Odmiana

368 10 0
                                    

Siedziałam w swoim pokoju i pisałam piosenkę. Lubiłam to robić, bo mnie to uspokajało. Ostatnio dużo się działo i było dużo zmian... Tata chciał wyprostować parę spraw w firmie... Ale nie wszystkim się to spodobało. Dostał wyrok na dożywocie, ale uciekł do innego kraju, wcześniej upewniając się że wszyscy myślą że umarł. Przypomniało mi się w tedy jak wyjechał po śmierci mamy. Teraz jako 16 latka, rozumiem jaka jest sytuacja, ale jakby zadziało się to 3 lata temu, to bym była zła na interesy taty.

Ponieważ był wieczór, poszłam do łazienki zmyć makijaż i nałożyć płatki pod oczy. Nałożyłam moje ulubione, które działały najlepiej na doły pod oczami, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Złapałam za książkę która leżała na biurku i położyłam się do łóżka. Czytałam dopóki nie przerwał mi alarm, który ustawiłam żeby zdjąć płatki z pod oczu. Zrobiłam to i wyrzuciłam je do kosza. Po kolejnych 20 minutach czytania, ktoś zapukał do drzwi.

- Proszę - powiedziałam. Do pokoju wszedł Shane. Podszedł do mojego łóżka i na nim usiadł.

- Robisz coś ważnego? - zapytał.

- Nie, a co?

- Chcesz coś obejrzeć ze mną i z Tony'm?

- Jasne, czemu nie. - wstałam z łóżka i odłożyłam książkę na półkę nocną. Shane wziął mój ulubiony koc i zeszliśmy na dół.
Usiadłam na kanapie pomiędzy chłopakami i zaczęliśmy oglądać wybrany przez nas film. Po jakiejś godzinie zasnęłam.
Obudziłam się dopiero rano, już w swoim łóżku. Domyślałam się że chłopaki mnie przenieśli gdy spałam. Wstałam z łóżka i poszłam na dół na śniadanie. Gdy byłam już na schodach, usłyszałam krzyki Dylana i Tony'ego. Krzyczeli coś w stylu " dopiero teraz nam to mówicie!? ". Zastanawiało mnie o co chodzi więc jak najszybciej zeszłam na dół i poszłam do kuchni.

- Nicole, dobrze że jesteś. - powiedział Vince, tym swoim chłodnym głosem.

- Coś się stało? - zapytałam nie pewnie.

- Nicole... Mamy młodszą siostrę. - zamarłam. Z jednej strony się ucieszyłam, ale z drugiej? To będzie obca nam dziewczyna, najpewniej dużo od nas młodsza.

- Ale jak to?! Siostra?! Ile ona ma lat? Jak ma na imię?

- Ma trzy lata i ma na imię Hailie. Straciła wczoraj matkę i jest w drodze do Pensylwanii, któreś z was będzie miało ją odebrać z lotniska.

- A nie możesz ty? - zapytał Shane.

- Mam dużo roboty, Will też. Więc radzę się wam szybko zdecydować, bo Hailie będzie za trzy godziny na lotnisku, a żeby tam dojechać potrzeba minimum dwóch godzin, plus korki.

- Ja mogę... - powiedziałam ponuro. Ponuro, ponieważ wszystko zadziało się tak nagle. Już teraz wiedziałam że nie mam czasu na śniadanie, więc poprosiłam Eugienie, żeby zrobiła mi i Hailie coś na drogę, bo zgadywalam że ona też będzie głodna po tak długiej podróży. Poszłam na górę spakować torbę i się ubrać. Ogarnęłam makijaż i włosy i zeszłam na dół. Eugienie przygotowała dwa termosy z ciepłą herbatą ( ponieważ było bardzo zimno na dworzu ) oraz moje ulubione rogaliki z czekoladą. Ubrałam się ciepło i poszłam do garażu. Otworzyłam swoje czarne ferrari i zaczęła się moja 2- godzinna droga. Pomimo wszystko, korków nie było i podróż minęła mi dość szybko.
Zaparkowałam auto przed lotniskiem i weszłam do środka. Gdy to zrobiłam zrobiło mi się od razu cieplej.
Na Hailie też nie czekałam długo. Poczekałam w hali przylotów jakieś 30 minut. Vince wysłał mi esemesa z opisem dziewczynki. Miała mieć ciemne włosy i brązowe oczka. Chwilę potem widziałam jak szła z jakąś panią, która jak tylko mnie zobaczyła, chyba poznała że to ja jestem siostrą Hailie. Powiedziała coś o tym że może być wstydliwa i podała mi jej walizki.

Rodzina Monet - Starsza siostra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz