Rozdział 20

288 23 14
                                    

Ryuunosuke:

Przesiedzieliśmy tu trochę, udało mi się nieco porozmawiać z Gin, za to Atsushi ciągle leżał w kącie jak skarcony pies. Czy raczej kot w jego przypadku ale mniejsza.

Co teraz z nami będzie? Nawet jeśli ja i Gin wrócimy do rodziców, to co z Atsushi'm? Oddadzą go do sierocińca? Wampirom, jako worek krwi?

Chyba akurat była noc. Atsushi i Gin śpią, a ja nie mogę zasnąć.

Usłyszałem ciche skrzypienie drzwi do piwnicy.

Wyprostowałem się natychmiastowo.

Po schodkach zszedł Chuuya i podszedł do naszej klatki.

- Pozwól mi wytłumaczyć... - Powiedział, nim zdążyłem mu powiedzieć że ma wyjść. - Nie miałem pojęcia o umowie Dazaia ze Szczurami... Dowiedziałem się dopiero dzień przed tym jak was porwali. Osamu nie powiedział mi na czym polega ich umowa, ale obstawiam że chodzi o moje życie. Chciałbym wam pomóc, ale jedyne co mogę zrobić, to zakradać się do was w nocy...

- Nie możesz.

Za Chuuyą, stanął Dazai.

Widziałem przerażenie na twarzy rudego, jednak nie spojrzał na Dazaia.

- Na czym polega twoja umowa z Dostoyevskym? - Spytał, próbując zachować spokój i pewność w głosie.

- Niczym takim. Ich trójka w zamian za ciebie.

Tak jak myślał Chuuya.

- Czemu ja?
- Bo Dostoyevsky lubi mnie szantażować.

Lekko mnie tym zaskoczyli. Czyli faktycznie coś między nimi jest.

- Tak czy siak, oni wrócą do rodziców, a ty ze mną.
- Po co Szczury to robią?
- Bo chcą okupu od ich rodziców.
- Co z Atsushi'm? - Wtrąciłem.
- A co miałoby być? Pójdzie z wami. Wedłóg śledztwa, jego ojciec nie żyje. - Odpowiedział Dazai.
- A co jak wampiry go skrzywdzą?
- Ponoć masz gdzieś jego życie. To zwykły człowiek.

Racja. Ale to nie zmienia faktu, że przez to że jest człowiekiem, wampiry go zabiją.

Chyba że... Nie. Nie zrobię mu tego. Wampiryzm to przekleństwo...

****

Kilka godzin później, Atsushi i Gin obudzili się.

- Całą naszą trójkę oddadzą na dwór naszego ojca... - Powiedziałem, nie patrząc na nich.

- To chyba nic złego, nie? - Spytał Atsushi. Nie brzmiał na przekonanego.

- Zabiją cię tam. - Odpowiedziałem. - Jesteś człowiekiem. Wezmą twoją krew, a potem cię zabiją.

- To zmień mnie w wampira.

- Słucham?

Popatrzyłem na niego jednocześnie zły i zaskoczony.

- Nie ma mowy.
- Wolisz żeby mnie zabili?
- Zmiana ciebie, to nie jedyne wyjście. Na pewno możemy zrobić coś innego.

Jednak widziałem, że Atsushi nie miał zamiaru poddać się.

- Zmień mnie. Jesteś synem szlachcica. Możesz to zrobić.
- Ale nie zrobię.
- Czemu? Boisz się? Czy co? Chcesz, żeby wampiry mnie zabiły?

Coś we mnie zaczęło pękać.

- Czemu? Odpowiedz mi! - Krzyknął, chwytając mnie za ramiona i potrząsając mną.
- Bo nie! Bo wampiryzm jest okropny! Nie chcę, byś cierpiał fak jak ja musiałem! - Odkrzyknąłem, odpychając go.

- Ryuu... Ale na dworze, jako wampir nie będzie grozić mi to, co groziłoby mi wśród ludzi... - Wyszeptał, odsuwając się.

- Może i tak, ale porzucenie człowieczeństwa jest okropne. Ja go nawet nie zaznałem, a ty? Ty byłeś człowiekiem od początku. Żyłeś jak człowiek. Nie dasz rady, nagle przyzwyczaić się do wampirzego życia...

- I co z tego? Przecież możesz mi pomóc. Nauczyć mnie.
- Ja też mogę. - Wtrąciła Gin z uśmiechem.
- Widzisz? Czym się tak przejmujesz? - Uśmiechnął się lekko.

Niech go szlag. Miał rację. Nienawidzę tego.

- Dobra. - Powiedziałem w końcu, zrezygnowany.

- To teraz trzeba ułożyć plan. Nie możemy zrobić tego tutaj, bo Szczury się skapną. Trzeba zrobić to jak będą nas przewozić.

- Tak. - Poparła go Gin.

****

Jakąś godzinę później, przyszedł Dazai i Fyodor.
- Zbieramy się. - Powiedział Rusek, otwierając celę, po czym Dazai wszedł do środka i skuł mnie i Atsushi'ego, po czym wyciągnął nas z celi.

Skuli też Gin, i zabrali nas do samochodu.

Wrzucili nas na tył vana, i kazali Chuuyi pilnować nas.

Trochę pokrzyżowali nam plany, ale Chuuya pewnie nam pomoże.

Z tego co wiem, poza naszą trójką w vanie są jeszcze Dazai, Fyodor, Nikolai i taki jeden w biało-fiolerowych włosach.

Gdy w końcu samochód ruszył, spojrzałem na Chuuyę.

- Pomóż nam. Albo raczej po prostu nie wygadaj się. - Powiedziałem, a Chuuya poparzył na nas zaskoczony.

- Co knujecie? - Spytał, a Atsushi uwolnił się z więzów.

- Zmieniamy mnie w wampira, by nie zamordiwali mnie na dworze ojca Ryuu i Gin. - Powiedział, rozwiązując mnie.

Chuuya zamrugał zdezorientowany, ale milczał.

- Jak macie zamiar to zrobić? - Spytał po chwili, a ja z Atsushi'm wymeiniliśmy się spojrzeniami po czym popatrzyliśmy na Chuuyę.

- Atsushi wypije moją krew.

~~~~

695 słów

Nieco krótki rozdział, ale pisany na szybko ._.
No i polsat hihihi...

Shin Soukoku - Vampire AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz