25. To moja narzeczona.

876 81 8
                                    

#jasfanfic

Shawn

Siedzę na przeciwko młodej brunetki, czytając kartkę, którą mi podała. Podnoszę wzrok i odwzajemniam miły uśmiech kobiety.

— Potrzebuję kogoś naprawdę bardzo dyspozycyjnego czasowo — uściślam, a ona kiwa głową. — Przeważnie nie będą to długie godziny pracy, ale mogą być bardzo spontaniczne.

— Nie mam zobowiązań, takich jak praca, czy rodzina, więc z chęcią poświęcę wolny czas Alexowi — odpowiada, siląc się przez cały czas na miły uśmiech.

Siedzi wyprostowana jak struna, a do buzi przyklejony ma sympatyczny wyraz twarzy. Nie wiem, czy jest na tyle zestresowana, że wygląda to sztucznie przez jej emocje, czy naprawdę ten uśmiech i postawa są nieszczere.

— Ma pani wyrobiony paszport? Gdybym potrzebował, żeby leciała pani ze mną za granicę. Moja praca czasem wiąże się z podróżami.

— Tak. Z chęcią panu potowarzyszę w razie potrzeby. — Uśmiecha się zalotnie.

Unoszę brew.

— Alexowi. Nie mi — poprawiam ją, a ona widocznie się peszy.

Kolejna, która odpadła w przedbiegach. Chcę jej podziękować za rozmowę, ale natarczywe dzwonienie do domofonu ją przerywa. Przepraszam ją na chwilę i wstaję z narożnika. Kieruję się w stronę wejścia, gdzie spoglądam na malutki ekranik przy wideodomofonie.

Kurwa.

Charlie.

Wzdycham cicho. Wybrał zajebisty moment. Wciskam przycisk otwierający drzwi i wracam do brunetki, żeby podziękować jej za poświęcony czas i pozbyć się jej z mieszkania, zanim brunet wpadnie tu, zapewne z awanturą.

Miał być w Londynie.

— Chciałabym jeszcze dodać, że mam aktualne wszystkie kursy z pierwszej pomocy — zaczyna, a ja mam ochotę wywrócić oczami. — Interesuje mnie też temat wychowywania niemowlaków i nowoczesne sposoby podejścia do dziecka.

— Rolą opiekunki nie jest wychowanie dziecka, to zadanie rodziców — odcinam. — Dziękuję za rozmowę, odezwę się do pani, jeśli zdecyduję się na współpracę.

Kobieta, wyraźnie zawiedziona, kiwa głową, ale wstaje z narożnika. Matko, jaka ona jest powolna. Docieramy do drzwi i gdy wciąga na siebie płaszcz, w mieszkaniu rozlega się dźwięk dzwonka.

Zajebiście.

Wzdycham ciężko i otwieram drzwi, a do środka niemalże natychmiast wchodzi wściekły mężczyzna, który rzuca mi groźne spojrzenie. Zaraz za nim widzę biegnącą blondynkę, na której widok moje serce przyspiesza. Chce się odezwać, ale rzuca szybkie spojrzenie na brunetkę stojącą obok mnie, po czym patrzy na mnie, wyraźnie zdezorientowana.

Jeszcze mi brakuje, żeby pomyślała, że lecę na dwa fronty.

Nieudana kandydatka na opiekunkę dla Alexa patrzy na nich zaskoczona, a ja chcę ją prosić, żeby wyszła, ale uprzedza mnie Charlie.

— No proszę, chyba w czymś przeszkodziliśmy — syczy, śmiejąc się ironicznie.

Tak, zdecydowanie nie przyszli z zaproszeniem na wesele, a on już o wszystkim wie.

— Pani już wychodzi. Dziękuję za rozmowę.

Wskazuję na drzwi, a ona speszona, bez słowa, wychodzi, obrzucając jeszcze wzrokiem zakłopotaną Avianne.

— Charlie, uspokój się, pro... — zaczyna Avi, gdy drzwi za kobietą, ale nie wydaje się jej słuchać.

Jego pięść ląduje na moim nosie, a mi na chwilę robi się ciemno przed oczami. Chwieję się na nogach, ale szybko odzyskuję równowagę i odruchowo chwytam się za nos.

More than a season | Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz