Rozdział lll

482 42 6
                                    

Hueueueu wiedziałam że na was można liczyć ;), tak jak obiecywałam rozdział:

Uciekłam do pokoju to jest patologia, ja nie wiem co mam zrobić. Usiadłam na krześle i zaczęłam rysować...tak rysować! Z początku nie wiedziałam co. Po jakichś pieciu minutach wyszedł mi kontur chłopaka. Dorysowalam mu włosy, oczy, ciuchy...obraz chłopaka wydawał mi się dziwnie znajomy...aha, fajnie moje głupie ręce zdecydowały sobie narysować tak poniekąd tego pedała. Zajebiście. Zgniotlam w kulkę rysunek i Wyrzucilam do śmieci. Po pół godzinnej udręce narysowałam kolejny rysunek. Przedstawiał on płaczące dziecko, które siedzi pod murem ze skulonymi nogami. W lewej rączce miała lizak a prawą zakryła czoło. Był top smutny obraz, a mimo to powiesilam.go na ścianie. Postanowiłam zobaczyć do czego doszło już w moim salonie. Zeszłam niczym pantera po schodach, jak agent przywarlam do ściany i Wychylilam łeb. Ku mojemu zdziwieniu nic sue nie wydarzyło. Kanapa czysta, wszyscy siedzą spokojnie, piją herbatę i rozmawiają. Aż za spokojnie...ta.dziewucha siedziała koło niego na mojej kanapie, jakiś dziwak w czarnej? Masce siedział na najbardziej niewygodnym krześle ever. Jeż z wścieklizna (gdyż tak to nazwałam) leżał na kolanach trzymetrowego faciora w garniturze bez twarzy. Obok niego siedział...karzeł że spiczastymi uszami...fajnie. Gromadka małego krasnala, gigantycznego faciora,w garniturze, nastolatka w masce, dziewczyny-prostytutki, chłopa z rozcietymi ustami i psychicznego jeża...zajebiście.-,-.
Postanowiłam podsłuchać rozmiwe, wiem że grozi mi to...uderzeniem ale jestem ciekawa...(dialogi przedstawiłam trochę inaczej ale tyko dlatego żebyście wiedzieli kto mówi co)

Lidia: Kim jest ta dziewczyna? Twoja kochanka?

Jack: Haha, pewnie tak. Pewno to jego nowa dupa, przykro mi Lidia *śmieje się*

Jeff: NIE! Co wy sobie myślicie?? Ja się tylko u niej zatrzymałem bo...Lidi, ja nie nam już domu

Lidia: jak to nue masz już domu!?

Jeff: Policja dowiedziała się gdzie mieszkam i tam mnie szuka. Skorzystałem że ta idiotka przylapala, mnie na morderstwie. Zawarliśmy układ..

Lidia: Układ!? Jaki układ!?

Jack: Pewnie taki że ona go przeleci a on da jej żyć *śmiech*

Jeff: Zamknij się szczeniaku. Po prostu. Ja jej dam żyć a ona da mi u siebie mieszkać...

Lidia: CZEMU NIE PRZYSZŁES DO MNIE??????

Jeff: Bo tak!

Jack: Ej nie kłócimy się! Tak swoją droga ładna ta...gosposia. Jak jej na imię?

Jeff: Patricia...chyba

Jack: Ładna niunia. Rezerwuje!

Slender: Woon! Ja rezerwuje!

Jack: ja byłem pierwszy!

Slender: Nie będzie chciała takiego patyczaka!

Jack: I kto to mówi? Facet, który jest wysoki i chudy, ma ręce...przepraszam macki długie...

Ben: Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, lecę ją poderwać

Jeff: Czekaj, czekaj. Najpierw ja

Lidia: No chyba cię bździ!

Jeff: hahaha, żartuje...spokojnie.

W pewnym momencie poczułam jak ktoś kładzie mi dłonie na ramionach...

Coś się dzieje.^^
Na foci macie ich. Lidia to ta dziewczyna u góry, po środku (nie mogłam znaleźć innego zdjęcia.>,<)

A tak wgl:
Wszystkiego naj z okazji wakacji, dużo wypoczynku i mile spędzonego czasu :3

Anioł poplamiony krwiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz