4

116 7 16
                                    

~Duncan~

   Postanowiłem, że nie będziemy siedzieć bezczynnie. Chciałem poprawić Courtney chumor.

-Too... Co chcesz robić?
-Może pójdziemy do kina?
-Dobry pomysł! Z Bridgette i Geoffem? - spytałem.
-Możemy. Jakby co, dziś wracam do siebie.
-Okej... Ale obiecaj, że po kinie posiedzisz jeszcze chwilę. - Chciałem jak najbardziej przedłużyć odwiedziny księżniczki.
-I tak będziemy się widzieć w sądzie i po nim.
-Aaa to nie to samo. To kto pierwszy się ogarnia?
-Ty możesz.

~Courtney~

Czekałam, aż Duncan skończy się szykować. Przy okazji nalałam sobie wody.

-Kiedy kończysz? - Krzyknęłam, żeby punk mnie usłyszał.
-Już!

Kiedy wyszedł akurat brałam łyk wody. Wyplułam ją. Był w samym ręczniku zawiązanym od pasa. Zrobiło mi się gorąco.

-Wszystko okej?
-T-Tak! - Byłam zdezorientowana. - Zaraz przyjdę!

Pobiegłam na balkon się przewietrzyć. Jedyne co powiedziałam pod nosem to: "O kurwa. Gorący", później zdałam sobie sprawę, co zrobiłam.

-Coś mówiłaś, księżniczko? - Duncan stał za mną.
-Nic!
-Coś słyszałem😏
-Spadaj, zboku! - Zdenerwowałam się, później wybuchłam śmiechem.

Punk przybliżył się do mnie. Próbowałam się uwolnić, ale wpadłam na ścianę. Chłopak trzymał mój podbródek jedną ręką, a drugą zagradzał mi drogę do ucieczki.

-Wiesz, co teraz nastąpi...

Poczułam, że się czerwienie. Byłam gotowa, chciałam tego. Już miało dojść do pocałunku, lecz nagle zadzwonił telefon.

-Pójdę odebrać! - Pobiegłam do telefonu.

Punk najwyraźniej nie był zadowolony.

Zobaczyłam, że to Bridgette dzwoni:

-Cześć!
-Hej Bridge! Co tam chciałaś?
-Duncan dzwonił do nas, że jedziemy do kina.
-Tak! Muszę się tylko ogarnąć. Spotkamy się w kinie "Pióro" o 16.00.
-Okej!

***

Chłopak objął mnie w talii. Nie powiem, lekko mnie to podekscytowało.

-I jak?
-Umówieni, idę się ogarnąć. Radzę ci się ubrać!
-Jasne, księżniczko.

Zobaczyłam, że ręcznik zsuwa się powoli. Okazałam obrzydzenie i odwróciłam się jak najszybciej mogłam.

-Do reszty cię pojebało?!
-Wiem, że chcesz.
-Daj se spokój, to nie był dobry pomysł, żeby u ciebie zostawać. Z czasem się rozkręcasz. - Starałam się nie spojrzeć.

Wyszłam z pod prysznica. Ubrałam się w zielony sweter i czarną spódniczkę. Do tego rajstopy i czarne trampki.

-Jestem!
-To jedziemy!

Wsiedliśmy do samochodu. Z radio dobiegała cicha muzyka. Była przyciszona prawie na maksa.

-Podgłosisz?
-Nie lubię tej piosenki, ale skoro nalegasz.
-Nie nalegam. Jak nie lubisz to nie podgłaszaj.

Nastała chwilowa cisza.

-Jak tam u ciebie?
-W porę zadajesz to pytanie. - Zaśmiałam się.
-Wiem, ale chcę porozmawiać.
-Pytaj o co chcesz.
-Ty i Scott jesteście razem?

Milczałam zszokowana pytaniem.

-A co, zazdrosny?
-Może...
-Nie jesteśmy, ale dalej do mnie pisze. Żebym dała mu kolejną szansę i wogóle. Niby to ja zawaliłam, jednak traktuje to tak, jakby to była jego wina, że zerwaliśmy. Mówi na mnie "księżniczka"- przerwało mi warknięcie Duncana.
-Co się stało?
-Tylko ja mogę nazywać cię księżniczka, nikt inny. Niech sobie znajdzie inną ksywkę dla ciebie.

Roześmiałam się.

-Wiesz, że to już obsesja?
-Nie zaprzeczam.

Śmialiśmy się przez całą drogę. Wtedy zdałam sobie sprawę, że naprawdę mocno za nim tęskniłam. Z każdą chwilą rosło pragnienie, aby znów posmakować jego ust.

Ale...

Nie mogłam...

-------------------------------------------------------------

NO WITAM, NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE DŁUŻSZY, BO ZACZYNAM SIĘ ROZKRĘCAĆ❤️ CO DO TEJ SYTUACJI Z DUNCANEM PO PRYSZNICU TO PRZEPRASZAM, COŚ MNIE WZIĘŁO😂 MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ PODOBAŁ (JAK NIE, TO ZAGLĄDAJ POD ŁÓŻKO!🤣). ŻEGNAM!

(542 słowa)

𝐌𝐢ł𝐨ś𝐜𝐢 𝐬𝐢ę 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐛𝐢𝐞𝐫𝐚 || Duncney ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz