonym i zarazem rozbawionym wzrokiem, mimo to nie przestali. Charlie schował się za plecami Ethana.

-I jak, gołąbeczki? Zostajecie para. - Charlie zacmokał.

-Gdybyś się za mną nie chował, to Thomas już dawno urwałby ci głowę - prychnął Ethan. Thomas tylko pokiwał głową, zgadzając się z tym.

Queen of nothingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz