Rozdział XXII

313 9 3
                                    

- Jestem skończoną idiotką. - tymi słowami rozpoczęłam swój następny dzień, o nieprzyzwoicie później godzinie, jednak potrzebowałam odespać swoje upojenie alkoholowe. - Na dodatek głowa mi zaraz eksploduje. - odparłam, zatapiając swoją twarz w wyjątkowo wygodną poduszkę.

Tak naprawdę, to zawsze były dla mnie wygodne.

- Od razu idiotką. Byłaś pijana. - odpowiedziała Summer, która wyglądała niemal tak mizernie jak i ja.

Cóż przynajmniej nie ja jedna mam zabójczego kaca.

- Tak, ponieważ doprowadziłam się do takiego stanu. Co ja sobie w ogóle myślałam?! Miałam parszywy humor i chciałam odreagować. - wstałam z łóżka, chodząc nerwowo po całym pomieszczeniu.

- Jesteś po zerwaniu, to normalne, że chciałaś się dobrze bawić. - brunetka próbowała mnie uspokoić, ale ja wiedziałam, że wczoraj zachowałam się nieodpowiednio, zupełnie nie jak ja.

Co się ze mną działo? Dlaczego się tak zachowywałam? Od wyjazdu Radica, przestałam być sobą i coraz mniej się rozpoznawałam, a to zdecydowanie mi się nie podobało. Lubiłam swoją starą wersję Sky Malen i nie chciałam się zmieniać, dlatego nie zamierzałam do tego dopuścić.

- Tak, chciałam się dobrze zabawić, ale gdyby nie wy, pewnie poszłabym z tym chłopakiem do łóżka. - powiedziałam, zażenowana własnymi słowami.

Naprawdę wczoraj nieźle odwaliłam.

- Jesteś młoda, i jeżeli masz ochotę sypiać...

- Nie mam ochoty! - uniosłam głos, przerywając dziewczynie w środku zdania. - Nie bawię się w jednorazowe akcje i dobrze o tym wiesz, więc nie wiem dlaczego wczoraj prawie do tego doprowadziłam. - wyjaśniłam szczerze, potrzebowałam z kimś porozmawiać, ponieważ zbyt długo trzymałam wszystko w sobie.

- Sky, pozwól sobie to wycierpieć. Nie uciekaj w przelotne romanse, nie upijaj się. Możesz się nad sobą użalać. Jesteś tylko człowiekiem. - mówiła i chociaż jej słowa miały sens, ja tego do siebie nie dopuszczałam.

Nie mogłam dłużej płakać i się nad sobą użalać. Nie byłam słaba, nie mogłam być. Powinnam się pozbierać i zacząć normalnie żyć, jednak przez cały czas z tyłu głowy miałam tego nieszczęsnego chłopaka, który ze mnie zrezygnował, więc ja zrezygnowałam ze wszystkiego co miałam.
Zrezygnowałam ze swojego życia, ponieważ nie widziałam w nim żadnego sensu, ponieważ jego już nie było.

- Nie chcę dłużej cierpieć i tak się czuć. - powiedziałam słabo, siadając na końcu łóżka. - Czuję się jakbym byłam rozdarta, a przez to, że boli mnie chociażby myśl o nim, boli mnie całe ciało, a ja nie mam dłużej siły na to wszystko.

Ponieważ lepiej by było gdybym nigdy go nie poznała.

- Sky, nie jesteś w tym sama. Damy sobie radę. - podeszła do mnie, po czym klęknęła przede mną, obejmując moje ciało.

- Wiesz, zanim go poznałam, nie pomyślałam, że coś zaboli mnie równie mocno, co śmierć ojca. - powiedziałam szczerze, co widocznie zaskoczyło mnie samą jak i moją przyjaciółkę, która nie odpowiedziała już na moje słowa, nie wiedząc co na nie odpowiedzieć.

*
12 miesięcy później...

- Na pewno nie chcesz z nami pójść popływać? - zapytała mnie Poppy, która kończyła się szykować na wyjście z przyjaciółmi.

- Nie, już umówiłam się z Joshem. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Z Joshem, mówisz? - zapytała z szerokim uśmiechem na twarzy, który ani trochę mi się nie podobał.

OUR SUMMER | Baxter Radic | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz