Nie miły ochroniaż Vinca

110 3 2
                                    

( Perspektywa Hailie )

Nicki mi powiedziała że pojedziemy nie długo na wakacje. Bardzo się cieszyłam i nie mogłam się już doczekać. Gdy zapytałam się jej kiedy, odpowiedziała że jeszcze nie wie i że będę musiała się zapytać Vinca. Poszłam więc do jego gabinetu, pomimo że nie powinnam. Chciałam zapukać do drzwi, ale jakiś pan mi przeszkodził.

- A ty co tu robisz?

- Psiśłam do mojego blata. - powiedziałam trochę zestresowanym głosem.

- Nie wolno ci tu być - złapał mnie za rękę, tak że mnie zabolało - chodź.

- Ała! Boli puść! - krzyczałam. Miałam nadzieję że Vince mnie usłyszy, albo któreś z mojego rodzeństwa.

- To ty jej robisz? - mój najstarszy brat wyszedł z mojego gabinetu. Podbiegłam do niego i przytuliłam się do jego nogi. Łzy leciały mi po twarzy. To pewnie że strachu... - Hailie, co on ci zrobił?

- Tsimał mnie moćno za lenke... - załkałam.

- Ja... Nie wiedziałem że to pańska siostra, panie Monet. - facet zaczął się jąkać, chyba wystraszył się mojego brata. Zasmiałam się pocichutku.

- Mogłeś się tego domyśleć, skoro dobrze wiedziałeś że przyjechała do nas jakiś czas temu. Zostałeś o tym poinformowany prze ze mnie. - powiedział wrogo - nie masz prawa dotykać mojej siostry.

- Tak jest panie Monet.

- Już dobrze Hailie, chodź, pójdziemy do twojego pokoju.

- Vince... Bo ja chcialam siem ziapytać... Kiedi jedziemi na te wakaćje?

- Za dwa dni Hailie, we Wtorek jedziecie na lotnisko. - mój brat spojrzał na mnie z żalem. - chodź do salonu, na pewno wszyscy się zastanawiają czemu tak krzyczałaś. - chyba sama nie wierzył w to co mówił. Gdyby się zastanawiali, to przybiegli by na górę jakby to zależało od ich życia. Możliwe że po prostu nie usłyszeli, albo nie chciało im się wstać... Ta druga opcja jest bardziej możliwa, pewnie pomyśleli że " to nic takiego ".

- Ok... - pomimo wszystko, poszłam za bratem na dół do salonu. Od razu podbiegli do mnie Dylan i Shane, gdy zobaczyli że przed chwilą płakałam. Najprawdopodobniej siedzieli w salonie już jakiś czas i po prostu byli tak pochłonięci swoją grą, że nawet nie zwrócili uwagi na moje krzyki.

- Co się stało Hailie? Czemu płakałaś i czemu tak krzyczałaś? - zapytał Dylan.

- Będę potrzebował nowego ochroniarza. - powiedział Vince.

- Czemu? - spojrzał się na niego Shane. - zrobił ci coś? - tu spojrzał na mnie. Pokiwalam lekko główką. Od razu Dylan się cały zagotował. Shane też, Vince próbował im tłumaczyć, że po prostu go zwolni, ale oni nie słuchali. Shane posadził mnie na kanapie i wyszedł z pomieszczenia. Poszłam od razu za nimi. Szli na górę, ale nie skręcili w korytarz, do którego chodzić nie powinnam, tylko poszli pod drzwi Tony'ego. Weszli tam bez pukania, więc przywitał ich krzyk naszego brata. Po chwili jednak cała święta trójca wyszła z pokoju brata i skierowali się do " zakazanego " korytarza. Podążałam wzrokiem za nimi dopuki mogłam, później zniknęli w korytarzu, do którego szybko znowu nie wejdę.

Wiem że rozdział trochę krótki, ale chciałam coś jeszcze dzisiaj wstawić.

Miłego dnia/nocy 🐸

Rodzina Monet - Starsza siostra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz