15

31 7 0
                                    


Schody nieskończenie ciągnęły się do dołu. Przy każdym stopniu była pochodnia, która zapalała się gdy ktoś stanął na przypisany jej stopień. W końcu po długiej wędrówce w głąb podziemi ruin wszystkie pochodnie zapłonęły.

Dianna, Estera i Caspian znaleźli się w pomieszczeniu pełnym trumien. Ogromny grobowiec zdawał się nie mieć końca.

- Macie swoją ukrytą komnatę. – powiedział Caspian z nutką ironii w głosie.

Książę zaczął powoli iść i oglądać trumny. Dianna i Estera szły tuż za nim. W ciszy rozglądały się po grobowcu.

- To stary grobowiec mojej dynastii. – rzekł Caspian. - Chowano tu wszystkich potomków Rexa.

- Lochy to chyba niezbyt dobre miejsce na zejście do grobowca .– zauważyła Dianna.

- Niby tak, lecz jakie sprytne. Założę się, że nikt nigdy nie wykradł insygniów grobowych. – oznajmił z dumą. – Poza tym ta wyspa nie jest zbyt duża, musieli wykorzystać każde możliwe miejsce, by to wszystko pomieścić. Nie mieliście grobowców w Królestwie? Prawda?

- W Slivie w trakcie pogrzebów jest dużo rytuałów. Trwają znacznie dłużej niż u was. – odpowiedziała Dianna. – My palimy zwłoki. Później rozsypujemy je wokół domu zmarłego. Albo na miejscu jego pochówku sadzimy drzewo.

- Zanim przyjechałam z matką do Silvy, mieszkałyśmy przez jakiś czas w Wielkim Księstwie Orlickim . Tam na własne oczy widziałam jak wbijali nieboszczykowi w serce kołek. – powiedziała Estera. – By nie wstał ponownie z grobu.

– Wierzymy w tych samych bogów. - zaczął Caspian. - I na tym się kończy. Ciekawe.

- I każdy wykłóca się, kogo wiara jest tą prawdziwszą. - dodała Dianna. - Bogowie przecież cieszą się z każdej dobrej intencji. Sami wymyślamy sobie problemy. Czy to nie głupie?

Trójka przyjaciół dotarła do końca grobowca. O kamienną ścianę pionowo oparta była trumna. Estera podeszła trochę bliżej trumny i nagle jej wieko otwarło się tworząc przejście do kolejnego pomieszczenia.

- Idziemy? – zapytała.

- Sądziłam, że powiesz, że wejście tam może być niebezpieczne. – zaśmiała się Dianna.

- No weź. To się robi STRASZNIE ekscytujące. – odparła Estera i przeszłą przez wejście z trumny. - Chodźcie.

Dianna stanęła jak wryta i zamrugała dwa razy nie dowierzając w przemianę Estery. Po chwili weszła do środka za Caspianem. Spodziewała się kolejnych trumien. Mimo to nic takiego tam nie było. Znajdowały się tam za to regały a na nich w głównej mierze stare księgi. Były tam też świece, kociołki, fiolki z eliksirami, kamienie, rośliny, które o dziwo dobrze się trzymały, mimo że nikt nie podlewał ich przez długi czas.

Na środku stał złoty pulpit a na nim leżał ogromny kawał pergaminu. Dianna zaczęła go czytać. Pismo było ozdobne, napisane złotym atramentem.

- Witajcie w ukrytej komnacie księżnej Dobravy. Możecie zażyczyć sobie w tym miejscu, każdą materialną rzecz o jakiej marzycie. Nie możecie wynosić tych rzeczy z komnaty bez zgody księżnej. Inaczej nie opuścicie zamku do końca życia. Ani po śmierci.

- Chciałbym złoty miecz. – powiedział Caspian i nagle przed nim zmaterializowała się broń, po czym powiedział. – Rzeczywiście, działa.

- Co nam po tym gdy nie możemy tego stąd wynieść. - Dianna westchnęła. - Jak ją poprosić o zgodę?

- Jeżeli jest jak powiedział Caspian i Dobrava naprawdę tu umarła to jej duch wciąż może być tutaj obecny. Musi być. Wyczułam przecież jej magię. Jeżeli chcemy prosić ją o pomoc musimy się z nią skontaktować. – odpowiedziała Estera. - Potrzebuję kilku świec. – rzekła podchodząc do regału.

- Przecież nie możemy wynosić stąd rzeczy. – powiedział Caspian.

- Nie możemy wynosić tych, o które prosiliśmy. – zauważyła Dianna. - Świece już tu były.

Dynastia Rexów. Królewna DiannaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz