Rozdział 5

424 25 2
                                    

Otworzyłam oczy, co kosztowało mnie nie mało wysiłku. Odrazu uderzył we mnie ból, jak i zawroty głowy.

Świetnie kurwa.

Rozglądnełam się po pomieszczeniu. Było ciemno, przez czarne zasłony, do pomieszczenia nie docierało światło słoneczne. Chwila... Lizzy nie ma czarnych zasłon, a tym bardziej tak wygodnego, i dużego łóżka...

Natychmiast zerwałam się do siadu, nerwowo rozglądając się po pomieszczeniu. Nie mogłam p nic zbyt dużo powiedzieć, przez to jak już wspomniałam, było tu ciemno.

Wstałam gwałtownie, a moje stopy dotknęły czarnej wykładziny. Podeszłam do firanek, odsuwając je na boki. Nie skupiłam się na sypialni, lecz na drewnianych drzwiach, do których momentalnie dopadłam, ciągnąć nerwowo za klamkę. Z moich ust wypłynęła wiązanka przekleństw, jak okazało się że są zamknięte.

Rozejrzałam się nerwowo po pomieszczeniu, szukając innych drzwi, lub jakiegoś wyjścia. Jest! Balkon! Odetchnęłam chwilowo z ulgą, I podbiegłam do szklanych drzwi. Odsunełam na bok drzwi, I wyszłam, na czarno-biały balkon. Zimny dreszcz przeszedł mi po kręgosłupie, jak moje nagie stopy dotknęły zimnej posadzki. Spojrzałam w dół, patrząc czy mogłabym bezpiecznie skoczyć.

No chyba kurwa nie.

Szybciej się połamie, niż skocze ze zjebanego 2 piętra, dosłownie. W najlepszym przypadku, połamałabym sobie nogi i została kaleką do końca życia, a w najgorszym trafiła do piekła, bo nie wydaje mi się aby chcieli mnie w niebie. Chociaż może? Nie zabiłam nikogo, a jedynie poturbowałam jakąś sikse. Na moją obronę było to w dobrej wierze. Wyświadczyłabym ludzią niemałą przysługę, zabijając wredną suke.

Z moich pojebanych myśli wyciągnął mnie dźwięk przekręcanego klucza w zamku a następnie otwieranie drzwi, i ciężkie kroki. Pojebane że w czasie porwania, lub planowania ucieczki, myślę czy trafię do nieba, za małe pobicie jakieś dziwki. Żartuje trafiła do szpitala że złamana noga, teraz chodzi jak kaczka. Jeszcze brakuję aby robiła "kwa kwa" i będzie prawdziwą kaczką. Zaśmiałam się ciut za głośno, będąc ciekawa czy po jej zmianie szkoły, dalej chodzi jak taka pokraka, z krzywą nogą. Uśmiechnęłam się nawet dumnie, wiedząc że to dzięki mnie.

Mężczyzna, śmiało mogłabym powiedzieć że przystojny, odsunął ciemne firany, stając prosto w wyjściu z balkonu.

Zajebiście

Mój uśmiech natychmiast zniknął, ale facet tego nie skomentował. Chciałam się palnąć w głowę. Boże jak to musiało wyglądać. Porywam jakąś typiara, zamykam ja w pokoju, a jak wchodzę do niego, widzę jakąś wariatkę śmiejąca się do siebie. Chciało mi się śmiać z zażenowania.

Patrzyłam w te czarne, oczy w których mogłabym się zgubić. Gdzieś już widziałam te przeszywające spojrzenie. Nie jestem jedną z tych naiwnych dziewczynych, które powiedzią ten oklepany tekst, a później wyjdą za swojego porywacza. Ja serio już je gdzieś widziałam, i mam pewność że nie było to w sklepie, lub w kinie, tylko w jakiś mniej zadowalających okolicznościach.
Jakby nad głową pojawiały się emotikony, zależne od tego co się robi, to miałabym tę myśląca, z przyłożonym kciukiem i palcem wskazującym, do brody. Nie zamierzałam przerywać tej wręcz niezręcznej ciszy, on również.
Staliśmy chyba kilka minut, stojąc i patrząc się na siebie, to nie były miłosne spojrzenia, tylko nienawistne. Tak kurwa dobrze słyszeliście, typ mnie porwał nienawidząc mnie, I co z tego że widze go na oczy po raz pierwszy.

- Część - Powiedziałam, podnosząc jedno łapsko w górę, i mu pomachałam. Niezręcznej mogłoby być jakby od machał, dziękowałam bogu, za to że tego nie zrobił.

- Nie będziesz płakać, ani pytać się o co w tym wszystkim chodzi? - Spytał trochę niezadowolony, a mnie przeszedł nieprzyjemny dreszcz po plecach. To on! Ta dziwka co groziła mi gwałtem, przez starego.

Dziwka? Czasem zaskakuje samą siebie, swoimi myślami. Chociaż... Ciekawe czy jest dziwka dla kobiet. Nie no na pewno jest. Przecież są dziewczyny które płacą za seks chłopaku, chyba. Prychnelam pod nosem, słysząc te niedorzeczne myśli, w mojej głowie. Postanowiłam udawać że pierwszy raz go widzę na oczy.

- Bardzo ci na tym zależy?- Spytałam, uśmiechając się kpiąco, czym go rozwścieczyłam.

Zrobił krok do przodu, a ja automatycznie krok w tył. Nie żebym się go bała, dobra żart, bardzo się go boję. Kolejny jego krok, a mój kolejny w tył. Natrafiłam już na zimną barierkę ,prawie gołymi plecami, co spowodowało u mnie kolejny dreszcz. Mężczyzna pochylił się nade mną, lecz wciąż górował, o dobre 15cm. Wzięłam duży oddech, i go wstrzymałam, na wypadek jeśli miałby być to mój ostatni. Pochylił się jeszcze bardziej nad moim uchem, wciąż trzymając ręce w czarnych, garniturowych spodniach.

- Bardzo - Wyszeptał zachrypniętym głosem, a mnie kolejne zjebane dreszcze przeszły w dół kręgosłupa, tylko tym razem przyjemniejsze.

Odsunął się ode mnie nieznacznie, a ja wypuściłam wstrzymywane powietrze. Wciąż stał jednak z dłońmi w kieszeniach, wywierając we mnie dziurę, swoim spojrzeniem. Spojrzałam mu w oczy. Przez myśl mi przeszło aby zacząć płakać, tak jak chciał. Nie dam mu tej satysfakcji. Wciąż w tyle mojej głowy było "To jest kurwa twój oprawca, i typ groził ci gwałtem. Ochujalas z prowokowaniem go?!". Dobrze że w tyle.

- O co w tym wszystkim chodzi? - Spytałam tak jak chciał.

- Chodźmy do środka, wytłumaczę ci.


Liam

Boże...

Ta dziewczyna, lub raczej ten świadek, cały czas chodzi mi po głowie. Nie powiem zaimponowała mi swoim ciętym języczkiem, i tym że wogole spierdoliła temu gorylowi. Mam wrażenie że ja bym miał z tym problem, ale ta drobna dziewczyna? Szacun.

Oczywiście nie goniłem za nią, byłem pewny że się jeszcze się spotkamy. Kazałem ją obserwować. Szczęściu trzeba czasem dopomóc.

Nie żebym się kurwa zakochał, jeszcze czego. Muszę zastraszyć tego chuja, inaczej ojca Madison. Widziałem jak na nią patrzył, z miłością. Nie pokazywał tego, ale wiedziałem że ja bardzo kochał, lecz mogę rzec, bez wzajemności. Ona natomiast nie spojrzała nawetwna ojca, ani nie spytała czy wszystko z nim okej. Smutne kurwa normalnie.

Zdecydowałem więc że porwę Madison White, chcąc odzyskać kasę, no nawet jak nie stary nie da kasy, a go na organy damy, nie dostaniemy nawet połowy. Miałem plan: Porwać dziewczynę, nastraszyć ojca, dostać kasę, i wywalić gdzieś typiara na obrzeżach miasta. Doliczyłem też różne wspaniałe atrakcję, a przynajmiejydka mnie, aby umilić jej u mnie czas.

Dla osób które nie zrozumiałym trochę perspektywy Liama. Bohater nie wie co ma zrobić, czy skrzywdzić dziewczynę, czy zostawić ją w spokoju, czy ja w sobie rozkochać. (w skrócie)

Rozdział jest teraz, trochę krótki, ale... wsumie nie mam nic na swoją obronę.

Miłego dnia/nocy!

𝓜𝔂 𝓵𝓲𝓽𝓽𝓵𝓮 𝓼𝓮𝓬𝓻𝓮𝓽  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz