JENNY
- Do końca Cię pogięło ? ! - warknęła na brunetkę która miała uniesione mocno brwi - kto to do cholery jest ? - wskazała na ciemnowłosego nieznajomego stojącego pod ścianę niedaleko wejścia do kuchni. Nie miała pojęcia kto to był ani czego chciał. Nie robiła scen przy nieznajomym gdyż przyszedł on z Mindy. Uważała ją za przyjaciółkę, zżyły się ostatnimi dniami, i zależało jej na jej bezpieczeństwu. Potupywała nerwowo nogą trzymając pięści na biodrach. Brunetka lekko przygryzła wargę marszcząc niezręcznie brwi.
- Nie wiem .. - powiedziała to niemal szeptem. Blondynka wyrzuciła ręce w górę odwracając się od ciemnowłosej.
- Jesteś bardziej postrzelona niż myślałam .... - powiedziała łapiąc za ramiona zaczerwienioną brunetkę. - Przyszłaś na moją imprezę z obcym facetem, którego imienia nawet nie znasz , który ... - zaznaczyła mocniej końcówkę na chwilę przerywając monolog by spojrzeć na mężczyznę. - jest od nas starszy .. jestem tego pewna, stawiam ,że o pięć lat lub więcej .... - powiedziała spokojnie by zaraz nagle wybuchnąć - Cholerna dziewucho nie przyszło Ci do głowy ,że mógł Cię zgwałcić lub zabić ? ! Gdzie ty miałaś głowę ?
- A gdzie ty masz oczy ? spójrz na niego .. - odparowała przyjaciółka pokazując na niego ręką. Mindy tu miała rację, był cholernie przystojny, jednak to nie zmieniało faktu ,że popełniała straszliwy błąd.
- I co z tego ? Aghh .. jak ty mnie dziewczyno wkurzasz ... - warknęła i odwróciła się do niej plecami . Irytowało ją takie bezmyślne zachowanie. Wiedziała ,że jeżeli tak dalej pójdzie stanie jej się coś złego. Odwróciła się jeszcze chwilę wyszukując w tłumie Mindy. Stała już z NIM głośno się śmiejąc. Domyślała się ,że chciała jej zrobić na złość. Wywróciła oczami podchodząc do drzwi, otworzyła je uśmiechając się do Davida ...
- Hej .. fajnie ,że wpadłeś ...
- No siema ... widzę ,że impreza nieźle się rozkręciła ..
- Chyba za bardzo - starała się to powiedzieć po ciuchu bardziej do siebie niż do niego. Lecz gdy go przepuszczała przez próg spojrzał na nią dziwnie.
JAKE
- Hej Jenny !! - krzyknął gdy ta ledwo co otworzyła drzwi .
- No widzę ,że w dobrym humorze - zaśmiała się blondynka obejmując chłopaka. - Cieszę się ,że przyszedłeś, wchodź. - Wszedł do środka marszcząc lekko brwi
- Ale głośno - zaśmiał się patrząc w niebieskie oczy swojej (niedługo) przyrodniej siostry. - Coś się stało ? - Jenny spojrzała w górę marszcząc lekko brwi. Martwiła się. Zacisnęła usta w cienką kreskę. - Jenny ... mów.
- Mindy ... gdzieś zniknęła, przyszła tu a teraz ... już od dobrej godziny jej nie ma .. i .... - nie dokończyła ... zaplótł ręce na piersi przyglądając się jej uważnie .. - i boję się ... ,że .... zniknęła z pewnym nieznajomym z którym przyszła ....a którego imienia nawet nie znała ... - tego się nie spodziewał. Opuścił gwałtownie dłonie czując jak każdy jego mięsień się napina. Spojrzał na przerażoną twarz blondynki. Wiedział ,że ona tak samo jak on miała złe przeczucia.
[...]
Szukał Mindy dosłownie wszędzie, jednak w domu Jenny jej nie było. Postanowił poszukać jej na zewnątrz. W ogródku jej nie było więc wyszedł na ulicę. Nie wiedział gdzie iść więc szedł przed siebie co jakiś czas nawołując jej imię. Było zimno a on zapomniał założyć na siebie kurtki. Pocierał dłońmi ramiona wydychając co chwilę parę z ust. Gdy miał już zrezygnować, usłyszał cichy płacz. Odwrócił się... Zauważając Mindy w podartych ubraniach podbiegł do niej szybko w ostatniej chwili podtrzymując ją od upadku ... Spojrzał w jej opuchnięte od płaczu oczy z przerażeniem. Jedno było podbite a z kącika Warki spływała krew. Włosy miała poklejone i potargane. Przytulił ją mocno do siebie i bez zbędnych pytań zaczął głaskać ją po włosach. Chciał ją chociaż trochę uspokoić. Gdy jego serce zwolniło po przeżytym szoku, wziął ją na ręce. Nie pytał się jej o nic, nie miał siły. Sama myśl o prawdzie, która jej się przydarzyła, była dla niego zbyt wielka. Czuł jak jego koszulka robi się mokra od jej łez. Przymknął na chwilę powieki gdy te zaczęły go piec. Pozwolił by jedna kropla swobodnie spłynęła po jego policzku. Nachylił się nad uchem Mindy.
- Zapłaci Ci za to co zrobił ... obiecuję ... - po czym pocałował ją czule lecz krótko w czoło.
MINDY
- Może się przejdziemy ? - zapytał ciemnowłosy uroczo się uśmiechając. Brunetka przyglądała mu się dłuższą chwilę ostatecznie się zgadzając. Chłopak zgiął rękę w łokciu pokazując, by ta zrobiła to samo tak zwany „haczyk „. Wyszli nic nikomu nie mówiąc. Gdyby nie alkohol, na pewno by się bała, lecz zbyt duża ilość procentów w jej organizmie nie pozwalało jej na to. Szli w ciszy. Ona zaczynała już myśleć, że nic jej nie grozi, że jej obawy były błędne ... Zmarszczyła lekko brwi gdy ten skręcił w nieznaną jej uliczkę. Spojrzała się na niego pytająco, lecz ten ją zignorował. Chciała wująć rękę z jego uścisku ... na marne. Trzymał ją bardzo mocno, przez co zaczeła ją boleć rękę.- Puść mnie ! - krzyknęła na co on tylko się zaśmiał.- Jesteś głupia i naiwna .. - miał rację ... tak właśnie o sobie myślała. Cały czas próbowała się wyrwać, gdy ten z impetem przywarł ją do ściany. Spojrzał na nią dużymi oczami. Jego źrenice były naprawdę wielkie.- Bardzo głupia i naiwna . - zaśmiał się szyderczo trzymając jej nadgarstki w górze mocno naciskając na mur. Czuła jak drobinki z ściany mocno wbijają się w jej skórę. Bała się ... cholernie się bała jak nigdy ... „ Kretynko czemu nie słuchałaś Jenny ? „ . Usiłowała krzyknąć, lecz suchość w gardle nie pozwoliła jej na to wydobywając z jej gardła tylko ciche pisknięcie. Zachłannie całował ją po szyi wkładając już rękę pod jej bluzkę. Wierciła się mocno na ile tylko miała siły. Czuła obrzydzenie, nie tylko do tego faceta, ale również do samej siebie ... „Masz tego czego chciałaś" - pomyślała. Ręką dosięgną jej piersi. Usiłowała go odepchnąć na marne. Gdy zaczął zjeżdżać niżej zachciało jej się płakać ... nawet tego nie powstrzymywała. Rozpłakała się na dobre. Miała coraz mniej siły. Mężczyzna rozerwał jej bluzkę oraz skrawek spodni. Nie wiedząc co robić zaczęła energicznie podnosić kolana, dzięki czemu kopnęła napastnika w krocze. Wykorzystując okazję, gdy chłopak złapał się w trafione miejsce zaczęła uciekać potykając się o własne nogi. Nie sądziła ,że jest tak wycieńczona. Biegła ile sił w nogach. Nie zauważyła rozwiązanego sznurowadła i potknęła się. Nim zdążyła się podnieść on już złapał ją za kostkę. Brutalnie odwrócił mocno przytrzymując do podłoża.- Ty szmato ! - splunął jej prosto w twarz. Niestety nie udało jej się nawet wybiegnąć z zaułku do którego ją zaprowadził. „ Nici z pomocy „ pomyślała zrozpaczona. Nie poddawała się jednak i szamotała na wszystkie strony. Czarnowłosy nie wytrzymując przywalił jej w twarz a dokładniej trafił w oko. Ból pulsował po całej twarzy. Spojrzała na niego zszokowana na chwilę ustając w szarpaniu. Spojrzała mu w oczy udając, że się podaje. Gdy tylko na jego twarz wpełzł uśmiech triumfu z całej siły uderzyła głową w jego twarz.
Zerwała się cała spocona i zdyszana. Rękoma zaczęła dotykać swoich ubrań. Miała na sobie pidżamy. Nie pamiętała jak trafiła do domu, najwyraźniej straciła przytomność. Rozejrzała się po pokoju napotykając wzrokiem jakąś postać śpiącą przy jej biurku. A raczej na ... Był to chłopak , spał na zgiętych łokciach na biurku siedząc na granatowym fotelu. Podeszła powoli i niepewnie do niego. Był to Jake, i świadomość ,że był przy niej cały czas sprawiła ,że mimowolnie się uśmiechnęła.
Witam witam :D
Jestem na siebie cholernie zła .. agrr ... strasznie krótko wyszło :D Ale zrozumcie, ostatnio mam pełno spraw do głowy :( Wybaczcie mi i nie zniechęcajcie się :D Jakoś wam to wynagrodzę :)
Dziękuję za ponad 300 wyświetleń :D na prawdę nie spodziewałam się ,że w ogóle ktokolwiek będzie to czytał xD wielkie WOW dla was, Kocham Was < 33333
Na prawdę wszelkie komentarze i uwagi są mile widziane :D Nie krępujcie się i wytykajcie błędy, jeśli jakieś zauważycie. Oczywiście miłe komentarze też są mile widziane :DD
CZYTASZ
Zmiana
Novela JuvenilPoniżana, wyśmiewana, wytykana palcami.W takim horrorze właśnie żyła Mindy Lucky. Żyła tak do pewnego momentu gdy zmieniła coś w swoim życiu. Coś o małym znaczeniu. Coś co odwróciło jej świat o 360 stopni. Przez co stała się okropna i nie do zniesie...