Rozdział 19

875 26 4
                                    

P O P R A W I O N Y

Dojechaliśmy na miejsce po około 20 minutach. Nie wiedziałam gdzie jesteśmy, a Bartek nadal nie chciał mi nic powiedzieć, choć byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z samochodu a przed nami stał ogromny budynek.

— Bartek! Robisz sobie ze mnie jaja? — spytałam chłopaka bo nie było opcji, że tam wejdę.

— Spokojnie misiak, chodź — podał mi rękę, oczywiście nie chwyciłam jej.

— Bartuś nie ma opcji, że tam wejdę, mam lęk wysokości — odsunęłam się od szatyna, a ten podszedł i mnie przytulił.

— Jesteś ze mną, obiecuje, że nic się nie stanie, chodź — złapał mnie za rękę, postanowiłam mu zaufać i ruszyłam za nim.

Wchodziliśmy po starych schodach, bałam się, że zaraz spadnę. W końcu doszliśmy na samą górę, był tam koc i jedzonko. To było tak bardzo urocze plus przepiękny widok przed nami, już kocham to miejsce.

— Ty to zrobiłeś? — spytałam.

— A kto inny? — zaśmiał się — Chodź — powiedział po czym usiadł na kocu co zrobiłam też ja.

Było przepięknie. Zjedliśmy sobie pizzę i wypiliśmy po kieliszku wina, tylko kto teraz będzie prowadził.

— Dziękuje za ten wieczór — pocałowałam chłopaka.

— A ja dziękuję, za to, że jesteś ze mną — uśmiechnął się, kocham jego uśmiech.

— Jestem i będę.

— Milena wiesz, że cię kocham i nigdy cię nie zostawię. Mam jeszcze jedną niespodziankę — wstał i podał mi rękę, złapałam jego dłoń i wstałam.

— Wiesz, że nie lubię niespodzianek — przewróciłam oczami. Chłopak wyjął zza pleców jakieś pudełko.

— Otwórz, spodoba ci się — popatrzyłam na niego zdziwiona.

— Boje się — zaśmiałam się i zaczęłam otwierać prezent.

— Wiesz, że nie będzie mnie dość długo bo, aż miesiąc więc będziesz miała mnie zawsze przy sobie — uśmiechnął się, a ja wyjęłam bluzę która była w pudełku.

Gdy tylko ją zobaczyłam wybuchnelam śmiechem. Na bluzie było zdjęcie Bartka.

— Bartek nie wierzę, najlepsza bluza jaką widziałam — przytuliłam chłopaka.

— Wiedziałem, że ci się spodoba — zaśmiał się i odwzajemnił przytulasa.

Odrazu zmienilam bluzę na tą którą dostałam. Zabraliśmy swoje rzeczy i zeszliśmy z dachu na którym byliśmy.

— Ogólnie to mam jeszcze jedną niespodziankę — uśmiechnął się gdy włożyliśmy rzeczy do auta, popatrzyłam niezrozumiale na chłopaka — Chodź — złapał mnie za rękę i wyszedł na ulicę.

Po około 5 minutach stanęliśmy przed jakimś blokiem.

— Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? — spytałam.

— Za niedługo wyprowadzamy się z domu Genzie, więc wynająłem mieszkanie, i mam nadzieję, że zamieszkasz tu ze mną — doznałam szoku.

— Mówisz poważnie? Chcesz ze mną zamieszkać?

— Oczywiście, że tak — przytuliłam chłopaka najmocniej jak potrafiłam.

— Kocham cię misiek — pocałowałam szatyna.

— Ja ciebie też kocham milcia — kocham jak mówi do mnie milcia.

Chłopak zaproponował, że dziś będziemy spać tu bo jednak wypiliśmy trochę. Weszliśmy do mieszkania. Było cudowne. Byłam tak zmęczona, że zdjęłam spodnie i rzuciłam się na łóżko.

Bartek uczynił to samo i udaliśmy się w krainę Morfeusza. Dzisiejszy dzień był jednym z lepszych w moim życiu.

Mine Delusions | Bartek Kubicki✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz