Prolog

1.7K 43 10
                                    

Właśnie szykowałam się do klubu. Lubiłam tam chodzić, i zapomnieć o wszystkim, chociaż na krótką chwilę. To było moje takie miejsce gdzie mogę się wyluzować i być sobą.

Wstałam z łóżka, z zamiarem schowania telefonu, do małej torebki, lecz smartfon zawibrował. Spodziewałam się że to Lizzy, pisząca do mnie, abym ruszała dupsko, i moja intuicja mnie nie zawiodła.

Lizzy: Zagęszczaj te ruchy, jesteś spóźniona jebane 10 minut!

Zaśmiałam się na tę wiadomość po czym, schowałam telefon, do czarnej portmonetki, na złotym łańcuszku, wychodząc z pokoju. Przeszłam przez mały przedpokój, znajdujący się przed moją sypialnią,i zeszłam na dół po małych schodkach. Zauważając ojca oglądającego jakiś mecz piłki nożnej, trzymając w prawej ręce piwo. Nie był to jakiś rzadki widok. Tak jak ja swoje problemy zatapiałam w imprezach i wyjściach ze znajomymi, to on w alkoholu.

Przeszłam przez kuchnię, zamawiając w tym czasie ubera. Wychodząc z mieszkania wzięłam, wiszące przed drzwiami, klucze, które jak wyszłam z domu, odrazu schowałam w kwiatku, leżącego na parapecie. To tak na wszelki wypadek. Już nie raz było tak że wracałam pijana z imprezy, zapominając o kluczach, a bo zostawiłam u Lizzy, a bo zgubiłam, a bo ktoś ukradł. To był sprawdzony sposób, chowanie do doniczki, i zakopywanie ziemią, ponieważ mogłam się dostać do domu, bo na ojca liczyć nie mogłam, ponieważ albo sam byłby wtedy na dziwkach, albo by się tak upił że nie mógłby otworzyć nawet drzwi.

Nie żebym ja była święta.

Po 5 minutach przyjechał kierowca ubera, w szarym Citroenie. Wsiadłam na tylnie siedzenia podając mu adres klubu. 
Kiedy dojechaliśmy, na miejsce. Podałam kierowcy banknot 5 dolarowy, podziękowałam i wyszłam. Kierując się w strone czekającej przed pubem dziewczyny. Zauważyłam że nie była sama, ale nie przejęłam się tym zbytnio.

Czym więcej tym weselej.

- Hej, kochana!- Przywitałam się z dziewczyną kiedy byłam wystarczająco blisko, aby mnie usłyszała, ponieważ z lokalu było słychać dość głośno muzykę.

- Madison!- Przytuliła się do mnie przyjaciółką, a ja odrazu ją objęłam- Ile można czekać?!- Skarciła mnie.

- Korki były- Wzruszyłam ramionami.

- Jest kurwa 20 w piątek, więc jakie korki?!- Próbowała udawać naburmuszoną, ale nie udawało jej się zbytnio, na co się uśmiechnęłam.

- No jakoś tak wyszło- Zaśmiałam się, wzruszając kolejny raz ramionami.- Przedstawisz mi tego kawalera czy sama muszę dopytać się o imię?- Zapytałam dziewczyny, pokazując głową na chłopaka stojącego obok, poruszając śmiesznie brwiami.

- To jest Alex- Pokazała na chłopaka, a ten się uśmiechnął.- A to Madison- Teraz pokazała na mnie.

- Ciężko było się nie domyślić,  gdy darłaś się do niej- Zażartował Alex, a ja się zaśmiałam.

- Dobra jak mamy to już za sobą, to chodźmy się zabawić jak nigdy dotąd- Wykrzyknęła dziewczyna, wchodząc do baru, a my odrazu za nią.

Pokazaliśmy fałszywe dowody,(ponieważ trzeba mieć ukończony 21 rok życia) które chyba każdy nastolatek posiadał, i weszliśmy do środka. Odrazu uderzył we mnie smród alkoholu, i potu.

Ruszyliśmy w stronę baru, gdzie ja zamówiłam sobie Mojito. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy o różnych rzeczach, na przykład, o liceum. Dowiedziałam się że jest on rok starszy ode mnie, ponieważ ma 18 lat, I chodzi do 4 liceum, a ja z Elizabeth do 3.

- Masz zamiar iść na studia?- Zapytał mnie Alex.

- Szczerze?... Nie zastanawiałam się nad tym jeszcze, ale chyba tak.- Odpowiedziałam szczere.

- Jeśli tak to gdzie i na jaki kierunek?- Dopytywał. Westchnęłam.

- Nie zastanawiałam się nad tym ale zobaczę jak mi pójdzie SAT. Zastanawiałam się nad medycyną, ale jestem za głupia na to, i tak zdaje na samych trojach.- Przytaknął.

- Ej! Idziemy tańczyć!- Przybiegła zmachana Lizzy, nawet nie zauważyłam kiedy zniknęła.

- Może to nie jest najlepszy pomysł - Odparłam

- Wyluzuj nie po to tu przychodziłyśmy aby siedzieć na dupie!- Krzyknęła dziewczyna, próbując przekrzykiwać lecąca muzykę.

- Ja jestem za!- Powiedział Alex

- Dobra chodźmy- Powiedziałam do nich, na co wyszczerzyli się.

Dziewczyna złapała mnie za rękę, ciągnąć na środek. Chłopak szedł za nami, lecz na chwilę znikł, po to abym zobaczyła jak prawopodobnie podrywa jakąś dziewczynę, przy końcu baru.

Razem z dziewczyną zaczęłam tańczyć. Złapałyśmy się za ręce, po to aby zachowywać się jak byśmy były tutaj same, i śmiejąc się jak psycholki.

- Ja będę się zbierać- Powiedziałam do dziewczyny, po jakoś godzinie tańczenia- Ojciec mnie zabije jak nie wrócę do 2.- Wyjaśniłam

- Daj spokój- Przeciągała każda literę- Jest pierwsza, a nawet jeśli to z chęcią cię przenocuje. - Odpowiedziała.

- Nie będę robić problemu.

- I tak twój stary nie pamięta że ma córkę, więc daj spokój i chodź do mnie.- Przekonywała mnie dziewczyna, a ja myślami że to nawet dobry pomysł, ojciec i tak nie zauważy jak na noc nie przyjdzie jego jedyne dziecko. Chodź nie ukrywam, trochę uraziła mnie tymi słowami.

- Okej- Zgodziłam się.- Ale zbieramy się najpóźniej o trzeciej.- Dodałam warunek

- Niech ci będzie- Wywróciła oczami dziewczyna.

Przez resztę wieczoru wypiłam jeszcze niezliczoną ilość drinków, i shotów, aż urwał mi się film innic nie pamiętałam.

𝓜𝔂 𝓵𝓲𝓽𝓽𝓵𝓮 𝓼𝓮𝓬𝓻𝓮𝓽  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz