"Po odejściu Bridgette i Geoffa siedzieliśmy razem z Courtney jeszcze jakieś pół godziny. Po pijaku wydawała się jakaś taka... wyluzowana. Śmiała się głośno, a jej wypowiedzi zawsze przekształcały się w żart. Szkoda tylko, że ukrywa tą swoją lepszą część osobowości. Miałem ochotę podejść do niej i uciszyć ją pocałunkiem, ale...
Nie umiałem."...
~Duncan~
Księżniczka jeszcze spała. Poszedłem do kuchni, żeby zrobić jej śniadanie. Zdecydowałem się na jajecznicę.
-Śniadanie gotowe! - Krzyknąłem nakładając porcję na talerz.
-Już idę...Courtney usiadła na stołku. Zawahała się patrząc na jedzenie.
-Miałbym cię otruć? - Zaśmiałem się.
-Może - odpowiedziała równie rozbawiona.Po kilku sekundach spróbowała.
-Dobre! - Powiedziała z napchaną buzią.
-Z jedzeniem w buzi się nie mówi, kotku - zasłoniłem jej usta palcem.Zarumieniła się, po czym połknęła jajecznicę.
-Dzięki, ale muszę już jechać do pracy! - Posmutniałem. Nagle się zatrzymała. - O kurwa! Mam tylko 20 minut!
~Courtney~
-O kurwa! Mam tylko 20 minut! - Krzyknęłam. Duncan uśmiechnął się, a ja pobiegłam do łazienki.
-Ugh! W 20 minut to ja se mogę zrobić pół makijażu! - Krzyczałam czesząc włosy.
-Nie denerwuj się tak mała.
-Łatwo ci mówić!Jakoś się wyrobiłam. Niestety musiałam zrezygnować z makijażu.
Wsiadłam do auta.
-Miłego dnia życzę! - Krzyknął Duncan z balkonu.
-I nawzajem!Po przyjściu do pracy od razu poszłam do szefa.
-Witam panno Courtney!
-Dzień dobry! Chciałam pana poinformować, że sprawa z Johnsonem została załatwiona.
-W porządku. - Odpowiedział - Dziękuję za informację, do widzenia!
-Do widzenia!W biurze czekałam tylko na Lindsay, aby podała różne informacje na tematy nie związane z Duncanem, w między czasie podpisywałam umowy i dokumenty.
-Cześć! - Powiedziała Angela, moja znajoma z podstawówki.
-Hej! - Odpowiedziałam. - Jak się masz?
-Dobrze! A ty?
-Noo... Zostałam prawniczką Duncana...
-Tego gnojka, co cię zdradził? - Mówiła zainteresowana.
-Tak... Na początku nie byłam zadowolona, ale później zauważyłam nadzieję w odbudowaniu relacji. Nie chcę być z nim w związku, wiesz... nie ufam mu... Ale może zostalibyśmy przyjaciółmi?
-Będzie trudno... Kiedyś spotkałam się z nim, z Gwen i z Trentem. Mówił, że cię odnajdzie, i że chce coś więcej...
-Oh... Ale chyba wie, że nie odzyska mojego zaufania?
-Mówiłam mu to, ale on powiedział: "PFFT, i co z tego? Będę do niej zarywał, aż w końcu mi się uda".-I udało - powiedziałam pod nosem.
-Coś mówiłaś?
-Nic, zamyśliłam się.Dziewczyna podeszła do drzwi.
-Muszę lecieć! Pa! - powiedziała wychodząc.
-To pa!Podjechałam pod szary, stary blok.
Jakby nigdy nic weszłam do domu Duncana jak do siebie.
-Nareszcie, nudziło mi się - powiedział od razu, jak mnie zobaczył.
-Ja się kładę.
-No weź, Court! Dzień się dopiero zaczyna!
-Dla mnie kończy! - Palnęłam opadając na łóżko.-Wiesz, że to moje miejsce? - Powiedział uśmiechnięty.
Wstałam, po czym poszłam na kanapę.
-Nie o to mi chodziło...
Chłopak podszedł do mnie, po czym zaczął dotykać i głaskać moje włosy. Podobało mi się to, ale krzyknęłam.
-Zostaw moje włosy!
-O, księżniczka ma okres - zaśmiał się.Leżałam przez dłuższy czas, w końcu się uspokoiłam.
-Nie ważne, miałam po prostu zły dzień.
--------------------------------------------------------------
NO WITAM! NIE WIEM CZEMU, ALE IM WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW PISZĘ, TYM KRÓTSZA JEST ICH TREŚĆ.😂❤️ NASTĘPNY POSTARAM SIĘ ZROBIĆ DŁUŻSZY. TO DO ZOBACZENIA!👋
P.S. ANGELA TO MOJA OC, TU MACIE JEJ ZDJĘCIE:
BAI BAI!!!
(524 słowa)
CZYTASZ
𝐌𝐢ł𝐨ś𝐜𝐢 𝐬𝐢ę 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐛𝐢𝐞𝐫𝐚 || Duncney ||
FanficMoje stare opowiadanie w wersji wattpadowej. Historia dzieje się po zakończeniu Totalnej Porażki. Courtney została prawniczką, jednak ma spotkać się z dawną miłością swojego życia zupełnie przez przypadek. Czy uda im się odbudować relację? UWAGA! To...