12

25 1 1
                                    

nie wiedziałem co robić, czułem się.. inaczej, inaczej niż kiedykolwiek wcześniej.

ja po prosty wyszedłem i nie miałem pojęcia gdzie iść, wszędzie mi coś nie pasowało, ale nie wiedziałem co.

wreszcie chociaż leciutko podniosłem kącik ust, gdy przypomniałem sobie, że mam ten quirk. pól miasta prawdopodobnie usłyszało moje dwa wielkie wybuchy w drodze na dach wysokiego budynku, które odziwo nic nie zmiszczyły.

to niesamowity quirk, właśnie ten, który każdy chwalił. no właśnie... każdy chwalił quirk... a ja? kto chwalił mnie? no tak.. nikt. kto miałby chwalić małego czteroletniego blondyna z czerwonymi niczym rubin oczkami, który do tej pory niczym się nie wyróżniał.

ale kiedy ta nadzwyczajna moc pojawiła się w moim władaniu... nadal nikt nie był ze mnie dumny, każdy widział we mnie gwiazdę tylko dzięki mojej mocy, nic w życiu nie osiągnąłem sam i do niczego sam bym nie doszedł.

-katsuki.. przepraszam cię..

odwróciłem się, byłrm ciągle cały w łzach, nie umiałem się opanować
przede mną stała moja matka, nie wiedziałem jak to możliwe, przecież ona nie żyła

-Bakugō, przepraszam, nie chciałam cię zostawiać..

-mamo, nir mów tak, to nie twoja wina...

-dziecko, nie płacz za mną, tak miało być. znajdziesz kogoś, kto będzie dla ciebie ważniejszy ode mnie... zapomnij o mnie...

-a-ale... ale ja nie umiem, na pewno nie teraz... mamo! to wszystko moja wina! gdybym pomagał ci w spłacaniu rachunków.. gdybym zaczął opłacać chemioterapię, wssystko inne, przeżyłabyś! to moja wina!-móeiłrm to wssytko ciągle przecierając łzy, ciągle leciały, a ja ciągle próbowałem je zatrzymać

-twoja...? ah, no tak, dobrze że mi przypomniałeś. racja. to wssystko teoja wina. przez ciebie zaczelam miec nadcisnienie, mudialam wydawać kupe forsy a ty lezales na dupie i jic nie robiles, chailes tylko wiecej i eiecej. grales mi na nerwach a pozniej udawales ze jic sie nei stalo, mama Midoryi ciagle przychodzila i zalila sie mi, ze jej syn jest pobity, ale dawalam ci spokoj, bo przeciez niby sie uczyles, a to wsytsko bylo jebanym klamstwem!

przestraszylem sie, chciałem odsunac sie od niej, ale zapombialem, ze jestesmy na wysokim budynku i.. spadłem

w locie.. zapomniałem jak użyc quirk, nir umisłem tego zrobić, nir umiałem wytworzyć wybuchów sby się uratować, myslalem ze to koniec.

pode mną jednak pojawił się prawie czarny portal, przeniósł mnie do bwrdzo ciemnego pomieszczenia


(jebany polsat moje pajączki)
(i love miles morales)


(nie opublokowałem tego
od 10 grudnia XD)
(szczesliwego nowego roku ❤️)
(opublikowane: 1.1.2024)

that's idealOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz