Nastał świt. Diannę z głębokiego snu wybudziło skrzypienie podłogi. Ktoś później zdjął z okna narzutę i światło dostało się do środka.
- Wstawaj, zaraz przyjdą. – powiedział kobiecy głos. Była to Estera. Dianna otworzyła oczy i zaspana spojrzała na przyjaciółkę.
- Gdzie Caspian?
- Na dziedzińcu. - odpowiedziała Estera wyglądając przez okno. – Wstawaj już. Ludzie powoli się schodzą. Nie powinni za nami czekać.
Dianna podniosła się z podłogi i pokuśtykała w stronę przyjaciółki. Niebo w porównaniu do tego nocnego było całe szare od chmur. Obie i ubrały się i zeszły na dziedziniec. Caspian stał już przy bramie oparty o mur. Wiatr rozwiewał jego włosy. Obrócił się w kierunku Dianny i Estery.
Z drugiej strony na most zaczął wchodzić tłum ludzi. Szli tam wszyscy. Mężczyźni, kobiety a nawet dzieci. Starzec, który obiecał Caspianowi zawiadomić Segaryjczyków podszedł do księcia.
- Namawianie ich nie było wcale takie trudne. – powiedział dumnie się uśmiechając. – Przyszli.
Cała trójka poprowadziła wszystkich zebranych chłopów w głąb dziedzińca. Była tam porozstawiana broń, którą jak domyśliła się królewna Caspian musiał przenieść z podziemnej komnaty na dziedziniec.
- Witajcie. - rzekł Caspian stając na środku dziedzińca. – Cieszy mnie to, że przyszło was tak wielu. Wspólnie ruszmy na nowy zamek i obalimy na zawsze rządy cesarza. Zanim to zrobimy, nauczymy was jak atakować, bo atak to najlepsza forma obrony.
- Podzielimy was na trzy oddziały. - Dianna podeszła obok Caspiana i założyła ręce za siebie. - Pierwszym będzie dowodził Caspian, drugim Estera, a trzecim ja. Będziemy was szkolić w takim podziale.
- Jesteśmy piechotą. Nie mamy koni. Mamy tylko broń ręczną. Lecz mimo tych niedogodności wierze, że zwyciężymy. Liczebność i działanie z zaskoczenia to nasza mocna strona. - dodała Estera.
- A teraz podzielcie się na trzy grupy. - zarządził Caspian. - Każdy z was sprawdzi się z każdą bronią i ustalimy później gdzie kto będzie. Chodzi o to, by każdy z was mógł dać z siebie wszystko.
Cały zebrany lud podzielił się tak jak nakazał Caspian. Estera zaczęła pokazywać jak obsługuje się łuki i włócznie. Dianna była pod wrażeniem umiejętności Estery, o której nie wiedziała. Jak się domyślała nauczył ją tego Harris. Książę i królewna zajęli się nauką władania bronią ręczną.
Dianna i Caspian rozdzielili się i poszli do swoich grup. Królewna zabrała swoją grupę do środka zamku. Dawna sala rycerska, do której królewna zabrała swój oddział miała powybijane szyby w oknach. Podłoga była zerwana a ściany porastał bluszcz.
Grupa Dianny składała się idealnie po połowie z mężczyzn i kobiet. Każdy z nich posiadał miecz. Na początek dała im tępą broń.
- Ostre miecze dostaniecie gdy opanujecie naukę uderzeń. – oznajmiła. – Na początek rozgrzejcie się.
Królewna zaczęła krążyć na przemian ramionami i nadgarstkami. Wszyscy zebrani na sali spoglądali na nią z zaciekawieniem.
- Na co czekacie? - warknęła, choć bycie niemiłą nie było w jej zamiarze. – Powtarzajcie za mną.
Poddani posłusznie wykonali polecenie królewny.
- Weźcie do ręki miecze. - poleciła po rozgrzewce.
Poddani posłusznie wykonali polecenie królewny. Sama Dianna wzięła do ręki miecz.
Po chwili zrobił się chaos. Ludzie radośnie zaczęli wywijać mieczami. Krzyki radości nie miały końca.
CZYTASZ
Dynastia Rexów. Królewna Dianna
Ficção GeralGdy w wieku ośmiu lat zostajesz zaręczona z następcą cesarskiego tronu, wydaje ci się, że twój los jest już przesądzony. Gdy jesteś już dorosła i jedziesz spotkać się ze swoim narzeczonym, by ostatecznie go poślubić, myślisz, że nie masz już wpływu...