Rozdział 6

2.5K 75 30
                                    

Natalie

- Myślałaś, że zrobisz mi krzywdę tą zabaweczką? - zapytał rozbawiony.

Nie odpowiedziałam, tylko patrzałam jak skraca dystans między nami, a w jednej chwili przyciska silnie do balkonu. Moja skóra zapłonęła, kiedy jego dłonie znalazły się na moich biodrach mocno je ściskając. W tej chwili nie czułam tego przyjemnego bólu. Czułam lęk i nie wiedziałam czy spowodowany był on możliwym upadkiem z balkonu czy nim.

- Odezwiesz się czy na mój widok odebrało ci mowę? - dorzucił, a ja otrzeźwiałam.

- Na widok twojej parszywej gęby każdemu odebrałoby mowę. - powiedziałam i próbowałam wyrwać się z uścisku, jednak nie byłam w stanie się poruszyć.

- Po prostu przyznaj, że ci się podobam, Turner. - powiedział przyklejając na swoją twarz dumny uśmiech.

- Śmieszny żart, Foster. - powiedziałam, a on odsunął się ode mnie na kilkanaście centymetrów.

Dalej stałam przyparta do balkonu mocno trzymając nóż w dłoniach. Nie czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie. Po tym jak próbował poddusić mnie w szkolnej bibliotece mogłam spodziewać się wszystkiego. Zignorowałam jego obecność i zaczęłam oglądać gwieździste niebo. Nie byłam pewna czego tak naprawdę chciałam. Czy tego, by sobie poszedł, a może by został. Gdyby wybrał drugą opcję mogłabym dowiedzieć się czegoś, co później mogłabym wykorzystać przeciwko niemu.

- Masz fajkę? - zapytał nagle.

Puściłam to mimo uszu, bo tak było najłatwiej. Ignorowanie problemów zawsze przychodziło mi z łatwością, a on był tylko pieprzonym wrzodem na dupie.

- No proszę cię, Willowi dałaś od razu, a mi nie dasz? - prychnął pod nosem.

- Po pierwsze, byłam pijana, a po drugie, on przynajmniej nie naubliżał mi na starcie w przeciwieństwie do ciebie.

- Ou, czyli jednak zabolało? - złapał się teatralnie za serce.

- Nie ma rzeczy, która wywołałaby ból na moim sercu. Jeśli myślisz, że to zmienisz to lepiej otwórz oczy, chłopczyku.

Pokręcił głową cicho się śmiejąc, a po chwili z kieszeni czarnych spodni wyciągnął paczkę papierosów wraz z zapalniczką.

- I po co było to pytania, skoro masz swoje? - przewróciłam oczami.

- Kto powiedział, że są moje? - Wyciągnął jednego i prędko go podpalił. Wystawił paczkę wraz z zapalniczką w moją stronę, a ja głośno westchnęłam i również wyciągnęłam fajkę w pudełka, którą podpaliłam.

Wypuściłam ze swoich płuc ten szary dym, który pozwalał mi się rozluźnić. Usiadłam na ziemi, która wyłożona była kafelkami. Całe szczęście, że dziś tutaj sprzątałam. Było trochę zimno, jednak mimo temperatury i jego obecności czułam się dobrze. Co chwilę zaciągałam się toksyną i bawiłam się nożem, który rozkładałam i składałam na moim nagim kolanie.

- Siadaj. - poklepał swoje kolano.

- Jeśli myślisz, że w taki sposób mnie przelecisz, to jesteś w ogromnym błędzie. - powiedziałam patrząc w dal.

Before I Loved You [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz