Rozdział VII

440 42 1
                                    

Dzisiaj o.Jeny
Uczcijmy jej śmierć minuta ciszy...
~~~~~
Koniec

Dzisiaj jest najgorszy dzień mego życia, śmierć Jennifer. Caly dzień chodziłam przybita. Ubrałam się w czarne getry, długi czarny podkoszulek do tego smutny uśmiech. Standardowo przyszła do mnie Monse. Razem z mordercami zjedliśmy śniadanie. Wszyscy dobrze się bawili, oprócz mnie.

Jeff: Co Ci?

Ja: Em...nic.

Jeff: Przecież wiem że coś ukrywasz

Monse: Dzisiaj jest rocznica śmierci jej siostry - Jeny

Yuno: Pati, ja doskonale znałam twoją siostrę. Jennifer była moją przyjaciółką...kochałam ja jak siostrę.

Ja:.Wiem...niestety.została brutalnie zabita.

Ben: Przez kogo, jeżeli można wiedzieć?

Jack: Właśnie! Zemscimy się!

Ja: Nie wiem. Policja tego nie...dowiodla kto...

Slender: Zróbmy własne dochodzenie!

Monse: Przykro mi, ale to nie serial "Malanowski i Partnerzy" -,-

Slender: Eee tam...

Jeff: Na serio? Nie wiadomo...

Ja: No...ale przysięgam jak dorwę tego drania to nogi za przeproszeniem z,dupy powyrywam

Ben: Ostro...

Monse: Jedz szybciej bo się spoznimy do kościoła

Jack: Wy chodzicie...do kościoła? Fuj...

Ben: A,po co?

Ja: Musimy pomodlić się za nasza siostrę. Za pół godziny musimy już iść...

Ben: Wybaczcie ale musicie tam iść same my nie mamy zwyczaju chodzić do kościoła...ble

Monse: Wiemy,.dlatego odprowadzi nas syn sąsiada Pati

Ja: Że co?

Jeff:.No właśnie, "ŻE CO"?

Ja: Nie mów że to super ekstra ciacho z tamtej ulicy...

Monse: Taaaaaak!!

Zaczęliśmy piszczeć z radości i poszlysmy do mojego pokoju się fajnie ubrać.
Monse zaczęła grzebać mi w szafie
- Ile masz ubrań...
- Dużo wiem
- Masz sukienkę
- Tylko dwie
- Dasz jedną
- Pewnie
- Mogę tą zieloną?
- Oki
- W co się ubierzesz?
- W coś specjalnego...

Obok głównej szafy na ubrania miałam specjalną szafę na specjalne ubrania. Miałam tam przyklejona listę co do czego pasuje specjalnie ja zrobiłam. Otworzyłam specjalną szafę...

~~~Pół godziny później~~~
Jeff: Ile tam będziecie jeszcze siedzieć!?

Ben: Bo się spoznicie!

Monse: Już chwila

Chłopacy dobijali się do drzwi ja musiałam jeszcze spiąć włosy, dobra walić to idę w rozpuszczonych. Otworzylam drzwi mówiąc:
Ja: No już idziemy...

Heh...gromadka z Benem na czele gapila się na nas jak na kosmitów - z otwartymi paszczami i wylupiastymi oczami. No cóż...Monse jak chciała tak miała. Założyła zieloną sukienkę, która okazała się być jej do kolan. Spostrzegła również (o czym ja wiedziałam od początku), że ma wyciecie na plecach w kształcie "owalu" fi tego miała koronkowe rękawy i rękawniki. Miała rozpuszczone włosy do tego pożyczyłam jej czerwoną opaskę z różą. Ja natomiast skromniej. Miałam kremową spódniczkę do kolan (rozkloszowana) z brązowym paskiem i biały podkoszulek. Założyłam jeszcze niebieska katane w kwiatki i białe kwadratowe okulary.

Monserrat: I jak wyglądamy?

Ben: Cudnie O,O

Ja: Oceńcie w skali od 1 do 10

Jeff: 10+ :D

Jack:.Top samo

Slender: 1...........żart 10

Yuno: Pati 10, Monse 6 -,-

Ben: 20!! XD...ej czemu Monse 6 o,o

Yuno: Kiecka...taka...do kościoła...

Jack: Czego od niej chcesz? Jest dobrze

Ja: Yy dobra idziemy bo się zaraz spóźnimy...

Bieglysmy do kościoła...

~~~ Godzina potem ~~~

Postanowiliśmy pójść na cmentarz. Pomodlilysmy się i wracaliśmy parkiem.
- Lepiej Ci jak odwiedziłaś siostrę?
- Tak, bardzo
- Chcesz do domu czy idziemy po pizze?
-.A chodź na pizzę

Czułam...jest coś nie tak. Czarne auto śledziło nas cały czas.

Po pizzy i odwiedzeniu paru sklepów była późna godzina. Szlysmy ciemną ulicą, TO auto zagrodziło nam drogę...zastalysmy do niego wciągnięte i związane...dalej nie pamiętam...

Motyw porwania (jakby ktoś nie wiedział :p) Na zdjęciu macie.Jeny za bardzo nie było to trochę o Jennifer coś nie wyszło >,< miał być jej życiorys i zapomniałam..nastawilam.się na porwanie B-)...
A, teraz pytanie dnia kto wywabi je z opresji? Ja już wiem ;)

22 gwiazdki = następny

Cześć i pa............~~~~

Anioł poplamiony krwiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz