Rozdział VIII

338 29 5
                                    

Siedziałam w czarnej furze...dosłownie. Miałam związane oczy więc - ciemność. Suuuper. Samochód zatrzymał się a ja pocałowalam grunt. Ktoś podniósł mnie z żwiru (a tfuj) i.zaprowadzono mnie gdzieś. Próbowałam wołać ale nie mogłam...nie mogłam wydać z siebie dźwięku. Przez związane oczy zaczęłam płakać. Posadzono mnie na czymś po czym ujrzałam światło. Przed sobą zobaczyłam faceta w czarnych okularach a obok mnie Monse. Patrzyłam na nią z przerażeniem...

Monse (oczami Monserrat)
Ten koleś się na mnie gapi hello ja rozumiem że nam duży no ten no yy biust ale HELLO. Nieźle się wkurzyłam a wkurzona blondyna to zwiastun śmierci, pamiętajcie! Patrzyłam na Pati a ona na mnie. Zaczęłam się szarpać...zapewne poleciała mi ślina z ust...no co? Ej co jak co ale ja nie mam wścieklizny żeby nie było...

Ja: Wypuscie nas!!!!

Zaczęłam się szamotać...

Facet: Hehe ta ze wścieklizna idealnie będzie się nadawać do burdelu...hehehe

Co kurwa? Mnie i Pati do burdeli? Po moim trupie! Już nie żyjesz koleś!!!

Pati:
To było smutne chcieli mnie i Monse dać do...burdelu? Straszne mam nadzieję że Jeff i paka mnie uratuje...o ile to zrobi...

Facet zbliżył się do mnie po czym rozerwał mi bluzkę a ja zostałam tylko w...szczegółów wam nie trzeba! Po czym wsadził swój napakowany kolczykami jęzor do moich ust i zaczął mnie kuwa całować

Facet: Ta dzi*ka nawet nie umie się porządnie całować ja pie*dole

Uderzyło mnie to prosto w serce. Co prawda ha tylko udawałam że nie potrafię. Nie będę, nie nie nie oddam się nie nie!!!

Monse: Co ty powiedziałeś?! Przeproś.ją już!

Facet: Zamknij morde lafi...

Ja: SHUT UP!!!!

Ufff w końcu odzyskałam głos...

Facet: Co ty ku*wa powiedziałaś?
C O?!

Spojrzałam na niego gniewnie a ten przywalił mi w twarz...

Jeff:
Gdzie one się podziewaja do cholery? Psy ją złapały? Szlak oby nic im nie było

Jack: Jeff stary co ci

Jeff: Niepokoje się o dziewczyny

Juno: Faktycznie nie ma ich już dość długo

Jeff: No właśnie...idę je szukać

Jack: Idę z tobą

Ben: I ja

Slender: Ja również

Sonic też chce...podszedł do mnie z wywieszonym jęzorem...heh.zabawny widok...

Postawiliśmy się rozdzielić.
Jack szuka w parku, Slendi w restauracjach i klubach, Ben po domach a ja z moim pieskiem (a raczej jeżem) idziemy w stronę magazynu. Kiedy podszedłem do drzwi usłyszałem kłótnie...to była Monse

Monse:
Co ten debil se myśli że dotknie tego co nie trza? Natychmiast oplulam mu twarz i koplam poniżej pasa, nie ma! Mówiłam już że zadzieranie z blondyna = śmierć? No coz. Odwiazalam się,a potem Uderzyłam mu z liścia prosto w policzek...haha zemsta jest słodka...natychmiast także uratowalam Pati z opresji już mieliśmy wyjść kiedy drzwi wybuchły O,O

Jeff:
Rozwaliłem drzwi jednym ciosem buta tak oberwać z mojego buta to jak lot na księżyc xD jakby ktoś miał życzenie to mogę zaoferować bilet w jedną stronę. Aleeee najbardziej zdziwił mnie widok dziewczyn, wolnych i leżącego kolesia...NO COMMENT

Pati: Jeff...co ty tu robisz?

Ja: Yyy a,taaak sobie chodziłem i kłótnie uslyszalem...

Monse: Taa i z tad ni z iwąd drzwi sie ot tak rozwalily? Nie kłam

Ja: Nooo dooooobraaaaa. Szukałem was

Spusciłem.głowę i patrzyłem w ziemię...

Pati: Rycerz się znalazł...wyjdźmy z tąd!

Pati:
On zawsze zjawia się wtedy kiedy go potrzebuje...hmm. Wyszliśmy na zewnątrz. Monse poszła zwymiotować w krzaki...daleko.

Ja: Zawsze zjawiasz się gdy mam kłopoty

Jeff: Może jestem twoim aniołem?

Ja: Jaaasne

Jeff:.Nie chce Cię niepokoić ale jesteś w samym no...em...bikini?

Spojrzałam na siebie i zrobiłam się czerwona jak burak, natychmiast zakrylam się rękami i patrzyłam na niego pełna wstydu. On odwrócił wzrok zdjął kurtke i mnie w nią ubrał. Nawet zapomniałam że stroje przed nim no sami wiecie...ale wstyd o,o

Ja: Yyy,eeeemmm tak mi...głupio...

Jeff: Eee tam mi się podoba :p

Po tych słowach strzeliłam, mu w pysk po czym natychmiast Pozałowałam. Teraz my oboje mieliśmy fioletowe twarze...

Jeff: Ała!!! Silna jesteś

Ja: No widzisz...

Odwróciłam się do niego tyłem udając focha i skrzyżowalam ręce na klacie. Wolałam patrzeć jak Monse rzyga niż na tego zboka.

Monse:
Wymiotuje i wymiotuje. Zaraz moment była już marchewka, burak i kotlet...nie tylko nie żelki!! No i w pi**u żelki na trawie. Mój żołądek niczego nie oszczędzi -,-. Ciekawi mnie tylko co spowodowało u mnie te dolegliwości. Eh pewnie to z wrażenia...ooooo widzę Pati strzeliła focha na Jeffa...yyyy co on jej robi? O,O

Pati:
Stałam jak słup, nie mam zamiaru na niego patrzeć! Jednak poczułam JEGO ręce na moich ramionach. Mimo tego stałam niewzruszona. On odwrócił mnie siłą i poczułam coś na ustach i wtedy usłyszałam piosenkę z pewnej telenoweli....

Siemaneczko
Wyszła z tego jakaś komedio-romanso-akcja czyli bigos xD cieszycie.z takiego zakończenia? Noo pewnie ;) jak myślicie co spowodowalo nagłe wymiociny Monse? Już mam plan, rozdział bedzie w piątek wraz z wynikami...

Jestem ciekawa czy wy w ogóle czytacie to ale spoko widzimy się w kolejnym paaaaa

A w mediach macie piosenkę, która usłyszała Pati na końcu rozdziału :). Chciałam ją dodać za pomocą "SoundCloud" czy jakiś tak ale nwm czy działa więc dałam jeszcze w mediach. Pewnie zhejtujecie tą piosenkę ale oki xD ostrzegam że jest z telenoweli (jednak jeżeli kogoś zaciekawiła podam tytuł)....

Bye.........

Anioł poplamiony krwiąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz