*Następny tydzień*Fang:
Nie wiem dlaczego ale ostatnio ja i Edgar mało gadamy , mam wrażenie, że po tym pocałunku mnie unika... a do tego ta zajebana Colette się do niego klei... mam dość.
Wyszedłem na dach szkoły i położyłem się patrząc na przelatujące chmury. Nie wiem kiedy zasnąłem ale kiedy się obudziłem Edgar siedział niedaleko mnie i też spał. Niczego więcej dziś nie potrzebowałem jak zobaczyć właśnie jego. Usiadłem koło niego i cicho puściłem piosenkę "Sunsetz".
Patrzyłem dalej w niebo i poczułem jak głowa Edgara delikatnie opada na moje ramię. Naprawdę w tym momencie poczułem się jak w jakimś romantycznym filmie."With sunlight on your face in my rear-view~
When you go away I still see you~
With sunlight on your face in my rear-view~"
Edgar: Starałem się spędzać mniej czasu z Fangiem z myślą , że może mi przejdzie ale nie umiałem. Ciągle szukałem go wzrokiem.Wiem ,że to było złe w stosunku do Colette ale nie umiałem inaczej. Ciągle miałem mętnik w głowie.
Fanga nie było na kolejnej lekcji ale był na wcześniejszych. Postanowiłem go poszukać. Poszedłem na dach. Często tam przychodził wagarować więc teraz też go tam znalazłem. Spał.
Wyglądał tak słodko. Ja naprawdę nie wiem czemu ale... miałem naprawdę dużą ochotę go pocałować...
Nie mogłem się oprzeć i obdarowałem chłopaka delikatnym pocałukiem. Potem usiadłem pod ścianą i również spróbowałem zasnąć. Przy Fangu zawsze czułem się bezpiecznie. Uspokajała mnie jego obecność.Gdy się obudziłem chłopak siedział koło mnie.
Fang: Obudziłem się i zobaczyłem że Edgar też nie śpi. Patrzyliśmy na siebie chwilę w milczeniu.
Fang: Edgar... powiedz mi zrobiłem coś nie tak? Mam wrażenie ,że mnie ostatnio unikasz. Jeżeli chodzi o ten pocałunek to przepraszam. Byłem pijany. Nie wchce , żeby były między nami jakieś nieporozumienia.
Edgar:
Jego słowa sprawiły , że coś we mnie pękło. Naprawdę nie chciałem rozwalić naszej przyjaźni nie przez moje głupie uczucia. Naprawdę zależało mi na Fangu. On zawsze się o mnie troszczył , on jedyny ale nie umiałem dłużej tego ukrywać. Im dłużej to robiłem tym bardziej raniłem siebie i Fanga...Edgar: Fang... muszę ci coś powiedzieć ale błagam obiecaj mi ,że to nie rozwali naszej przyjaźni.
Fang: Nic nie jest w stanie jej rozwalić Edguś.
Powiedziałem tak wiedząc ,że moje serce zaraz wyskoczy, ciężko przełknąłem ślinę i cierpliwie czekałem co chłopak miał mi do powiedzenia. Co było tak ważne , że bał się o naszą przyjaźń?
Edgar: Ten pocałunek... Ja...Fang ja chyba coś do ciebie czuję..
Mówiąc to miałem wrażenie, że chłopak się mną brzydzi. Miałem wrażenie ,że naprawdę zerwie ze mną przyjaźń
Fang: ... Edgar...ja..
Spojrzałem na niego z niedowierzaniem. Czy chłopak moich marzeń i moja największa miłość naprawdę powiedziała ,że coś do mnie czuję. Bez zastanowienia złapałem chłopaka i pocałowałem go.
Pocałowałem go ,a pocałunek był pełen mojej miłości do niego.Edgar:
Całował mnie... mój przyjaciel był trzeźwy i calował mnie tak delikatnie.
Oddałem pocałunek. Nie wiem jak to się wszystko tak szybko potoczyło ale podobało mi się to... Ja chyba naprawdę kocham Fanga..Fang: Edgar.. powiedz mi co z Colette..?
Edgar: Ja już nic do niej nie czuje...
Ostatnio unikałem cię właśnie dlatego , nie byłem w stanie wcześniej z siebie tego wyrzucić. Bałem się twojej reakcji..Fang: I jak , moja reakcja była taka straszna?
Edgar: Nie.. była taka cudowna ,że z chęcią bym ją powtórzył..
Fang pocałował mnie jeszcze kilka razy. Po chwili usiedliśmy z telefonu leciała muzyka. Patrzyliśmy na zachodzące słońce. Złapałem chłopaka za rękę. Trzymał moją rękę naprawdę mocno.
Fang: Edgar będziesz moim chłopakiem...?
Powiedziałem to boże powiedziałem to
Byłem taki szczęśliwy, byłem naprawdę najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi kiedy Edgar trzymał moją dłon. Nie chciałem go już nigdy puścić
Edgsr: Tak Fanguś... jasne że tak.
Wtuliłem się w niego. Naprawdę brakowało mi jego przytulasów..