#jasfanfic
Sprawdzamy obecność - proszę o komentarze!
Avianne
Z naprawdę dobrego, spokojnego snu wyrywa mnie dźwięk mojego telefonu. I to wcale nie jest budzik. Ktoś dzwoni. Wzdycham cicho i powoli odrywam głowę od poduszki, by sięgnąć po urządzenie.
Przez zamglone spojrzenie dostrzegam kilka literek na ekranie.
Charlie.
Czemu budzi mnie o tej godzinie? Coś mu się poprzestawiało?
Przeciągam zieloną słuchawkę po ekranie i przykładam urządzenie do ucha.
— Halo? — pytam, po chwili przeciągle ziewając.
Cholera, nie wyspałam się. W nocy do późna oglądałam Plotkarę i próbowałam wyrzucić z głowy spotkanie z Mendesem.
Cholerny czaruś.
— Chcesz mi o czymś powiedzieć? — odpowiada, nawet się ze mną nie witając.
I słyszę po jego głosie, że jest zły. Marszczę brwi, nie do końca rozumiejąc o co chodzi. Ba, w ogóle nie rozumiem o co chodzi.
— Nie zapomniałam o twoich urodzinach, ani o żadnej rocznicy — odpowiadam żartem, mając szczerą nadzieję, że on też robi sobie żarty.
— Ta, a dlaczego po internecie latają twoje zdjęcia z Mendesem? O czymś nie wiem?
Kurwa.
Jakie zdjęcia? Przymykam oczy i biorę głęboki wdech. Raz kozie smierć.
— Jakie zdjęcia? — Przez moment udaję głupią, ale wiem, że to nie zda egzaminu.
— Z restauracji. Co to ma w ogóle znaczyć? To, że zaproponowałem ci, żebyś spotkała się z nim raz i zobaczyła jak się czuje, nie oznaczało, że masz robić za jego prywatną terapeutkę i chodzić z nim na obiadki — syczy do telefonu, a ja unoszę brwi.
Nie pamiętam, czy kiedykolwiek słyszałam go tak wkurzonego.
— Shawn nagra ze mną brakujący collab na mój album — wypalam bez zbędnego owijania w bawełnę, a po drugiej stronie zapada długa cisza, której się nie spodziewałam. — Halo?
— Chyba żartujesz — odpowiada po dłuższym milczeniu. — Mi odmówiłaś.
— Doskonale wiesz, dlaczego ci odmówiłam. Bo jesteś moim narzeczonym. A z nim mnie nic nie łączy. — No, poza wspólną przeszłością. — To dla mnie bardzo dobra okazja, żeby album się lepiej sprzedał. Czysty biznes.
Doskonale wiem, że to nieprawda, bo Shawn wyświadcza mi ogromną przysługę i to w żaden sposób nie biznesową, bo nic z tego nie dostanie. Nie jestem zwolenniczką kłamstw w stosunku do ukochanej osoby, ale Charlie jest setki kilometrów ode mnie i drobne kłamstwo to jedyny sposób, żeby go udobruchać.
— Nie podoba mi się ten pomysł, ale domyślam się, że nie mam za dużo do powiedzenia w tej sprawie. — No, nie masz. — Tylko proszę cię, jeśli próbowałby jakichś lewych zagrań, powiedz mi o tym, dobrze?
— Za kogo ty go masz? — oburzam się, może ciut za bardzo.
— Za człowieka, który zrobił dziecko pierwszej lepszej lasce.
Po tym, jak wszyscy dowiedzieli się, że Shawn będzie miał dziecko z dziewczyną, z którą nic, poza tym małym bobasem, go nie łączy, ludzie z branży ocenili go różnie. Jedni rozumieli jego sytuację, bo sami nie raz korzystali z opcji przygody na jedną noc, inni po prostu to rozumieli, że czasem w życiu tak jest, choć sami nie żyli rozwiąźle, a trzecia grupa, do której należy mój narzeczony, uznali go za męską dziwkę.
CZYTASZ
More than a season | Shawn Mendes
FanfictionKamery zostały wyłączone, światła zgasły, sezon dobiegł końca. Shawn i Avianne nie spodziewali się, że całe ich marzenia i plany także legną w gruzach. Nie spodziewali się też, że po dwóch latach ich drogi znów się skrzyżują. Teoretycznie, tym raz...