Rozdział 27

509 15 1
                                    

Jechaliśmy już z chłopakiem na lotnisko. Nadal dziwnie się czułam, a co jeśli naprawdę chce mi się oświadczyć? Kocham go naprawdę, ale boję, że wpadnie mu co innego do głowy, na przykład zerwanie? Nie, nie Milena stop, nie myśl tak, on cię kocha i nigdy by nie zakończył tak cudownego związku

— Bartek — powiedziałam

— Coś się stało? — spojrzał na mnie, gdy staneliśmy przed lotniskiem

— Kochasz mnie prawda? — było mi ogromnie wstyd o to pytać

— Milena oczywiście, najbardziej na świecie, dlaczego o to pytasz jeśli o tym wiesz? — spojrzał na mnie zdziwiony

— Nie wiem, przepraszam — powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę szyby

— Milena popatrz na mnie — powiedział kładąc swoją dłoń na mojej nodze. Popatrzyłam na niego — Nigdy nie przepraszaj mnie za takie duperele okej? Rozumiem, że przez moje zachowanie możesz czuć się nie kochana, ale naprawdę kocham cię najbardziej okej?

— Dobrze, rozumiem — odpowiedziałam na co chłopak pocałował mnie lekko w czoło i wysiadł z auta co zrobiłam też ja

Czekaliśmy na samolot, Bartek przeglądał coś w telefonie a ja po prostu siedziałam, aż przyszło mi powiadomienie

Od Haniula🤍
Milena, nie spytałam wcześniej, ale wiesz dlaczego Bartek chodził taki zestresowany?

Do Haniula🤍
Nie mam bladego pojęcia, teraz już się wyluzował, ale też to zauważyłam

Od Haniula🤍
Mam nadzieję, że nie ma jakiś złych zamiarów

Do Haniula🤍
Też mam taką nadzieję

Bałam się tego wyjazdu. Oczywiście uwielbiam wyjazdy z Bartkiem, ale ten wyjazd coś czuję, że nie będzie taki zwykły i, że zapamiętam go do końca.

*

Siedzieliśmy już w samolocie, ja oczywiście siedziałam przy oknie, bo tam było mi najlepiej. Przy startowaniu złapałam Bartka za rękę. Zawsze mam taki odruch jak startujemy. Chłopak znów robił coś w telefonie, a ja postanowiłam włączyć sobie serial. Włączyłam jakikolwiek, bo po prostu chciałam zająć czymś głowę. Po chwili poczułam ciężar na ramieniu, oczywiste, że był to mój chłopak. Dosłownie w moment nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

Obudził mnie Bartek

— Skarbie, wstawaj jesteśmy — poczułam szturchnięcie

— Już? — przetarłam oczy i spojrzałam na chłopaka

— No już, wstawaj — powiedział i wstał z siedzenia co zrobiłam też ja. Wyszliśmy z samolotu i skierowaliśmy się po odbiór naszych walizek

— Mam nadzieję, że bagaże nam nie zaginęły — modliłam się o to

— Nie zginęły, są tam — powiedział i podeszliśmy po nasze walizki. Gdy wyszliśmy z lotniska odrazu poczułam ciepły wiatr. Zawsze chciałam zobaczyć Nowy York. Bartek znów zrobił się jakiś zestresowany, o co mu chodzi?

Taki krótki. Ostatnie dwa rozdziały do końca, więc już chcę podziękować za wszystko. Była to moja pierwsza książka po rocznej przerwie i jestem dumna, że udało mi się dotrzeć na taką skale❤️

Mine Delusions | Bartek Kubicki✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz