#jasfanfic tweetnijcie coś
Avianne
Wysiadamy z samochodu i kierujemy się do środka. Wewnątrz kawiarni nie ma zbyt dużo osób, co mnie cieszy. Oboje jesteśmy osobami publicznymi i chociaż i tak pewnie w internecie pojawią się informacje o tym, że wyszliśmy gdzieś razem, czym mniej osób, tym mniejsza szansa na to, że ktoś nam zrobi zdjęcie, które ktoś mógłby źle zinterpretować.
— Co dla ciebie? — pyta mnie, a ja wzruszam ramionami. Szczerze, nie mam pomysłu na co mam ochotę.
— Wymyśl coś, zdam się na ciebie.
— O nie, to ogromna odpowiedzialność. Co jak wybiorę źle? — Unosi brew, a na jego twarzy błąka się uśmiech, który nie pozwala mi na nic innego, jak tylko na odwzajemnienie tego gestu.
— Jeśli wybierzesz źle, to więcej się z tobą nie spotkam. Proste.
— Czyli na moich barkach spoczywa ogromna odpowiedzialność. Okej, dam radę, a ty zajmij stolik, dobrze?
— Jasne.
Rozglądam się po kawiarni, w czasie, gdy on podchodzi do kasy. Wybieram miejsce w kącie. Wolę, żebyśmy mieli choć trochę prywatności. Fani są świetni, ale czasem potrzebuję trochę normalności. A myślę, że jeśli usiedlibyśmy gdzieś na środku, nie byłoby nawet szansy na normalność. W końcu to Shawn Mendes.
Spędzam chwilę w samotności, na szczęście niezbyt długą, bo Shawn dosiada się do mnie kilka minut później.
— I jak? Co zamówiłeś? — pytam, a on wzrusza ramionami.
— Dowiesz się, jak przyniosą zamówienie. Na razie będziesz żyła w niepewności. I ja też.
— Ty też?
— No z tym, czy będziesz chciała się jeszcze ze mną spotkać.
— Aż tak ci na tym zależy? — Unoszę brew, a on potakuje.
— No jasne, że tak. Przecież wiesz, że jesteś dla mnie ważną osobą.
Ignoruję ciepło, które czuję na policzkach i dziwne uczucie w moim brzuchu.
— Shawn, wiesz, że mam...
— Tak, doskonale wiem o tym, że masz narzeczonego, którego kochasz i inne gówno. Tylko tak sobie mówię. Zignoruj to, to dla ciebie nic takiego, skoro masz innego faceta, którego kochasz, co nie?
Patrzy na mnie znacząco, a ja przełykam ślinę.
— Jasne. Ja mogę to zignorować, ale mój narzeczony jest bardzo zazdrosnym osobnikiem — mówię, kładąc szczególny nacisk na słowo narzeczony.
— To skoro możesz to ignorować, to wcale nie musisz mu mówić, czyż nie? Dziwne, że nie ma nic przeciwko temu, że spotykasz się ze swoim byłym.
— A kto powiedział, że nie ma nic przeciwko?
— A ma? — dopytuje, patrząc na mnie nieco rozbawionym wzrokiem.
— Nie ma.
— No właśnie.
— Bo nie wie, że byliśmy razem — dukam cicho.
Nastaje między nami długi moment ciszy. Spuszczam wzrok na swoje dłonie. Niepotrzebnie to mówiłam.
— To sporo wyjaśnia — mówi po chwili, niemalże szeptem. — Wow. On nie wie.
— Nie chciałam mówić mu na początku, a gdy sprawy zaczęły się robić poważne, było za późno. Bałam się, że...
— Rozumiem. Bardzo go kochasz, prawda? — pyta, a ja doskonale czuję, jak wiele kosztuje go to pytanie. I wiem, jaką odpowiedź chciałby otrzymać.
CZYTASZ
More than a season | Shawn Mendes
FanfictionKamery zostały wyłączone, światła zgasły, sezon dobiegł końca. Shawn i Avianne nie spodziewali się, że całe ich marzenia i plany także legną w gruzach. Nie spodziewali się też, że po dwóch latach ich drogi znów się skrzyżują. Teoretycznie, tym raz...