Rozdział XI

318 20 1
                                    

za wszelkie błędy przepraszam ale klawiatura nie do ogarnięcia (piszę na telefonie i mam autokorekte i ten geniusz nie zna połowy słów po polsku)

Pati:
Szłam i szłam. Dotarłam do ogromnego fioletowego domu...tak do fioletowego. Mat mieszkał ze swoją siostra - Luną. Zapukalam do drzwi. Kiedy nacislam na klamkę drzwi otworzyły się. Weszłam coraz głębiej i głębiej. Minelam kuchnię i główny salon.

Ja: HALO?
Zawolalam. Cisza. Skierowalam się do jego pokoju usłyszałam głos kobiety

Mat: I jak?

Ktoś: Może być....

Mat: Ile kilogramów?

Ktoś: Dwa...a dobre są?

Mat: Bardzo dobre

Mój chłopak podal tej babie torebkę....narkotyków! Boże, Chryste. Wparowałam do pokoju wrzeszcząc

Ja: Narkotyki?

Mat: Pati? Co tu robisz to nie tak!

Ja: Nie Pati! A jak? Jesteś dealerem!

Ktoś: Kochanie kto to jest?

Kochanie? Kto top jego kochanka?

Ja: "Kochanie?" To twoja kochanka?

Mat: Wszystko Ci wyjaśnię! Kocham cię

Ja: A, ja już ciebie nie i zrywam a ta laf*****a może...

Nie dokończyłam nie dla takiego idioty. Już nie nam nikogo...nikogo. Monserrat? Ona zaraz im wygada gdzie jestem. A tych oszołomów nie chce już widzieć.

Monserrat:
Dostałam SMS od Jeffa, że Pati zamknela się w łazience. Kiedy dotarłam do domu słyszałam huki wywarzanych drzwi. Pobieglam na górę

Ja:.Co robicie, gdzie Pati?

Jeff: Trudna historia

Slender: Po prostu....yy...hmm

Jack: Ja powiem. To było tak: Pamiętasz jak wczoraj zastaliście Pati pod drzwiami? Jeff zniósł ją do pokoju, miała dziwny oddech, dlatego z nią został na noc. Ale byl tak zmęczony, że położył się obok niej w łóżku. Kiedy ona sue obudziła oskarżyła go o gwałt co było nie prawda bo ja specjalnie pilnowałem go.

Ja: Gdzie ona jest?

Ben: W łazience. Próbujemy wywarzyć drzwi.

Wszyscy: RAZ DWA TRZY I HOP

na słowo "hop" wszyscy oprócz mnie kopneli butem w drzwi. Niestety nikogo nie było...

Jeff: Cholera jasna, uciekła! Ben na zachód na pola, Jack sprawdzi miasto, a ja i Monserrat idziemy do lasu już!

Ben: A jeż?

Spojrzałam na niby psa

Jeff: Idzie z Toba

Pati:
Błądzę gdzieś po lesie. Dostrzegłam nieopodal chatkę weszłam do niej. Chyba ktoś tu mieszkał, bo były rzeczy...

Ktoś: Co tu robisz?

Obejrzałam się w koło i uciekłam. Gdzieś w okolicach chatki usiadłam pod drzewem i spuscilam głowę.
Mój los...taki zły. On...on on. Jeff niech go szlak. To że bezczelnie leżał ze mną w jednym pokoju.top jedno, to że ze mną w łóżku dwa a to że mnie...trzy! Nie mogę po sobie poznać,.że cierpię, o nie. Nie mogę.

Ktoś podszedł do mnie bo ujrzałam cień.

Ja: Kim jesteś?

Ktoś: Jestem takim kimś

Odpowiedział uroczym głosem. Podniosłam lekko głowę i spojrzałam materiał na spodniach.- garnitur? Miał długie ręce...krewny Slendiego? Spojrzałam na jego twarz nie było nic oprócz zarysu nosa. Miał także kapelusz i róże w dłoni...Offenderman....

Offender: Mogę ci ponoć jak chcesz...

Ja: Nie dzięki...jesteś krewnym.Slendiego?

Chyba zdziwiłam go tym pytaniem bo odwrócił twarz.

Offen: Może tak może nie, czemu pytasz, słodka?

Ugh...szczerze? Przeczytałam wiele informacji na temat Offendermana. Straszny z jego podrywacz...zaraz mnie coś trafi

Ja: Po pierwsze nie słodka, po drugie bo się z nim koleguje, po trzecie czy to twoja chata?

Wskazalam ręka w tamtą stronę

Offen: Nie...owszem. Mieszka tam Hoodie...niezły sku*wiel więc uważaj...hola hola znasz Slendiego?

Ja: Tak

Offen: S l e n d e r m a n a ?

Popatrzyłam na niego jak na skończonego kretyna i "grzecznie" odpowiedziałam

Ja: TAK ZNAM NIE DOCIERA TO DO CIEBIE???

Offen: Nie krzycz...a Jeffa znasz?

Ja: Niestety...

Nie chciałam sue do niego przyznawać ale pomyślałam że może wtedy da mi żyć.

Offen: No tak...kiedyś był moim przyjacielem ale był za bardzo żądny władzy i...jak chcesz możesz zostać z nami...

Z nimi czyli z kim?

Ja: Z wami czyli że z kim?

Offen: Czyli ze mną, Hoodim, Tails Dollem, Ticcim Toby'm, Laughing Jack'iem i Lidią.

Lidia? Ta Lidia była dziewczyna Jeff'a?

Ja: Ta Lidia? Była...

Offen: Tak ex Jeff'a. Przyzwyczaisz się...

Ja: No nie wiem...

Offen: Chodź....

Ja: No dobrze

Zgodziłam się niechętnie ale nue miałam innego wyboru. Albo to albo ulica albo Jeff. Wybieram to. Co prawda życie z NIĄ nie będzie proste, lecz nie mam innego wyboru...nie mam

Weszłam do chaty na kanapie siedział zakapturzony chłopak a, obok ta dzi**a. Na podłodze leżał zakrwawiony za pewne Tails. W kuchni stał jakiś inny chłopak a przy telewizorze stał jakiś...świr...wyglądał dziwnie o,o

Jednak odrazu poczułam dziwny chłód...

Sieeeemaaankoo
Tak Pati znalazła nowa paczkę ale nie na długo. Na zdjęciu zobaczycie kolejny sześciopak xD
Postanowiłam zmienić wygląd tej całej Lidii (dziewczyna na górze)

Postanowiłam także zmienić wygląd Pati...jak nowa paczka (nie na długo na 1-2 rozdziały.xD) nowy wygląd...

A teraz do następnego cześć i pa ;)

Aha zachęcam was do przeczytania mojego new fanfiction odnośnie pewnego anime premiera 1 sierpnia...

Anioł poplamiony krwiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz