Niespodzianka

145 6 4
                                    

( Perspektywa Nicole )

W salonie siedzieli Vince, Will, Dylan, Monty i Maya. Byłam wesoła, bo nie widzieliśmy się od dłuższego czasu, jednak gdy popatrzyłam na Hailie, zauważyłam że ona była wręcz przerażona. Wzięłam ją na ręce i usiadłam obok Mai.

- Cześć maluszku, jestem twoją ciocią, wiesz? Nie musisz się mnie bać - przywitała się Maya z nadal przestraszoną Hailie.

( Perspektywa Hailie )

Gdy wróciłam z Nicki z przedszkola w domu była dwójka nieznanych mi ludzi. Kobieta i mężczyzna. Gdy weszłam do salonu bardzo się ich przestraszyłam. Nicole wzięła mnie na ręce i usiadłyśmy obok tej pani. Zauważyłam że była bardzo ładna. Powiedziała mi że jest moją ciocią i że wcale nie muszę się jej bać. Mimo to cały czas byłam trochę spięta.

- Nicki... - szepnęłam do siostry.

- Co tam? - odpowiedziała mi również szeptem.

- A kim jeśt ten pan? - zapytałam i spojrzałam na mężczyznę.

- To twój wujek - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

- A nje moge iść siem pobawić? - zapytałam z nadzieją.

- Hailie, mamy gości, później pójdziesz, ok? - powiedział Dylan, który siedział obok nas i wszystko słyszałał. Pogłaskał mnie po głowie i się uśmiechnął.

- A może tak powiecie o czym gadacie? - zapytał w końcu podirytowany Vince. - nie mówię tu o Hailie, ale czy wy nie macie manier? - spojrzał tym swoim zimnym wzrokiem na Nicki i Dylana. Ja tylko się cicho zaśmiałam i złapałam się za usta. Ponieważ nadal strasznie mi się nudziło zaczęłam się wiercić na kanapie. Wdychałam, bawiłam się włosami Nicki, przez chwilę wygłupiałam się z Dylanem. W końcu wstałam ze swojego miejsca i podeszłam do Willa.

Może on się zgodzi?

- Will, mogę iść nia góle do pokoju?

- No dobrze idź, ale zawołaj Tony'ego i Shane'a, niech zejdą do salonu. A i potem zejdź na obiad, przyjdę po ciebie.

- Dzięki! - powiedziałam zadowolona i pobiegłam na górę. Najpierw Tony. Stanęłam na palcach żeby dosięgnąć jak najwyżej i zapukałam do drzwi.

- Wejść... - usłyszałam w odpowiedzi.

- Tony! Macie iść z Shiane'em na dól. Willi tak mówij. - gdy to powiedziałam drzwi się otworzyły i stanął w nich Tony.

- Mamy iść na dół z Shane'em, tak?

- Mhm - pokiwałam głową.

- Dobrze, idziesz z nami, czy...

- Nie, Will mówil zie mogem iść do siebie. Aje ty musiś iść.

- Ok to idź do pokoju. - zrobiłam to co powiedział mój ponury brat. Weszłam do swojego pokoju i nie dbając o to czy drzwi są zamknięte, usiadłam przy moim domku dla lalek. Bawiłam się jakieś pół godziny, ale w końcu się znudziłam. Ponieważ bardzo lubiłam rysować, postanowiłam zrobić rysunek dla naszych gości.

Zaczęłam rysować i według mnie, poszło mi bardzo ładnie. Gdy skończyłam, odeszłam od biurka i wyszłam z pokoju.

Ponieważ już nie miałam takiego wielkiego problemu ze schodami jak kiedyś, zeszłam po nich z łatwością. Poszłam do salonu gdzie zastałam moje rodzeństwo i naszych gości. Ciocia Maya, uśmiechnęła się do mnie gdy do niej podeszłam. Podałam jej rysunek i zagryzłam dolną wargę. Później podeszłam do mojego wujka i zrobiłam to samo. Po chwili analizowania moich rysunków, oboje się uśmiechnęli. Kobieta spojrzała na mnie z uśmiechem na twarzy i mnie przytuliła. Zaczęła wychwalać mój rysunek i mówiła że powiesi go sobie na lodówce w domu. Wujek Monty zareagował podobnie. Też mówił że rysunek jest śliczny i pogłaskał mnie po głowie, tym samym niszcząc moją fryzurę. Nicole spojrzała na niego krzywo. Pamiętam jak rano robiła mi tego warkocza, była strasznie zadowolona.

Rodzina Monet - Starsza siostra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz