Dom

88 2 2
                                    

( Perspektywa Hailie )

Nienawidziłam leżeć przykuta do łóżka, a gdy byłam w szpitalu byłam do tego zmuszona. Nie mogłam się bawić, nie mogłam rysować, nie mogłam nic. Na dodatek co chwilę przychodziły do mnie pielęgniarki i robiły coś przy tych dużych maszynach przy moim łóżku. Za każdym razem bałam się że będą chciały zrobić mi zastrzyk, czy coś z igłami.

Pewnego dnia, kiedy brałam jakieś bardzo nie dobre lekarstwo, pielęgniarka powiedziała, że jak tak będę brać leki, to nie długo, może nawet w tym tygodniuz będę mogła wyjść!

Bardzo się w tedy ucieszyłam, bo już nie mogłam się doczekać, aż któreś z mojego rodzeństwa, przyjdzie i powie że zaraz wychodzę. Teraz zostało mi tylko czekać, aż to się stanie.

***

Pewnego dnia gdy leżałam sobie i bawiłam się z Nicki, do sali wbiegł Shane i powiedział że wychodzę! Byłam strasznie szczęśliwa. Nicole uśmiechnęła się do mnie i powiedziała że pójdzie mnie spakować, a Shane, albo Tony pomogą mi się ubrać. Kiwnęłam głową i wstałam z łóżka. Zakręciło mi się lekko w głowie, ale szybko złapałam równowagę.

Shane złapał mnie za rękę i zapytał czy wszystko ok. Odpowiedziałam, że tak i uśmiechnęłam się do niego.

Pogłaskał mnie po głowie i poszedł po jakieś ubranie dla mnie. Po chwili wrócił i pomógł mi się ubrać.

Miałam różową bluzę że sky z psiego patrolu i granatowe dresy w serduszka.

Kiedy byłam już spakowana i gotowa do wyjścia, Vince poszedł do recepcjonistki po mój wypis.

Gdy wrócił, ja już siedziałam zapięta w foteliku w aucie Willa. Nicki, która siedziała obok mnie, dała mi mój kocyk i nawet nie wiem kiedy, poszłam spać.

( Perspektywa Nicole )

Dałam Hailie jej ukochany kocyk, po czym ona poszła spać.

Wiedziałam że już nic jej nie grozi i mogę w końcu spać spokojnie.

Patrzyłam na nią jeszcze przez chwilę, a potem zajęłam się pisaniem z koleżanką.

Eliza✨:

Wgl, kiedy wracasz do szkoły? Długo cię nie było, baba od matmy zaczęła się martwić XD

Ja:

Nie wiem, jakoś nie długo powinnam wrócić. A co do baby od matmy, nawet mi o niej nie przypominaj.

***

Wyłączyłam telefon i wyjrzałam przez okno. Niedługo potem, tak jak moja młodsza siostra, usnęłam.

( Perspektywa Shane'a )

Kiedy zobaczyłem, że i Nicole i Hailie śpią, zaśmiałem się. Oczywiście na tyle cicho żeby ich nie obudzić. Nicki opierała się o mnie, więc nie mogłem się nawet ruszyć.

Gdy dojechaliśmy Will wyjął małą z auta, a ja jakoś się wyślizgnąłem z pod Nicki i zaniosłem ją na kanapę. Gdy ją odłożyłem, zauważyłem że nadal ma moją bluzę, którą pożyczyłem jej w szpitalu. Szara bluza plus dresu tego samego koloru. Ona we wszystkim wyglądała dobrze, w końcu... To Monet.

***

Hailie i Nicki dawno się już obudziły i poszły na górę do pokoju najmłodszej, pewnie żeby się razem pobawić. 

Ja, Tony i Dylan siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy jakiś losowy program.

Do salonu wszedł Vince.

- Shane, chciałbym z tobą porozmawiać. Przyjdź proszę do biblioteki.

Już się rozpędzam

- Ok - odpowiedziałem i wstałem ze swojego miejsca pomiędzy chłopakami. Wszedłem do pomieszczenia i usiadłem na kanapie.

- Mam nadzieję, że wiesz, że wypadek Hailie to nie twoja wina? - super, na litość mu się zebrało.

- Mhm - odpowiedziałem cichym pomrukiem. Cały czas bawiłem się palcami u rąk, nie wiedząc co z nimi zrobić. W końcu spojrzałem mojemu bratu w oczy i powiedziałem - to był po prostu nieszczęśliwy wypadek... Na szczęście już wszystko dobrze.

- Tak... Chciałbym żebyś przekazał reszcie, niedługo jedziecie do nowej Zelandii. Ojciec chciałby zobaczyć Hailie. Po za tym wszyscy potrzebujecie przerwy.

- Ok... Mogę już iść?

- Tak - odpowiedział krótko, a ja nie czekając wstałem i wyszedłem z biblioteki. - lecimy niedługo do ojca.

- A to z jakiej okazji? - zapytał Dylan.

- Hailie przecież przyjechała głąbie, pewnie chce ją zobaczyć. - Tony wywrócił oczami - kiedy?

- Nie wiem, Vince mi o tym nie mówił - powiedziałem i usiadłem na kanapie łapiąc za pilota - serio to oglądacie?

- Masz jakiś problem?

- Nie, skąd że znowu - powiedziałem na co wszyscy się zaśmiali. - Tylko nie rozumiem dlaczego mielibyście oglądać film przyrodniczy o rozmnażaniu się ważek.

- Tak jakoś wyszło... Dobra, gramy w coś? - zaproponował Tony.

- Kochani za chwilkę obiad! - krzyknęła z kuchni nasza gosposia. - zawołajcie wszystkich proszę.

- Dobrze! Pójdę po dziewczyny - powiedział Tony. Dylan stwierdził że pójdzie po nasze starsze rodzeństwo, jeśli łaskawie zgodzi się zjeść z nami obiad. Mi nie zostało nic innego jak pójść do kuchni i na nich czekać.

( Perspektywa Tony'ego )

Poszedłem na górę do pokoju naszej najmłodszej siostry. Wszedłem do środka i zobaczyłem jak Nicole plecie warkocze Hailie. Gdy ta druga mnie zauważyła, wstała nie zwracając uwagi na swoją starszą siostrę i przytuliła się do mnie.

- Hailie! Jeszcze nie skończyłam! - Nicki spojrzała się na mnie - co tak patrzysz? Cała robota na marne.

- To tylko warkocze, wyluzuj. Chodźcie na obiad. - powiedziałem po czym Nicole podeszła do Hailie.

- Muszę ci związać te włosy. Chociażby w kitke. - wzięła gumkę i związała włosy naszej młodszej siostrzyczki. - chodź Hailie.

Poszliśmy wszyscy na dół, do kuchni. O dziwo zastaliśmy tam nasze najstarsze rodzeństwo. Usiedliśmy wszyscy przy stole i zaczęliśmy jeść przygotowany przez naszą gosposię posiłek

Przepraszam! Wiem że bardzo długo czekaliście na ten rozdział, uwierzcie mi, gdynym mogła wystawiłbym go wcześniej. Dziękuję wszystkim za wyrozumiałość i cierpliwość. Nie mam pojęcia kiedy będzie następny rozdział.

858 słowa

Miłego dnia/nocy 🐸



Rodzina Monet - Starsza siostra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz