Rozdział 1

813 27 3
                                    

Otworzyłam oczy, i natychmiast uderzył we mnie ból głowy. Podparłam sie na łokciach rozglądając się po pokoju. Kilka sekund zajęło mi rozpoznanie pomieszczenia, pokoju mojej najlepszej przyjaciółki. Usiadłam na brzegu łóżka, kładąc stopy na puszystej wykładzinie. Nie zamierzałam jak narazie budzić dziewczyny. Niech się wyśpi.

Wstałam na równe nogi, i natychmiastowo pożałowałam tak gwałtownego wstania. Mając mroczki przed oczami, musiałam podeprzeć się ściany aby nie upaść.

- Więcej nie pije- Wymamrotałam, schodząc na dół, cały czas podtrzymując się ściany.

Skierowałam się w stronę kuchni, aby ugasić pragnienie. Czułam się w tym domu jak u siebie, może dlatego bo tutaj przesiadywałam całymi dniami. A Lizzy mieszkała tu ze swoim starszym bratem,  Nathanielem. Który wsumie bywał tu rzadko, bo studiował, i mieszkał w akademiku.

Podeszłam do wyspy kuchennej, stając na palcach aby dosięgnąć górnej szafki, wiszącej nad zlewem.

- O boże!- Krzyknęłam widząc męską dłoń podająca mi szklankę. Natychmiastowo się odwracam, a emocje opadają ujrzawszy Nathaniela, bez koszulki. Nawet nie jestem zdziwiona.- Jesteś w domu?- Zadaje bezsensowne pytanie. Przecież widzę że jest.

- Jak widać- Wzrusza ramionami i podaje mi szklankę.

- Dzięki, ale dosięgła bym sama- Burknelam.

- Rozumiem. Młoda niezależna kobieta, szanuje- Śmieje się z własnego żartu, lecz ja nie zdobywam się nawet na sztuczny uśmiech.

Odkręcam kran na zimnej wodzie, wlewając ja do szklanki, i zapełniam ja do połowy. Zakręcam wodę, i siadam przy blacie, na wysokim taborecie, a obok mnie zajmuję miejsce chłopak. Wypijam wode jednym chlustem.
Nie mam zbytnio ochoty na jego towarzystwo. Zawsze czuję się jakoś tak niezręcznie, a to rzadkość.

- Kacyk? - Pyta

- Hmm - Przytaknełam. - Ale bym se zjadła teraz rosołek. - Mówię rozmarzona, próbując rozładować napiętą atmosferę.

- Mogę zamówić.

- Ale to nie to samo co taki domowy - Mówię spoglądając na niego - Jak się zamawia to fast foods, a nie jakiś rosół.

- Zamówię więc pizzę - Mówi, wstając po telefon leżący na stole w salonie. - Jaką chcesz?!- Krzyczy z salonu.

- Caprisossa! Albo pepperoni!- Odkrzykuje.

Wstałam i położyłam szklankę w zlewie, nie chciało mi się jej teraz przemywać, a aby wstawić do zmywarki, musi być brudniejsza. Wchodząc do salonu napotkałam przeszywające spojrzenie Chłopaka.

- Ładnie ci w moich ciuchach - Zaśmiał się Nathan. Odruchowo spojrzałam w dół, i mało co nie zakryłam ust dłonią. Miałam na sobie jego koszulkę...

Zajebie cię Lizzy.

- Już wiem dlaczego ty nie masz jej na sobie - Spróbowałam odbić pałeczkę, lecz trochę nieudolnie. - Za ile będzie? - Zmieniałam temat.

- Do godziny - Odpowiedziałam zwykłe "okej", odwróciłam się, i wyszłam powoli po schodach. Jak dotarłam na piętro, przyspieszyłam kroku. Nawet głową przestała mi na chwilę pulsować.

Otworzywszy drzwi od sypialni dziewczyny, prychnelam widząc ją śpiąca. Już se nie pośpisz kochana. Zaśmiałam się wewnętrznie. Podeszłam do niej w czterech krokach, i złapałam za kołdrę, która była przykryta. Zrobiłam dwa kroki w tył i pociągnęłam za kołdrę, robiąc kolejne. Dziewczyna była do niej tak przytulona, że razem nią zleciała na podłogę. A w całym pokoju rozniósł się stłumiony trochę przez wykładzinę, huk.

𝓜𝔂 𝓵𝓲𝓽𝓽𝓵𝓮 𝓼𝓮𝓬𝓻𝓮𝓽  +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz