6

96 8 14
                                    

   "Siedziałem na kanapie popijając wino. W telewizji nie leciało nic ciekawego. Nagle usłyszałem:
"Chris McClean - dawny prowadzący popularnego reality-show pt. "Totalna Porażka" zbierze wszystkich uczestników pierwszej i drugiej obsady. Będą wywiady, dawne miłości, przyjaźnie i wiele więcej! Nie przegapcie hitu telewizji 2024!".
Wyplułem łyk alkoholu, który przed chwilą wziąłem. Wiedziałem, że kiedyś...

Odzyskam Cię, kochanie"

~Courtney~

   Jak mogłabym opisać to, co zrobiłam? Jestem bezmyślną suką! Nie chcę, aby moja psychika ucierpiała jeszcze bardziej, ale dalej go... Kocham?

Czyżbym znowu czuła coś do tego matoła?

Siedziałam w ciszy zastanawiając się, co dalej...

Zajrzałam w telefon. Dostałam wiadomość od Bridgette:

Bridgette: Słuchaj, w telewizji leciało, że Chris robi jakieś spotkanie dla pierwszej obsady.

Courtney: Nie pierdol? Kiedy to będzie?

Bridgette: Tak za 2 dni. Pójdziesz?

Courtney: Zastanowię się.

   Jestem osobą, która zawsze myśli, zanim robi. Ta sytuacja w samochodzie to wyjątek, poniosło mnie.

-Plus tej "wycieczki" jest taki, że spotkam się z Bridge, Gwen i innymi. A minus... Duncan i wspomnienia...

Zdecydowałam, że pojadę. Nie ma nic do stracenia...

*2 dni później*

   To ten dzień. Spotkam się z Gwen, Leshawną, Bridgette i może ze Scottem. Duncana chciałabym narazie unikać.

Ubrałam się w obcisłe rurki i sweter o kolorze bladej zieleni. Włosy upięłam w kok, do którego przyczepiłam ozdobną spinkę.

Wsiadłam do mojego białego samochodu. Zestresowałam się, kiedy zapięłam pas.

-A co jak pokłócę się z Gwen? A jak Duncan znów ją pocałuje?! Co jeśli Scott będzie mnie wyzywał za to, co zrobiłam?! - Po chwili wzięłam oddech i uspokoiłam się. - To twoi przyjaciele, Courtney. Lubią Cię, na pewno.

   Miejsce to było dziwne. Byliśmy pod gołym niebem. Po lewej stronie stał stół z przekąskami, a po prawej z napojami. Na środku znajdowała się scena, a w oddali można było dojrzeć studio. Na platformie stał Chris z tym swoim złowieszczym uśmiechem. Z tłumu wyszła Bridgette z Geoffem.

-Bridge! - Ucieszyłam się na widok znanej mi dobrze twarzy.
-Court! Duncan mówił, że obściskiwaliście się w jego samochodzie. - Chłopak mojej przyjaciółki uśmiechnięty podszedł do mnie.

Byłam zszokowana. Komu jeszcze ten baran to powiedział?

-Geoff to pomyłka. Znacie Duncana... - Odpowiedziałam blondynowi.

Po chwili ciszy dodałam:

-Komu jeszcze to powiedział?
-Jakby ci to... Wszystkim?

Już nie byłam zaskoczona, byłam wściekła. Podeszłam do stającego punka i z impetem przygniotłam go do muru. Zaskoczony chłopak kiedy zobaczył, że to ja, uśmiechnął się zalotnie.

-Raczyłaś przyjść, księżniczko? Skoro przywarłaś mnie do ściany, to pewnie masz zamiar powtórzyć sytuację z samochodu. - Zaśmiał się.

-Nie o to chodzi baranie! - Zciszyłam głos. - Czemu wszystkim rozpowiedziałeś, co się wydarzyło między nami? Poniosło mnie, okej?! Nie miało tak być, ja...

Przerwałam, kiedy punk wpił się w moje usta. Poczułam się jak w niebie, jednak tego nie okazywałam.

-C-co ty...
-Nie podobało ci się księżniczko?

Duncan zniżył swoje ręce do poziomu mojego tyłka. Poczułam, jak chłopak ściska jeden z moich pośladków. Chciałam uciec z tamtego miejsca jak najszybciej, ale coś mnie powstrzymało. Wydałam z siebie delikatny jęk.

-Z-zostaw...! -Odepchnęłam punka.
-Jedno pytanie. Podobam ci się? - Duncan wciąż się uśmiechał.
-Nie! Zostaw mnie, bo zgłoszę to jako gwałt!
-Spokojnie, mała! - Odezwał się niebieskooki.

-Courtney, tu jesteś! - Podeszła do nas znajoma gotka.
-Gwen! - Przytuliłam przyjaciółkę.

Dziewczyna zauważyła Duncana.

-A kogo my tu mamy! Już zdążyliście się przelizać? - Zaśmiała się Gwen.

Przewróciłam oczami również rozmieszona. Spojrzałam kątem oka na zalotny uśmiech Duncana.

-Czego się szczerzysz?! - Agresywnie zareagowałam na jego wyraz twarzy, aby nie wzbudzać podejrzeń. Gwen miała rację.

-Nie umiesz kłamać księżniczko. My-

-Zamknij się! - Krzyknęłam przerywając punkowi.

-To ja wam nie będę przeszkadzać. - Dziewczyna chciała odejść, ale w ostatniej chwili złapałam ją za nadgarstek.

-Nie zostawiaj mnie z nim, proszę! - Odpowiedziałam błagalnym głosem.

-To chodź! - Powiedziała energicznie Gwen.

Poszłyśmy do stolika z przekąskami. Ja wzięłam kanapkę, a ona kawałek czekolady.

-Jakim cudem?! Czyżby nie było Owena? - Zaśmiałam się.

-Możliwe - Zachichotała gotka.

Gdy usiadłyśmy na krześle obok Bridge i Geoffa, podszedł do nas Scott.

-Cześć Courtney! - Powiedział farmer dając mi kwiaty.
-To dla mnie? Dziękuję! - Zarumieniłam się delikatnie.

Zauważyłam, że Duncan patrzy się na Scotta tak, jakby chciał go zabić.

-Chciałbym zaprosić cię na randkę! Pójdziesz?

Kiedy zobaczyłam minę Duncana szepnęłam mu do ucha:

-Przepraszam Scott, nie chcę, żeby coś ci się stało...
-Co może mi się stać, mała?

Wskazałam palcem na punka, który uderzał pięścią o drugą rękę. Gdy farmer go zobaczył, gwałtownie się odwrócił.

-Och, rozumiem. To pa! - Pocałował mnie w policzek i odszedł.

Mówiłam mu!

-Chłopie, nie pozwalasz sobie za bardzo?! Zerwała z tobą! - Odezwał się rozwścieczony punk.

-Z tobą też! Zostaw ją w spokoju!

Duncan rzucił się na Scotta.

-Ugh! Przestańcie! - Próbowałam zaprzestać bójce. Kiedy jednak dostałam w nos odeszłam, ciągnąc Gwen za sobą.

-Nie mam ochoty na to patrzeć, zaraz się uspokoją. - Powiedziałam oburzona ich zachowaniem.

-Ale zobacz! Dwóch chłopaków bije się o ciebie!
-Przykro mi, ale to nie pomaga. - Prychnęłam z rozbawienia.

Zarumieniłam się na myśl, że może...

Zależy Ci na mnie?

-------------------------------------------------------------

NO SIEMKA!❤️ KOLEJNY DŁUŻSZY ROZDZIAŁ! NASTĘPNA CZĘŚĆ MOŻE BĘDZIE ZE STRONY DUNCANA, BO COURTNEY MAMY DUŻO. PORUSZYMY TROCHĘ GWENT I MOŻE SCOTTNEY, JEDNAK COURTNEY NIE BĘDZIE ODWZAJEMNIAĆ UCZUCIA🤗 NO TO PA!!!

(832 słowa)

𝐌𝐢ł𝐨ś𝐜𝐢 𝐬𝐢ę 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐛𝐢𝐞𝐫𝐚 || Duncney ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz