Przeszłość bywa bolesna

83 8 92
                                    

UWAGA TO JEST BARDZO BRUTALNY ROZDZIAŁ, CZYTACIE NA WŁASNE RYZYKO!!!
___

5-ty rok w Hogwarcie...

Przemierzała korytarze w pośpiechu chcąc zdążyć na następne zajęcia. Niektórzy uczniowie innych domów jak Cressida Blume, Zenobia Noke, czy Leander Prewett celowo wprowadzali ją w błąd przez co kilka razy zdarzyło jej się spóźnić na zajęcia.

Miała świadomość, że jest traktowana specjalnie ze względu na późne rozpoczęcie nauki, ale nie chciała wyróżniać się spośród innych za bardzo. Może i nauczyciele byli bardziej wyrozumiali, ale ona nie spędziła w murach zamkowych tyle czasu co inni. Czasem gubiła drogę, czasem nie miała pojęcia o jakich dobrodziejstwach magii mówią inni. A tacy czarodzieje pokroju wyżej wymienionych, którzy odznaczali się pracowitością, lecz nie byli w stanie osiągnąć najlepszych wyników zazdrościli jej. I to było jak najbardziej zrozumiałe.

Była blisko sali do eliksirów, gdy usłyszała zza rogu rozmowę jej współlokatorek z dormitorium dotyczącą najwyraźniej jej osoby.

— Widziałaś, że do mycia używa tylko wody i mydła? — powiedziała wyniosłym oburzonym tonem Grace Pinch-Smedley.

— I nawet wszystkie czynności wykonuje bez użycia magii. Jakby była o zgrozo mugolem — dodała Nerida Roberts.

Uważnie przysłuchiwała się ich rozmowie chowając się za rogiem jak jakiś szpieg. Jej koleżanki za jakie je uważała tak po prostu się z niej wyśmiewały.

Dostrzegła Sebastiana, który również wybierał się prawdopodobnie na zajęcia z eliksirów. Na jej widok próbował się zwyczajowo głośno z nią przywitać, jednak ona szybko położyła palec na ustach w konspiracyjnym geście, który miała nadzieję, iż zrozumie.

Szatyn wykrzywił się niezrozumiale, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się konspiracyjny uśmieszek. Teatralnie zbliżył się niczym tajny agent, by obok niej przylgnąć do ściany.

— Psst MC, jaki jest cel naszej misji? — wyszeptał rozbawionym tonem.

Gdy jednak do jego uszu dotarły raniące słowa ich koleżanek z domu Salazara złapał ją za dłoń w pocieszającym geście. Na jego twarzy pojawiła się irytacja. Wyczuła, że prawdopodobnie ma zamiar się z nimi skonfrontować.

Nie zdążył zrobić kroku, gdy mocniej ścisnęła jego dłoń i pokiwała głową w zaprzeczającym geście. Dostrzegła jak spiął mięśnie i w złości zacisnął wargi. Jego oczy się rozszerzyły, gdy dostrzegł jej szkliste spojrzenie.

Do klasy dotarł kulejący profesor Sharp, który zaczął wpuszczać uczniów do środka. Wzięła głęboki wdech chcąc przybrać zwyczajowy serdeczny uśmiech i udać się na zajęcia jakby nic się nie stało. Puściła jego dłoń.

Nie zdążyła jednak wyłonić się zza rogu, gdy Sebastian ponownie ją złapał za dłoń i zaczął ciągnąc w jedynie sobie znanym kierunku.

Kątem oka dostrzegła, jak Ominis idący na samym końcu marszczy nos trzymając różdżkę, po czym ze zrezygnowaniem wszedł go klasy.

Sebastian zaś w ramach spontanicznych wagarów zabrał ją na błonia.

***

Miała doskonałą świadomość, że mimo iż Sebastian odzyskał prztomność, to ze względu na sporą utratę krwi był osłabiony. Musiała działać szybko i znała jeden kierunek, w którym mogła się z nim udać. Mimo że prawdopodobnie spowoduje to, że koniec końców kolejne drzwi się przed nią zamkną.

Dla niego była w stanie jednak palić za sobą mosty...

Chwyciła jego dłoń i skupiła się na wybranej przez siebie lokalizacji. Jeśli łut szczęścia jej jeszcze nie opuścił, to on będzie w domu. A oni zaś się nie rozszczepią...

Oczy szeroko zamknięte | Sebastian Sallow x MCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz