Jestem twoim ojcem - odezwał się.Te trzy słowa uderzyły mnie niczym grom.
To niemożliwe! Mój ojciec opuścił mnie i moją matkę, gdy miałam zaledwie roczek. Spojrzałam na mamę z desperacją, licząc na zaprzeczenie. Niestety, ona milczała.
Nie może być prawdą, że ten człowiek to mój ojciec! Sam on zdecydował, że opuszcza nas, gdy miałam rok! Nie, to niemożliwe!
Już chciałam wstać i udać się do swojego pokoju, kiedy ten mężczyzna powiedział kolejne słowa.
Za godzinę wyjeżdżamy. A teraz zostawiam was same, żebyście mogły się pożegnać. - Wyszedł.
Mamo, co to oznacza? Przecież widzę go pierwszy raz w życiu. Nie znam go! - Straciłam panowanie nad sobą i zaczęłam krzyczeć.
Kochanie, to twój ojciec - płakała mama - Musisz z nim pojechać. To była umowa. Miał przyjechać po ciebie cztery miesiące przed twoimi osiemnastymi urodzinami.
Nigdzie nie pojadę z tym człowiekiem! - Wyszłam z salonu.
Jak śmie! Opuścił Nas! Kim on właściwie jest! Nie może!
Weszłam do swojego pokoju, i ogarnęło mnie przerażenie, kiedy zorientowałam się, że zabrakło mojej małej kolekcji kulek śnieżnych, które zawsze zdobiły moją przestrzeń. Każda z nich miała swoją historię, przywołując wspomnienia z podróży zagranicznych, odkrytych kultur i pięknych miast. Teraz jednak wszystko to zniknęło. Brakowało także mojego ulubionego pluszowego misia, wiernego towarzysza w chwilach samotności. Wszystko, co stanowiło istotną część mojego intymnego świata, zostało bezlitośnie spakowane do kartonów, a moje ubrania ułożone w walizkach, zimujących u drzwi. Moja oaza spokoju, nasączona wspomnieniami nieprzespanych nocy spędzonych na czytaniu niesamowitych historii, teraz przemieniła się w pustą przestrzeń, odbierającą mi każdy ślad bezpieczeństwa.
Duże, wygodne łóżko, które kiedyś oferowało mi spokojny sen, teraz zdawało się obce i nieprzytulne. Brak obrazów i plakatów na ścianach, które kiedyś zdobiły moją przestrzeń, sprawiał, że czułam się jak w obcym miejscu. Ogromny regał z książkami, który wcześniej cieszył moje serce, teraz wydawał się składem obcych historii, nieprzystosowanych do nowej rzeczywistości. Planszówki, które razem z przyjaciółmi przeszły wiele emocjonujących nocy, teraz leżały opuszczone i zapomniane, tworząc melancholijną aurę porzuconych wspomnień.
"Mam 17 lat, a moje życie zostało wymazane tak, bez mojej zgody. To wszystko jest jak koszmar" - pomyślałam, przecierając oczy, by ukryć łzy. Cała ta sytuacja sprawiała, że czułam się jak wstrząśnięta. Wszystko to było jak zatrzymana w czasie sceneria.
Tutaj jest tak cicho, i jest tak zimno. Obejrzałam się po moim pokoju, który kiedyś był pełen życia, teraz stał się jedynie pustą przestrzenią. To już nie ten dom, który zawsze znałam - pomyślałam, bolesnie uświadamiając sobie, jak wiele się zmieniło. Odetchnęłam głęboko, próbując znaleźć choćby odrobinę spokoju w tym gwałtownym zamieszaniu uczuć i utraty. "Oddychaj, oddychaj" - instruowałam sama siebie.
Wróciłam do salonu. Mama nadal siedziała na tej przeklętej sofie.
Chcesz się mnie pozbyć? - stwierdziłam z bólem.
Tak nie jest.
A jak? Po prostu chcesz mnie zostawić? Bez walki? W ogóle zamierzałaś walczyć o mnie, mamo?
Nie mogę - powiedziała smutno.
Powinnaś! Jestem twoja córka! Czy w ogóle znaczę coś dla ciebie? Czy mnie kochałaś? Czy teraz po prostu pozbywasz się mnie jak starej rzeczy, której nikt nie chce?!
To była umowa - wyznała cicho.
W oczach pojawiły się łzy.
Nie myśl, że gdziekolwiek pojadę z tym człowiekiem!
Otworzyłam drzwi, próbując uciec, ale zderzyłam się z murem. Poczułam silny uścisk, trzymał mnie ogromny mężczyzna o muskularnej budowie i surowym spojrzeniu, który wyglądał jak ochroniarz. Jego gęste, czarne włosy opadały mu na szerokie ramiona, a zdecydowana szczęka podkreślała męskość. Miał wzrost, który sprawiał, że czułam się jakby mnie otaczał nieprzenikniony mur.
Dodatkowo był ubrany w garnitur, co tylko wzmagało wrażenie, że jest jak typowy ochroniarz. Jego prezencja przywodziła na myśl postać z filmu, gotową stanąć w obronie swojej ochronianej przestrzeni.
W miarę jak próbowałam się wyzwolić z jego chwytu, spojrzałam w jego surowe oczy. Wydawał się nieprzenikniony, bezwzględny, a zarazem gotów do obrony. Wtedy zdałam sobie sprawę, że ta sytuacja jest poważniejsza, niż mogłam sobie wyobrazić. To nie była zwykła rozmowa czy konfrontacja. Coś było bardzo nie tak, a ja czułam, że to tylko początek.
Nagle zza niego dobiegł znajomy głos. W tej chwili zdałam sobie sprawę, że nie jestem jedyna. Inna osoba, zapewne współpracownik tego mężczyzny, stała obok, trzymając w ręku coś w stylu strzykawki.
Zrób jej zastrzyk - powiedział znajomy głos. Nie mogłam uwierzyć, że moja własna matka zdradziła mnie.
Igła wbiła się w moją szyję. Jej zawartość rozpływała się szybko w moim ciele.
Nienawidzę was! - szepnęłam.
W momencie, gdy środek nasenny zaczął działać, zaczęło się wszystko rozmazywać, a otaczający świat stopniowo tracił ostrość. Dźwięki stawały się zniekształcone, słyszałam jedynie strzępki rozmów, które traciły zrozumiałość. Wszystko wokół zamieniało się w mgłę, a percepcja rzeczywistości stawała się coraz bardziej niejasna.
Nagle poczułam, jak delikatne ręce wnikają pod moje ramiona, a ktoś zaczyna mnie podnosić. Trudno było określić, co się dzieje, ponieważ zmysły uległy zafałszowaniu działaniem środka nasennego. Słyszałam tylko bełkotliwe dźwięki i pojedyncze słowa, które nie miały jasnego znaczenia.
W miarę jak ktoś mnie unosił, poczułam, że jestem przenoszona w jakieś miejsce. Rozpoznawałam jedynie fragmenty otoczenia, gdyż wszystko było jakby pokryte mgłą. Nagle usłyszałam słowa: "Wsadźcie ją do samochodu. Tylko ostrożnie!" To zdanie docierało do mnie jakby zza zasłony dźwięków, ale bez pełnego zrozumienia sytuacji. Wszystko działo się jak w jakimś zamazanym śnie, gdzie granica między realnością a marzeniem stawała się nieostre.
Salon, w którym matka jeszcze chwilę temu siedziała, prezentował się niczym oaza rodzinnej harmonii utrzymana w stylu amerykańskim. W jasnych tonacjach, pomieszczenie emanowało ciepłem i przytulnością. Duże okna, niczym kryształowe ramy, przepuszczały do wnętrza obfitą ilość naturalnego światła, które odbijało się od białych ścian.
Na drewnianym parkiecie błyszczały czyste, białe dywany, stanowiące kontrast z ciemnymi meblami. Ogromna kanapa, która była miejscem wielu rodzinnych spotkań, zdobiła przestrzeń w centralnym punkcie, zachęcając do wspólnego odpoczynku. Kominek, przy którym zimą rozpalano ogień, dodawał uroku, tworząc atmosferę ciepła i domowego zacisza. W tym miejscu zimowe wieczory spędzano przy gorącej czekoladzie, delektując się chwilą spokoju.
Skórzane sofy w odcieniu głębokiej czerni dopełniały elegancki wystrój pomieszczenia. W rogu stał wysoki regał, wypełniony starannie poukładanymi książkami, które odzwierciedlały zamiłowanie do literatury i pasję do czytania. Na ścianie zawieszony był obraz przedstawiający spokojny pejzaż górski, dodając nuty natury do wnętrza.
Atmosfera, która jeszcze niedawno była spokojna, teraz nasycona była dramatem. Mnóstwo naszych zdjęć, pełnych uśmiechów i wspólnie spędzonych chwil, zdobiło ściany, przypominając o szczęściu, które kiedyś tu panowało. Pomieszczenie, które było świadkiem wielu rodzinnych historii, teraz pulsowało niepokojem, wprowadzając w to harmonijne miejsce nutę niepokoju i nieścisłości.

CZYTASZ
Young Blood
FantasyChwilę patrzył na mnie, zanim zauważył, że zapatrzyłam się na niego nieco dłużej niż zwykle. - Coś cię intryguje? - zapytał. Zerkając na podłogę, cicho odpowiedziałam, - Nic, po prostu... podziwiam rzeźbienie. Piękno zawsze potrafiłam docenić. Alex...