14

31 6 0
                                    

Czekającej na Esterę i Caspiana królewnie zaczęła doskwierać nuda. Postanowiła się trochę rozejrzeć po ruinach sali wejściowej starego zamczydła. Ogród przenosił się już powoli do środka zamku. Jedyne co nie zostało tknięte przez czas oprócz krzewów na dziedzińcu były obrazy. Nie porastał ich mech ani bluszcz. Na żadnym nie osadzał się kurz i pajęczyny. Dianna zaczęła oglądać obrazy. W większości były to portrety. Pierwszy z nich przedstawiał mężczyznę o długich wąsach z koroną na głowie. Miał łagodny wyraz twarzy a w dłoni dzierżył złote berło. Portret był podpisany: Klordrin, ostatni król z dynastii Hadrielów.

Dianna przeszła dalej. Następny portret przedstawiał kobietę, która była bardzo podobna do tej, której podobizna była wycięta w krzewie. Na jego ramie wygrawerowany był napis: księżna Dobrava.

Dianna przeszła do kolejnego obrazu. W tym momencie główne drzwi zamku otworzyły się. Królewna obróciła się wyciągnięta z zadumy. W progu ruin stanęli Estera i Caspian. Lustrowali zdumieni całą salę wejściową. Tak jak Dianna ubrani byli w mieszczańskie stroje.

- Posłańcy wyjechali już ogłosić twoją śmierć. – rzekł Caspian rozglądając się dokładnie po pomieszczeniu.

- Wiem. – odpowiedziała Dianna. – Widziałam ich jak jechali. W porę zdążyłam się ukryć. Rozpoznaliby mnie od razu.

- Myślałam, że ukryłaś się w jakiejś opuszczonej chacie. – Estera podeszła bliżej Dianny. – A tu zamek. Długo na nas czekałaś?

- Wyszłam za mury miasta dopiero o świcie. Strażnicy nie chcieli mnie wypuścić. Na szczęście nie rozpoznali mnie, bo było zbyt ciemno. Potem poszłam do gospody. Tam też mnie nie poznali.

- To miejsce jest dziwne. Niby opuszczone ruiny, lecz ma równo przystrzyżone krzewy. – powiedziała Estera. - Wyczuwam w nim magię. Po raz pierwszy od... nawet nie pamiętam kiedy.

- To nie jest zwykły zamek. – Caspian zbliżył się do Dianny i Estery. – Te ruiny to Ruiny Dobravy. Jest tu nawet jej portret. Jednak coś mi tu nie pasuje...

- O tym właśnie mówimy Caspianie. – powiedziała Dianna przyglądając się kolejnemu obrazowi, na którym widniała młoda para podpisana jako: Rex i Delphina. – To miejsce ma w sobie jakąś magię. Przyciągnęła mnie tu. Czułam to gdy tu szłam.

- I to nie zwykłą magię. Ludzka magia jest najsłabszą magią jaka istnieje. Część z nas wcale jej nie posiada. – odpowiedziała Estera. - Wyczuwam tu magię nie istoty, lecz bytu. Może mieszka tu jakiś duch.

- Nie o to mi chodziło! – rzekł oburzony Caspian. – Doradcy cesarza mówili, że to tu żyli wcześniej władcy Terre Des Tenebres. Cesarz był na wyjeździe, a jego pierwsza żona została w zamku. Wtedy cały most się zburzył, a Dobrava zmarła po jakimś czasie z głodu zamknięta w tym zamku.

- Most jest przecież cały. Praktycznie nietknięty. – powiedziała Estera. - Każdy może tu wejść.

- Doradcy cesarza musieli cię okłamać. – rzekła Dianna. – Może cesarz kazał im tak mówić. Przecież dobrze go znasz.

- Tak. Wiem. – Caspian zaczął dokładnie przyglądać się portretowi. – Słyszałem to gdy byłem mały. Nie opowiadali tego mnie lecz Bradleyowi . Po prostu to podsłuchałem. - pokręcił głową prychając. - Od małego robili mu niezłą sieczkę z mózgu.

- Skoro już tu jesteśmy to może przeszukajmy te ruiny. – zaproponowała Dianna. - Kto wie co może się tu kryć?

Estera i Caspian zgodzili się. Podążyli do korytarza, który pod wpływem czasu stał się częścią ogrodu. Znaleźli się w sali tronowej. Była większa od tej z zamku cesarza. Jej podłogę pokrywał w połowie mech. Pajęczyny pięły się wszędzie. Dywan prowadzący do drewnianych tronów, które były częściowo zjedzone przez owady, pokrywała pleśń.

- Myślicie, że w tym zamku też jest ukryta komnata? – spytała Estera.

- Ten zamek sięga pamięcią początków Terre Des Tenebres. Tu może być wszystko. – Caspian podszedł do wyjścia i znalazł się w kolejnym korytarzu. – Idziemy w górę czy w dół? – spytał wskazując na schody.

- Przeszukajmy lochy. – rzekła Dianna wchodząc za Esterą do korytarza. - Tam mogą kryć się prawdziwe perełki.

- Jestem prawie pewien, że było tu jakieś tajemne przejście. – powiedział Caspian schodząc ostrożnie ze schodka na schodek. – Pytanie tylko ile się tu z niego zachowało.

- Można by rzec, że przyroda wchłania ten zamek. – odpowiedziała Dianna strzepując ze swojej dłoni pajęczynę.

W końcu dotarli na sam dół. Korytarz, w którym się znaleźli był ciemny i zimny. Ciągnął się bardzo daleko a powietrze w nim było wilgotne. Trójka przyjaciół szła przed siebie. Mijali cele. W wielu z nich znajdowały się szkielety ludzi, których dawniej tam więziono.

Na końcu korytarza znajdował się sarkofag. Podeszli do niego. Płaskorzeźba na nim przedstawiała starca z długą brodą i koroną na głowie. Wyglądał jakby spał.

- Król Aron Rex I. – przeczytał spokojnym głosem Caspian.

- Tak samo nazywa się cesarz. – zauważyła Estera.

- To chyba... sarkofag mojego dziadka. – powiedział Caspian wpatrując się w rzeźbę swojego przodka. – Nie wiem o nim za wiele. Wszyscy, którzy go pamiętali nie żyją. W księgach z bibliotece mało o nim piszą. Prawie wcale. Nikt nie podaje jak umarł.

- Może za jego czasów ludziom żyło się o wiele lepiej, a cesarz go przez to znienawidził i zakazał o nim mówić. – powiedziała Dianna kładąc rękę na grobowcu. - Byłby do tego zdolny.

- Wątpię w to. – prychnął Caspian również opierając się o kryptę. – W końcu ktoś musiał wychować takiego syna. Skąd mógłby wynieść takie wartości?

Estera w tym czasie dokładnie rozglądała się dookoła. Przeszła za grobowiec.

- Tutaj jest jakaś zapadnia. – oznajmiła.

Zaciekawieni Dianna i Caspian podeszli bliżej.

- Sprawdźmy co otwiera . – zaproponował książę. – Odsuńcie się.

Obie dziewczyny postąpiły tak jak kazał im Caspian.

- To na pewno dobry pomysł? – spytała Estera.

- Jeśli już tutaj jesteśmy to musimy przeszukać każdy kąt tych ruin. – rzekła Dianna.

Książę podszedł do zapadni i z całej swojej siły przeciągnął ją na drugą stronę. Nic się nie zadziało. Nie uchyliła się nawet płytka w podłodze.

- Nie działa. – rzekł zrezygnowany.

Trójka przyjaciół miała wychodzić już z lochów gdy nagle usłyszeli dźwięk ocierających się o siebie kamieni. Podłoga pod nimi też zaczęła się trząść. Dianna, Estera i Caspian odwrócili się równocześnie w stronę sarkofagu i zobaczyli jak jego dwie połowy rozsunęły się od siebie tworząc zejście do kolejnych schodów.

- Idziemy? – spytała Dianna.

- Idziemy. – odpowiedzieli jednocześnie Caspian i Estera.

Dynastia Rexów. Królewna DiannaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz