Wściekły Vincent

137 4 0
                                    

( Perspektywa Shane'a )

Patrzyłem jak przerażony kierowca wysiada z samochodu i zaczyna do mnie krzyczeć... Ja po prostu stałem przed przejściem dla pieszych i byłem w szoku. Poczułem jak pieką mnie oczy, a potem po policzku spłynęła mi łza. W tedy się otrząsnąłem i podbiegłem do Hailie.

- O mój Boże... Hailie! Obudź się, mała, błagam cię... - usiadłem przy niej i sprawdziłem puls.
Nic.
Sprawdziłem czy oddycha.
Nie oddychała.

Zacząłem panikować. Zadzwoniłem szybko do Vinca. Odebrał po dwóch sygnałach.

- Halo, Shane?

- Vince Hailie wybiegła na ulicę. Nie oddycha.

- Co!? Dlaczego jej nie przypilnowałeś?! Gdzie wy jesteście?! - nigdy nie słyszałem żeby był aż tak spanikowany. Podałem mu szybko adres. Powiedział że on już jedzie razem z Williem i żebym zadzwonił na pogotowie. Tak też zrobiłem. Kiedy tylko usłyszeli moje nazwisko od razu wysłali karetkę. Bałem się. Cholernie się bałem o swoją malutką siostrę...

Po chwili przyjechała karetka. Nie byłem w stanie prowadzić. Napisałem do Vinca. Powiedział że Will weźmie moje auto, a ja mam jechać z Hailie karetką.

Gdy byliśmy już w szpitalu, od razu zabrali ją na salę operacyjną. Nie długo potem reszta mojego rodzeństwa weszła do budynku. Zaczęli pytać mnie co z Hailie i w jakim jest stanie, ale ja nawet nie mogłem nic powiedzieć. Usiadłem na podłodze i oparłem czoło o kolana, zakrywając całą swoją twarz.

Nie słuchałem nigoko kto do mnie mówił. Co jakiś czas tylko pociągnąłem nosem. Po mojej twarzy spływały łzy. Czułem, że to moja wina.

Gdy minęła kolejna godzina pielęgniarka wyszła z sali operacyjnej.

- Operacja się udała, panienka Monet leży w sali numer 12. Proszę za mną. - gdy to usłyszałem od razu starłem łzy i wstałem z mojego miejsca pod ścianą. Poszliśmy wszyscy za kobietą i po wejściu do sali zobaczyliśmy Hailie. Miała podpięty wenflon, kroplówkę, miała maskę na twarzy i była w śpiączce.

To wszystko przeze mnie...

Usiadłem na krześle obok jej łóżka i złapałem ją za rączkę. Była ciepła.

Na szczęście.

Od tamtej pory nigdzie się nie ruszałem. Siedziałem przy tym cholernym łóżku i odchodziłem tylko raz na parę godzin do łazienki. Prawie nic nie jadłem i nie piłem. Vincent zaczął się na mnie denerwować, ale ja się tym nie przejmowałem. Siedziałem przy mojej małej siostrze do nocy. Tony, Vince i Will pojechali do domu, a ja, Nicki i Dylan zostaliśmy. Nicole poszła spać, Dylan siedział na kanapie i coś robił na telefonie. Ja siedziałem przy Hailie i cały czas trzymałem ją za rękę... Do puki nie usnąłem.

( Perspektywa Dylana )

Siedziałem na kanapie i przeglądałem Instagrama. Nicole spała obok mnie przykryta kocem. Shane cały czas trzymał Hailie za rękę. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

Obudziłem się jakoś rano kiedy Nicki już nie spała. Shane spał przy łóżku Hailie. Westchnąłem i przetarłem oczy po męczącej nocy.

Nicole spoglądała na naszego brata zmartwionym wzrokiem. W końcu wstała z miejsca i wzięła ze sobą koc. Przykryła nim Shane'a, który nawet nie drgnął. Chyba musiał usnąć bardzo późno.

Gdy tak siedzieliśmy, zauważyłem że klatka piersiowa Hailie podnosiła się coraz szybciej i gwałtowniej. Niby nic się nie działo, ale wyglądało to, jakby nie mogła nabrać powietrza. Potem całą zaczęła się trząść. Wystraszyłem się bardzo i zawołałem jakąś pielęgniarkę.

Przebiegły dwie i powiedziały że nie miała dostępu do tlenu.

Ta cholerna maszyna przestała działać, pewnie kiedy nikt nie zwrócił na to uwagi. Szybko włączyły ją z powrotem, a Hailie znów leżała spokojnie. Widziałem jak Nicki spływały pojedyncze łzy. Starała się je wycierać na bieżąco, ale z marnym skutkiem. Siedziała obok mnie, na kanapie i patrzyła na naszą malutką siostrę.

Po paru minutach, zobaczyłem jak Hailie się lekko ruszyła. Nie zwróciłem jednak na to zbyt wielkiej uwagi. Jednak później poruszyła ręką, a potem zaczęła kasłać. Nicole od razu do niej podeszła. Zrobiłem to samo i po chwili zobaczyłem że Hailie się obudziła. Wyglądała na troszkę skołowaną, ale od razu połapała że jest w szpitalu.

- Cio siem śtało...? - zapytała zachrypniętym głosem. W tej samej chwili obudził się też Shane. Spojrzał najpierw na nas, a gdy zobaczył że Hailie ma otworzone oczy, od razu ją przytulił. Mówił że ją przeprasza i że nie chciał tego wszystkiego. Mam wrażenie że on był bardziej przejęty niż my wszyscy razem wzięci. No, może oprócz Nicole.

- Już wszystko ok Hailiś... Jak się czujesz? Coś cię boli? - zapytałem. Przez chwilę się tak jakby zastanawiała, ale po chwili pokręciłam głową i powiedziała.

- Nie, wsisko oki. - uśmiechnęła się do mnie blado i przetarła oczy.

Stwierdziłem że skoro Hailie się obudziła jakaś pielęgniarka powinna ją chyba zbadać. Wyszedłem na korytarz żeby zawołać jakąś, ale w pobliżu nikogo nie było. Poszedłem więc dalej i po drodze spotkałem w końcu jakąś pielęgniarkę. Powiedziała że jest teraz zajęta i żebym poszukał kogoś innego.
Chciałem jej coś odpowiedzieć, ale stwierdziłem że oszczędze jej kłopotów. Poszedłem szukać kogoś innego, tak jak powiedziała mi poprzednia kobieta. W końcu kogoś znalazłem i poszliśmy do sali mojej siostry.

Kobieta ją zbadała i wyszła z sali.
Nicole zadzwoniła do Vinca, żeby przyjechał z resztą rodzeństwa, bo Hailie się obudziła. Powiedział coś o tym że nie długo będą i żebyśmy mieli na nią oko. Typowy Vince. Po nie długim czasie, wszyscy już byłyśmy przy naszej najmłodszej siostrze.

( Perspektywa Hailie )

Widziałam jak jakieś auto we mnie uderza i potem już nic. Poczułam chwilowy ból. Byłam w jakiejś dziwnej ciemności. I nagle zobaczyłam moją mamę!
Podbiegłam do niej, a ona zniknęła.

Obudziłam się, gdy było jasno. Shane leżał na rogu mojego łóżka. Nie wiedziałam przez chwilę gdzie jestem. Na szczęście po chwili zobaczyłam Nicki. Przytuliła mnie, a gdy się odsunęła, zobaczyłam łzy w jej oczach. Płakała. Tylko nie wiedziałam czemu. Poźniej podszedł Dylan. Zapytał czy coś mnie boli. Powiedziałam że jest ok i przetarłem oczka. Potem mało pamiętam. Byłam strasznie zmęczona. Prawie usypiałam. Pamiętam tylko że Dylan wyszedł gdziesz na dłuższą chwilę i że jeszcze wcześniej Shane mnie za coś przepraszam... Na prawdę nie wiem za co.

Przepraszam, ok?

Wiem że strasznie długo mi się zeszło, ale dużo się ostatnio u mnie dzieje. Za dużo. Troszkę którzy nic moje wcześniejsze rozdziały, ale tak jak mówiłam, dużo się dzieję. Między innymi, dzisiaj kupiłam ostatni tom Rodziny Monet. 640 stron, Daktyl na tyle okładki... I sygnet w ręku Hailie, z literą S z przodu. Nie, nie mam zamiaru spoilerować.

1030 słów

Miłego dnia/nocy 🐸

Rodzina Monet - Starsza siostra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz