Coś, co powinienem zrobić dawno temu

88 7 50
                                    

UWAGA - Będzie krwawo...
___

Obudziła się obolała skąpana w jedwabistej pościeli. Pierścień podarowany jej przez Sebastiana nieubłaganie ciążył na jej serdecznym palcu przypominając jej o tym, co wkrótce ją czeka. Że zgodziła się być jego na zawsze...

Tępy ból i pieczenie między udami przypominały jej nieustannie o serii niesamowitych orgazmów, których doznała za sprawą jego chytrych sztuczek. Zarumieniła się na samo wspomnienie upojnych chwil. Nie ufała jednak swojemu obolałemu ciału wobec potencjalnej możliwości opuszczenia alkowy. Chciała się na dłuższy czas zakopać pod pierzyną i z niej nie wychodzić tak długo jak to możliwe.

Dopiero wówczas zorientowała się, że jest sama. Że nie ma żadnego śladu jego obecności. Momentalnie zatęskniła gładząc dłonią pustą przestrzeń po jego stronie łóżka...

Obróciła się spowrotem na plecy czując jak przy tej czynności boleśnie napinają się jej mięśnie rąk i karku wywołujące przy tym nieprzyjemne skurcze. Położyła rękę na swoim czole zasłaniając przy tym oczy niezdolne jeszcze do funkcjonowania w naturalnym świetle. Wzięła głęboki oddech i westchnęła.

Czy tak będą wyglądać jej dni do końca życia? Czy będzie oddawać się wiecznemu lenistwu zapominając o świecie zewnętrznym, a także ewentualnym seksualnym maratonom ze swoim kochankiem w towarzystwie tych wszystkich kosztowności? Czy takie było jej przeznaczenie? Czym ona zasłużyła na taki luksus?

Drzwi od sypialni zaskrzypiały, gdy w towarzystwie aromatycznego śniadania na srebrzystej tacy, do środka wszedł także właściciel jej serca. Odziany w jedwabny miedziany szlafrok wraz ze swoim oszałamiającym łobuzerskim uśmiechem i rozwichrzonymi brązowymi włosami. Z iskierkami w podkrążonych ze zmęczenia oczach, które przybrały na sile wraz z uśmiechem na jej widok.

— Dzień dobry śpiochu, jak się spało? — powitał ją chichotając i odstawiając tace na bok.

Przewróciła oczami na jego przytyk, by poczuć po chwili jego słodki pocałunek na swoich ustach, który zmył z niej wszelkie wyrzuty sumienia wobec zdecydowanej nadgorliwości we wcześniejszych uniesieniach. Poczuła jak delikatnie unosi z jeszcze szerszym uśmiechem na twarzy jej dłoń, na którym spoczywał pierścień ich obietnicy i składana na niej czuły pocałunek.

— Nawet nie wiesz jak bardzo mnie uszczęśliwiłaś zgadzając się na zostanie moją żoną — powiedział z ekscytacją.

Nie mogła sobie odmówić sugestywnego wywrócenia oczami w ramach uszczypliwości i wyrwania swojej dłoni z jego czułego dotyku. Uśmiech na jego twarzy jednak wcale nie złagodniał, jakby całkowicie zignorował jej prztyczek.

Zamiast tego chwycił za tacę i postawił na jej nogach uprzednio pomagając jej ułożyć się wygodnej pozycji siedzącej. Sięgnęła po herbatę zabarwioną kropelką śmietanki i wchłaniając wcześniej w swe nozdrza jej cudowny aromat upiła łyka czując jak napój przyjemnie rozgrzewa jej ciało od środka. Poczuła jak Sebastian głaszcze czule ją po głowie.

— Jedz moja droga MC, musisz nabrać sił przed dzisiejszym wieczorem — powiedział czule, a ona łypnęła na niego zaciekawionym wzrokiem.

Kolejny wieczór niezapomnianych wrażeń? Przecież nie zdążyła jeszcze odpocząć po poprzednim. Mimo wszystko oddała się czynności jedzenia czując jak w trakcie tego aktu on delikatnie rozmasowuje jej obolałe mięśnie kończyn i pleców.

Gdy skończyła podziękowała skinięciem głowy za posiłek. On zaś zabrał z jej nóg tacę i odstawił na bok by wstać i obok łóżka podać jej pomocną dłoń, aby mogła wstać i pójść się odświeżyć.

Oczy szeroko zamknięte | Sebastian Sallow x MCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz