Edgar: Cześć skarbie .Powiedziałem do mojej dziewczyny. Chodzimy już od roku. Właściwie sam nie wiem czy to miłość czy jej obsesja na moim punkcie sprawiła że się umawiamy ale nie przeszkadza mi to.Colette: Witaj najdroższy. Mój najpiękniejszy. Edgarku tęskniłam za tobą czemu nie było cię w szkole misiu?
Edgar:No zaspałem kilka razy i nie chciało mi się iść do szkoły.
Colette: Rozumiem kochanie. Dobrze że już jesteś.
Fang:
Poszedłem w drugim kierunku. Chyba zapomniałem wspomnieć mój przyjaciel ,który skradł moje serce jest w związku. Nie lubię Colette. Nie lubię tego że tak się do niego klei.Zawsze podnosi mi ciśnienie. Ja nie mogę go przytulić , pocałować gdy ona robi to bezczelnie na moich oczach. Na szczęście umiem opanować swoją zazdrość nie chce rozwalić związku mojego przyjaciela ,szkoda że tylko przyjaciela.
Buster: Cześć Fang co tam. Widziałem, że przyszedłeś ze swoim Edgarkiem do szkoły.
Fang: A spadaj Nie widzisz naszej kochanej przyjaciółki tulącej go.
Buster: Szczerze współczuję ci stary może kiedyś zobaczy że ci się podoba zerwie z nią i magicznie będziecie razem.
Fang: Magicznie to ja ci zaraz spuszczę wpierdol jak się nie zamkniesz bo jeszcze cię ktoś usłyszy i będzie po mnie. Idź podrywaj lepiej Chestera bo nigdy nie wiadomo czy nie będzie z Mandy.
Buster: Ciszej bo cię jeszcze ktoś usłyszy...
Fang:Haha teraz rozumiesz o co mi chodzi
Ja i Buster poznaliśmy się dopiero w technikum złapaliśmy spoko kontakt. Ja jestem gejem a on jest panseksualny. Doradzamy sobie. Ja jemu z Chesterem a on mi z Edgarem.
On ma chociaż jakieś szanse a ja mogę tylko pomarzyć.Naszą pogawędkę przerwał Edgar, który przyszedł abyśmy razem poszli na historię.
Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy weszliśmy do klasy. Ja i Edgar siedzieliśmy w ostatniej ławce przy oknie. Nie przepadam za historia bo jest nudna ale jednak z czasem stał się to mój ulubiony przedmiot ponieważ gdy Edgar zasypia w 90% przypadkach kładzie mi się na ramieniu. Od razu cały dzień staje się lepszy dlatego tak kocham czwartki ponieważ zaczynamy 2 godzinami historii.
*Po szkole*
Odprowadziłem Edgara do domu i się porzegnaliśmy. Lekko go przytuliłem w porównaniu do mnie był drobny więc lekko pochyliłem głowę do dołu aby lepiej poczuć zapach jego jagodowego szamponu.
Gdy wróciłem do domu położyłem się i zacząłem patrzeć w sufit. Wieczorem postanowiłem odrobić lekcje. Było gdzieś około 19. Gdy wyjmowałem zeszyty zobaczyłem że jeden nie jest mój. Był to zeszyt Edgara właśnie od historii. Musiałem go spakować przez przypadek. Postanowiłem się przejść do Edgara. Wiem ,że mogłem mu go dać jutro w szkole ale ja nie przepuściłbym spotkania z Edgarem. Bynajmniej nie w tym życiu.
Gdy wszedłem i poszedłem do jego pokoju nie było go co mnie ździwilo co mógł robić Edgar o 19 , co wogóle mógł robić innego niż spanie. Nie pomyślałem o tym że chłopak jest w łazience. Stałem na przeciwko łazienki gdy drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał się całkiem nagi Edgar z mokrymi włosami. On gdy mnie zobaczył zakrył się ręcznikiem a ja się odwróciłem i przeprosiłem. Nie miał mi tego zazłe w końcu to był przypadek ale ja i tak już miałem buraka na twarzy. Bądźmy szczerzy zobaczyłem chłopaka który podoba mi się od 5 lat nago. Co innego mogło by się stać niż to , że .... no miałem małe powstanie w spodniach nawet nie takie małe. Byłem napalony naprawdę nie wiecie jak trudno wytrwać u boku chłopaka, który wam się podoba ukrywając emocje. Starałem się to zakryć. Oddałem mu zeszyt i chciałem wyjść ale Edgar zatrzymał mnie mówiąc ,że właśnie miał robić kolację. Mój Edgar chciał żebym został. Usiadłem więc z moim powstaniem w spodniach przy jego kuchennym stole. Edgar naprawdę dobrze gotował. Zrobił nam tortille. Były pyszne ale nic nie mogło sprawić żebym zapomniał co się dzieje u mnie w spodniach. W tle leciała muzyka z naszej playlisty. Ulubiona piosenka Edgara... Naprawdę lubił Cigarettes after sex. Miał kilka albumów.
W tle leciało "K.""And I'm kissing you lying in my room Holding you until you fall asleep And it's just as good as I knew it would be Stay with me I don't want you to leave..."
Naprawdę jestem takim debilem i musiałem zjebać tą chwilę. Czasami naprawdę powinienem się zapaść pod ziemię. Podziękowałem i wyszedłem z jego domu z nadzieją , że niczego nie zauważył.