Gdy obudziła się ponownie w pomieszczeniu panował półmrok, a obok niej pustka. Po Sebastianie jedynym śladem, który pozostał był zapach i ślady płynów ustrojowych, które pozostały po ich chwilach uniesienia. A także jeszcze ciepły fragment łóżka, co wskazywało na to, że jeszcze niedawno spoczywał u jej boku.
Przykryła się kołdrą aż po czubek nosa zawstydzona na myśl tego co zaszło między nimi. Czuła palące ciepło na policzkach będące oznaką, iż oblały się one rumieńcem.
Zdecydowanie nie wyobrażała sobie nigdy, że ich ewentualne spotkanie po latach będzie wyglądać w ten sposób. Już dawno temu porzuciła nadzieję, iż kiedykolwiek go zobaczy. Tymczasem los postanowił po raz kolejny sobie z niej zadrwić zsyłając go na nią pnownie. By znowu jej pozornie uporządkowany świat obrócił się o 180 stopni.
Wstała z łóżka, a jej ciało zaatakował chłód, przez co się wzdrygnęła. Dalej nie wiedziała, gdzie dokładnie się znajduje i to była pierwsza zagadka, którą musiała za wszelką cenę rozwiązać.
Rozejrzała się po pomieszczeniu z niesmakiem nie dostrzegając jej dawnych ubrań, z kolei koszula nocna, którą miała na sobie nie nadawała się do niczego. Nie widziała w zasięgu wzroku swojej różdżki. Zaś szafa stojąca w rogu pomieszczenia nie chciała się otworzyć.
Wtem zauważyła koło łóżka wystający fragment sebastianowej koszuli. Obok leżały jego spodnie i bielizna. Ubrała na siebie jego koszulę i zaciągnęła się automatycznie jej zapachem. Koszula pachniała nim, a wraz z wonią jego ciała, która przedostawała się do je nozdrzy poczuła się jakby ponownie ją obejmował. Jego spodnie były na nią stanowczo za duże, zaś jego bielizny zdecydowanie nie miała zamiaru dotykać. To, co miała na sobie, musiało jej wystarczyć. Na szczęście jego koszula była na tyle duża, że sięgała jej do kolan.
Ostrożnie rozejrzała się po pomieszczeniu poszukując jakichkolwiek wskazówek. Róże rozstawione w wazonach nadal wyglądały jakby były świeżo zerwane. Widok za oknem zmieniał się z kolei co 10 sekund. Skubany, musiał je jakoś zakląć utrudniając jej przy tym wykrycie ich lokalizacji.
Ostrożnie dotykała, różnych zakątków pomieszczenia celem poszukiwania pułapek, czy też tajemnych przejść. Nawyk, który nabyła po latach eksploracji. Ku jej rozczarowaniu jedynym wyjściem na zewnątrz pozostawały wielkie orzechowe drzwi. Nie miała zatem wielu innych opcji, niż jak zaryzykować.
Gotowa na niebezpieczeństwo jak najbardziej cicho jak była w stanie otworzyła drzwi prowadzące na zewnątrz. O dziwo nie były one zamknięte i prowadziły na podłóżny korytarz w kolorze butelkowej zieleni, na którym znajdowało się kilkanaście innych pomieszczeń za zamkniętymi identycznymi drzwiami. Na samym zaś końcu był ledwie widocznie skrawek schodów.
Na paluszkach, by nie wywoływać jakichkolwiek śladów swojej obecności wyszła na korytarz. Korzystając z okazji postanowiła się zapoznać z tym miejscem na tyle, ile to możliwe. Coś w środku niej, instynkt przetrwania podpowiadał jej, że Sebastian nie byłby z tego zadowolony i wcale sam z siebie by jej nie oprowadził po tej posiadłości. Jeśli chciałaby zdobyć jakiekolwiek cenne informację, lub wskazówki to powinna to zrobić sama.
Być może oczywiście byłą w błędzie. Sebastian był przecież jej przyjacielem. Nigdy nie zrobiłby jej krzywdy. No może poza ich wizytą w Skryptorium Salazara Slytherina, ale wtedy sama wyraziła na to zgodę i wręcz go zachęcała do rzucenia na nią Cruciatusa, gdyż znajdowali się w sytuacji bez wyjścia.
Któż wie jednak jak bardzo zmienił go Azkaban. Jakim stał się człowiekiem i do czego był obecnie zdolny. Jedyne co wiedziała, to fakt, iż nadal dążył bez żadnych oporów do tego by dostać, to czego chce. I że w jakiś sposób nie była mu obojętna. Że nie żywił do niej żadnej urazy i nie brzydził się nią. Wręcz przeciwnie tęsknił za nią tak bardzo, że nie był w stanie powstrzymać ciepła swoich uczuć. W jakimś sensie to ją uspakajało.
CZYTASZ
Oczy szeroko zamknięte | Sebastian Sallow x MC
RandomJedna decyzja z przeszłości, przez którą znaleźli się w obecnym położeniu. Spotkanie po latach, którego się nie spodziewała, to podświadomie pragnęła i to z tym, który wprowadził ją w magiczny świat kilka lat temu i wywoływał od tamtego czasu niesko...