Rozdział 13

2.2K 85 16
                                    

Natalie

Zdecydowanie byłam typem osoby, która zamiast otworzyć się i zacząć rozmawiać o uczuciach, to woli skrywać je głęboko w sobie. Uważałam to za jedyny słuszny sposób, choć w kółko słyszałam, że tak nie pozbędę się moich problemów. Oczywiście, że tak było. Gdy nachodziły mnie chwile słabości to te długo skrywane emocje wychodziły na wierzch atakując drugą osobę.

Zagryzałam zęby i znów udawałam przed całym światem, że nic się nie dzieje. A działo się dużo i już od samego rana byłam tykającą bombą, która w końcu musiała wybuchnąć. To przerażało mnie najbardziej.

- Turner, czy w tym momencie masz jakieś ciekawsze zajęcia niż rozwiązywanie przykładów? - głos Shields wyrwał mnie z zamyślenia.

- Przepraszam, zamyśliłam się. - odpowiedziałam, a nauczycielka posłała mi znaczące spojrzenie.

Przeniosłam wzrok na tablicę, na której rozwiązywany był jeden z przykładów. Zajmował on powierzchnię całej tablicy, co było przerażające. Ekspresowo przepisałam go do zeszytu i ziewnęłam ze zmęczenia.

- Matematyka z rana nie jest dla mnie. - wyznałam do różowowłosej siedzącej obok.

- Matematyka kiedykolwiek nie jest dla mnie. - rzuciła podpierając głowę ręką. - Nic nie rozumiem i tylko odliczam do końca.

- Ile jeszcze? - zapytałam.

- Trzy minuty. - odpowiedziała, a ja założyłam na twarz zwycięski uśmiech, gdyż nie było szans, aby nauczycielka przywołała mnie do tablicy.

- Turner, do tablicy. Teraz! - powiedziała ostro, a ja wiedziałam, że mam przechlapane.

Nie była w humorze, co było widać gołym okiem. Zresztą ja też jej go nie umilałam gadając z Brooke, która tak jak ja nic nie rozumiała. Pomodliłam się i powolnym krokiem ruszyłam w stronę tablicy. Starłam poprzedni przykład i przepisałam swój, który najwyraźniej został stworzony przez samego diabła.

Na całe szczęście głośny dzwonek wyrwał mnie z opresji, a ja mogłam odetchnąć z ulgą.

- Dwa kolejne zadania mają być zrobione na następną lekcję! - krzyknęła nauczycielka do chmary wychodzących uczniów, a ja wróciłam do ławki i pospiesznie spakowałam rzeczy do torby, którą założyłam na ramię.

Nie patrząc na kobietę wyszłam z klasy i dołączyłam do czekającej na mnie Brooke.

- Ale się na ciebie uwzięła. - skomentowała, gdy razem skierowałyśmy się do szafki, z której musiałam zabrać notatki do projektu, który wykonywałam przez ostatnie dwa tygodnie.

- Może mąż jej nie chce, dlatego jest taka zrzędliwa. - wyjęłam potrzebne rzeczy, a te nieprzydatne schowałam do środka. - Czemu ludzie się tak dziwnie na mnie patrzą?

Byłam zdezorientowana, bo wzrok uczniów skierowany był tylko i wyłącznie na mnie, co było bardzo niekomfortowe. Czułam się jak dziwadło.

- To Monterey, ludzie są tutaj popierdoleni. Nie przejmuj się tym. - poklepała mnie po ramieniu i wyciągnęła dzwoniący telefon z kieszeni. - Halo?

Odeszła na moment, a ja nie chcąc przysłuchiwać się rozmowie przystanęłam przy ścianie, tuż obok kantorka. Chciałam wyciągnąć z kieszeni swój telefon, jednak zostałam silnie popchnięta w jego środek. Uderzyłam tyłem głowy o ścianę, co momentalnie poczułam, kiedy promieniujący ból przeszył to miejsce.

- Co jest?! - warknęłam do tego kogoś. - Kurwa. - dorzuciłam kiedy złapałam się w obolałe miejsce.

- Była z ciebie taka świętoszka, a prawda jest taka, że jest zupełnie na odwrót. Jak to jest przespać się z typem, który rucha wszystko co popadnie, Turner? - jego długie palce błądziły po mojej szyi, a w głosie wyczuwałam tylko jedno. Obrzydzenie.

Before I Loved You [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz